Filadelfia

Philadelphia
1993
7,9 294 tys. ocen
7,9 10 1 293989
7,5 48 krytyków
Filadelfia
powrót do forum filmu Filadelfia

hmm

ocenił(a) film na 7

Może mi ktoś wytłumaczyć ten żart:
-co to jest tysiąc prawników przykutych do dna morza?
-dobry początek.

Jakoś tego nie zczaiłem, chyba, że to ma być taki lekki dowcip bez drugiego dna.

Shigurui

Własnie. Ja też tego nie rozumiem...




ocenił(a) film na 8
Shigurui

może chodzi o to, że im jest mniej prawników, tym świat jest lepszy:P wiecie, jak są przykuciu to nie mogą się wydostać

ocenił(a) film na 9
Aneta_

Pewnie mniej więcej tak, bo prawnicy w USA nie są lubiani. To jest taki metażart, odnosi się czy nawiązuje do samego siebie i żartów z prawników w ogóle. Taki żart z żartów. To "dobry początek" należy rozumieć jako: "Nie wiem, ale dobrze się zaczyna (skoro już na początku pozbywamy się tysiąca prawników)". Tylko że gdyby taką replikę w tym dowicipie umieścić, to zniknął by ten poziom meta.

Domyślam się, że dowcipy o prawnikach mają/miały w USA swój czas. Jak u nas o policjantach czy blondynkach.

Dowcip dla zorientowanych w kulturze Stanów Zjednoczonych i niby dla yntelygentynych. Słaby według gmnie. Taki właśnie do opowiadania osobom, z którymi łączą nas oficjalne relacje.

ocenił(a) film na 8
Klee

Ja mam nieco inną interpretację: "dobry początek", czyli z każdej sytuacji, nawet tej pozornie lub realnie beznadziejnej, jest wyjście. Analogicznie, prawnik z własnej winy chory na AIDS procesujący się z wielką korporacją; pozornie na straconej pozycji, czyli metaforycznie "przykuty do dna oceanu", ale wiara w siłę amerykańskiej sprawiedliwości sprawia, że jest to właśnie dobry początek; choćby zatopić tysiąc prawników (ergo: dać im maksymalnie skomplikowaną prawnie sytuację do rozwiązania), oni i tak znajdą wyjście, wystarczy, że będą chcieli etc. etc.. I oryginalnie - uważam ten "żart" za ciekawy.

ocenił(a) film na 9
Shalafi

Czyli amerykańscy prawnicy Twoim zdaniem nie potrafią śmiać się z samych siebie? Być może.

No tak, to ten sam trop, amerykańscy prawnicy dlatego są nielubiani, bo potrafią wyjść z każdej opresji, są bogaci i za nic mają ludzi.

Paraleli z fabułą nie widzę, muszę powiedzieć. Ale za ciekawy ten dowcip też mam. Bo skoro nie bawi (samemu trudno Ci go nazwać żartem) i skoro nie jest tak, że albo się go chwyta, albo nie, tylko jest tak, że chce się coś z niego winterpretowywać, to chyba niewiele z dowcipu zostaje, nie? To ciekawe.

ocenił(a) film na 8
Klee

Ja właśnie starałem się to powiązać to z fabułą zamiast z rzeczywistą i tym samym oderwaną od filmu sytuacją prawników w USA (choć od ostatniego seansu nawet o tym cytacie zapomniałem, dopiero ten temat mi o nim przypomniał). IMO to bardziej anegdotka, refleksja itp. aniżeli dowcip. Ale na "metażartach" się nie znam, mogę się mylić..