Poważne, surowe kino. Surowe życie i natura. Surowi ludzie. A w swoich relacjach i emocjach nawet dzicy. Codzienny trud rodziny drwali w wysokich górach. Ludzie, którzy nawet między sobą, w rodzinie, komunikują się szorstko. Otaczająca ich wrogość. Wioska ludzi "umarłych". Prowincja karmiąca się swoim urazami i pretensjami. Konflikty biorące się z (kaukaskiej, klanowej) zawiści i brutalność konfrontacji.
Do tego piękna natura, obłędne krajobrazy. Szara pustka i cisza, które zamiast nużyć - zauracza. Niektóre kadry i ujęcia są po prostu mistrzowskie.
ps.
Kabardyjski pięknie chrzęści w uszach a Kabardo-Bałkaria zaciekawia.
............................................................ ............................................................ ..........
Film obejrzałem na XII Festiwalu Filmów Rosyjskich Sputnik (Warszawa, XI.2018)