Faktycznie to bardziej dramat, ale śmieszne sceny też są. Np z tą puszką z prochami - klasyczna scena z czarnej komedii ;)
Powiedziałabym, że jest to komediodramat. Scen humorystycznych było bardzo dużo.
Zanussi zacząłby od sceny, w której koń pasie się na łące. Po dwóch minutach koń wyszedłby za kadr, po kolejnych dwóch przyjechałby samochód i wyszedł z niego bohater.
Kilka zabawnych scen nie czyni z tego filmu komedii. Chyba że z komedii wychodzi się z tak ściśniętym sercem i tak poruszonym, jak ja dzisiaj...