Powiem tylko tyle, chociaż powinienem w ogóle sobie odpuścić komentowanie: no comments.

Zdania nie zmienię. Film jest kiepski. Druga sprawa jakby był taki świetny już dawno otrzymał by jakieś nagrody, ale przecież
za co MA JE otrzymać ?

http://www.imdb.com/title/tt0073582/awards Radzę najpierw dobrze poszukać.
A poza tym, co tu do rzeczy mają nagrody? Ile jest świetnych, mniej lub bardziej znanych, filmów, które nie otrzymało żadnych nagród albo najwyżej jedną, a ile trzeciorzędnych produkcji zostaje takowymi obsypane? Nie mówiąc już o takich kwiatkach jak to, że np. " Lśnienie" było nominowane do Złotej Maliny za reżyserię. Poza tym, o tym kto otrzyma, a kto nie, taką czy inną nagrodę, decyduje w większości wypadków ciasna grupka przemądrzalców, która chyba tylko okazyjnie kieruje się jakością filmu. Sporo świetnych produkcji zostaje docenionych dopiero po latach.

1Po pierwsze wiedziałem, że pojawi się taki bełkot.
2To nie zmienia faktu, że film jest kiepski jako HORROR.

Tak na marginesie: to nie horror tylko thriller z elementami parapsychologicznymi.

Prędzej kiepski jako kryminał, bo fabuła nieco kiczowata, ale właśnie jako horror to... ten klimat był świetny.To przesycenie czerwienią i ta psychodeliczna kołysanka.

kretynów nie sieją, bo sami rosną. i piszą potem GŁUPOTY w internecie.

spoko- gusta są różne, ale nie powinno się chyba nazywać kiczem wszystkiego, czego się nie rozumie

Czego tu nie rozumieć skoro to proste i tępe.

kretynów nie sieją, bo sami rosną. i piszą potem GŁUPOTY w internecie.

Doskonale to opisałeś,podpisuję się pod tym całą sobą,dupa jasio-thriller z wstawkami humorystycznymi i prostacką fabułą...3 daję za ciekawe kadry i fajny sposób kręcenia,dla wrażeń estetyczno-artystycznych warto obejrzeć,reszta zanudza i śmieszy topornością.

Może znajdę rozsądny kompromis. Głęboka czerwień to typowy włoski thriller lat 70. Gdybym nie zaznał tematu jak kino włoskie w tamtym okresie czasu wyglądało może też uznałbym film za nudny i mało interesujący. Jednak gdy zapoznałem się z tematyką nurtu filmu (polecam poszukać na wyszukiwarkach hasło: Giallo) ten film przypadł mi do gustu i dałem mu zasłużone 7/10. Jest to film specyficzny i nie dla każdego. Podobnie jak Dario Argento i jego Purpurowa czerwień, np. taki David Lynch i jego Zagubiona autostrada ma tylu fanatycznych zwolenników ilu fanatycznych przeciwników. Niektóre filmy są dla koneserów, inne dla mas i tyle.

Dobra,ale Lynch w latach 70-tych kręcił genialne filmy-np.eraserhead...Nie było tam takich sucharów jak mamuśka kolegi mordująca w brązowym płaszczu...Eh...Nie zgadzam się z Tobą,weź pod uwagę kogoś takiego jak Pasolini - kręcił w latach 60-70,Włoch..Salo,Chlew,Teoremat,Kwiat tysiąca i jednej nocy..i co ?? Żaden nie był banalny,inwencji mu nie zabrakło.

Czuję się rozczarowana Głęboką Czerwienią Dario Argento.... Nawet muzyka Goblina mnie nie przekonuje-po prostu mogłoby być lepiej.

P.S.
Jego nowszy film,bodajże Bezsenność,jest łudząco podobny do deep red i jest tam jakiś kretyński motyw z detektywem i papugą,a rok nakręcenia tego filmu to bodajże 2000 coś lub 199.. coś tam:)

Mniej więcej tak to wygląda.

Nie przypuszczałem, że zmiana pokoleń nastąpi tak szybko, a wraz z nią zmiana standardów. Jeszcze w latach 90. "Głęboka czerwień" była dla mnie kwintensencją grozy i potrafiła przyprawić o dreszcze, nie tylko mnie, ale każdego komu pożyczyłem ten film. Nie wspominając o tym, jak zachwycał na płaszczyźnie wizualnej i dźwiękowej. Trochę lat minęło i widać znaczne różnice - obecnie żyjemy w czasach uproszczonych, skróconych form wypowiedzi (np. SMS, IM, Tweet, bezrefleksyjny "like" na FB). Zatem i w filmie trendem jest "skondensowana", często podana łopatologicznie na tacy fabuła, do tego krótkie, poszatkowane ujęcia rodem z teledysków, kręcenie "z ręki" wzorem reality tv. Tym samym nie dziwie się widzom przyzwyczajonym do filmów a'la ADHD, że takie powłóczyste, piękne ujęcia steady cam jak w "Profondo Rosso" mogą być męczące ;) Gdy czytam tutaj, że "Głęboka Czerwień" wywoływała salwy śmiechu zblantowanej młodzieży podczas jakiegoś seansu publicznego, jest mi szkoda tego, skądinąd najlepszego, filmu w dorobku Dario Argento.

to nie zmiana pokoleń raczej technika wyprzedziła stare filmy w kwestiach ujęć/zdjęć i montażu dlatego taki wadliwy scenariusz nie skrywa się pod toną innych zalet, które mogły być imponujące w kategoriach techniki filmowej kilkadziesiąt lat temu, ale nie obecnie więc z tego filmu niewiele zostaje. JA osobiście i w tamtych czasach prawdopodobnie źle ocenił bym ten film.

Widzę, że wysoko cenisz sobie filmy słabe i przeciętne a hejtujesz porządne kino :)

Pozdrawiam.

Porządne kino nie jest głupie i wypełnione bezsensami. Deep Red do głupich filmów należy.
Nie widzisz jakie filmy cenie sobie najwyżej. Widzisz tylko ostatnio ocenione. Bez takich idiotyzmów pliz.
Nie jesteś expertem od kina, by oceniać, które filmy są lepsze od których masz swoje urojone kategorie, którymi się kierujesz. Znów przykład głupoty.

Chłopcze, same kadrowanie i muzyka w Deep Red zasługuje na maksymalne noty. No, ale nie będę się spierał z typem, dla którego Incepcja jest szczytowym osiągnięciem kinematografi :D

Ciepło pozdrawiam.

Incepcja jest niezła co najwyżej ale sam sens incepcji - fabularny - to katastrofa.

Ta wypowiedź brzmi tak jakbym ja ją napisała. Zgadzam się z każdym słowem. To właśnie po długich, dokładnych ujęciach można poznać mistrzostwo twórców filmu. Dwie najfajniejsze tego typu sceny to scena morderstwa Tildy i jej (powiedzmy) koleżanki w „Tenebre” oraz scena na balu w „Carrie” Briana de Palmy. Mistrzem tego sposobu kręcenia filmów był Alfred Hitchcock. Nie potrafię sobie przypomnieć żadnego współczesnego filmu, w którym byłyby tak pięknie poprowadzone ujęcia.
W moim odczuciu „Deep Red” charakteryzuje się zaskakującym, ciekawym scenariuszem, idealnymi zdjęciami, zachwycającą muzyką. Technicznie film ten jest lepszy od ” Tenebre” i „Phenomeny”, chociaż z pewnych względów tamte dwa lubię bardziej.

Pięknie. Długie ujęcia. Spoczko tylko, żeby te ujęcia jeszcze zastosować w dobrym filmie to już by była pełnia sukcesu...

Ten thriller jest świetny. Straszyć może nie straszy, bo to nie jest horror, ale od chwili pierwszego morderstwa przez cały czas trzyma w napięciu. Do ostatniej sceny niczego nie wiadomo. Właśnie o to w tym chodzi. W "Ringu" itp. produkcjach można się domyślić końcówki w połowie filmu. W "Deep Red" jak to napisałeś nic nie wiadomo. Nawet łapiemy się na tych samych rzeczach, na których utyka główny bohater. Ten film ma tylko trzy wady. Dubbing jest kiepski. Przez większość filmu nic nie wiadomo, ale to też plus, bo wszystko zaskakująco wiążą ostatnie sceny. Mamy film z bezsensownym ciągiem zdarzeń, który nagle zmienia się w misterne, przemyślane arcydzieło. No i wreszcie jest to film tzw. jednorazowego użytku ze skutkiem właściwym, ale to wada każdego thrillera. Smakuje najlepiej gdy nie wiemy jak się skończy. Do całej reszty nie ma cienia zastrzeżeń. Zdjęcia, muzyka, całość scenariusza a nawet gra aktorska są zapięte na ostatni guzik. Krytyki muzyki w ogóle nie rozumiem. Z obrazem tworzy nierozerwalną całość. To w filmie jest dziełem. Poza nim jest tylko dobra. Film ma specyficzny klimat, długie sceny. Moim zdaniem to jest plus a nie minus. Ostatnio znów oglądałem (po ponad 10 latach) i wywarł na mnie tak samo duże wrażenie. Kolejny seans nieprędko, bo to film z gatunku tych, które przyjemność sprawiają tylko wtedy gdy się jak najmniej z nich pamięta.

W Ringu itp. można sobie układać fragmentami, które odkrywa fabuła całość. Zapomnij, że w tym filmie to znajdziesz....

O filmie Riddick - "Świetny film. Niektóre sceny staną się kultowe. Nieprzewidywalny i robi wrażenie w wielu momentach. Film jest na poziomie Pitch Black, a nawet lepszy. Mistrz"
O filmie Obecność - "Nie widziałem tak dobrego horroru od przeszło 5ciu lat (!) Tak rewelacyjnie zbudowanego klimatu i braku bezsensownych scen nie widziałem od lat w horrorach. TOP"
O filmie Szybcy i wściekli - "genialny film akcji do oglądania w kółko"
I mój ulubiony wpis - o filmie za szybcy za sciekli -"arcydzieło. wypierdalac"
Jak widac polemika z tym panem mija sie z celem a takimi opisami i ocenami filmów jak powyżej drogi kolega wystawił sobie idealną ocenę..."kpina, nuda i tandeta"...pozdrawiam

heh...kolejny przykład ;)

Po pierwsze nie wnoszą do światowej kinematografii bo to moje krótkie napisane na luzie wrażenia, a nie recenzje dla ogólnej publiki. Gratuluję geniuszu XD Po drugie recenzowanie swojej ilości wstawionych oczek, a to dobre XD

Reszta to twoje na siłę próby tworzenia opowieści, które mają jakoś spróbować mnie obrazić także pełen luzik.
Jak dla mnie jest wszystko w porządeczku, bo zwyczajnie to co piszesz jest nie na temat.

czytanie ze zrozumieniem się kłania - pisałem o FILMACH które tak wynosisz na piedestały ale które nic nie wnoszą do kinematografii a nie o TWOICH KOMENTARZACH...a jesli cokolwiek w tym poscie jest nie na temat to TWOJA recenzja filmu i jego ocena....z reszta dobry film obroni sie sam jak widzisz;)

Oczywiste, że wnoszą. Po prostu nie rozumiesz, że nie liczy sie sztuka dla sztuki.

"Oczywiste, że wnoszą."...zwłaszcza kolejne części Szybkich i wściekłych czy Pacyfic Rim...tu masz sztuke dla sztuki...a raczej dla kasy...

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.