witam wszystkich zgromadzonych, chciałbym na wstępie oznajmić iż ciężko będzie mi opisać to co zobaczyły moje oczęta w tym obrazie, film zaskakuje już od pierwszych sekund, pojawiają się światła i już wiemy, że mamy doczynienia z dziełem wybitnym, przedewszystkim efekty zagrały główną rolę są fenomenalne(ah te światła), fabuła jest nieco inna niż w pierwszej części, reżyser odszedł od telewizorów i skupił się na omawianych przezemnie światłach, przejdźmy teraz do meritum, otóż film opowiada historie człowieka, który dostrzega owe światła wokół mężczyzn i kobiet, początkowo nie wie co jest grane, ale z biegiem czasu dostrzega, że musi te osoby uratować(główny bohater w tym filmie zrobił to czego nie udało się keatonowi w pierwszej części) często do swoich poczynań dodaje nutke agresji(ratując młodego i dosyć przystojnego młodzieńca wypowiedział słowo shit - naprawde wybitna scena, ponadto tłumaczenie odegrało ważną rolę, otóż cytuję: "LEJ GO LEJ GO" brawa wielkie brawa, taki ukłon do seagalowskich filmów. niby wszystko wydaje się już proste, tak jednak nie jest, otóż główny bohater(ten któremu udało sie to co nie udało sie keatonowi) dowiaduje się Słowa a własciwie zdania kluczowego filmu, cytuję: "JEŚLI URATOWAŁEŚ TO MUSISZ ZABIĆ" - to jest poprostu mistrzowstwo scenarzysty, takiego wątku nie było w żadnym filmie, znowu brawa, tak więc główny bohater musi zabijać rozszalałych pacjentów których wczesniej uratował - TAK WIĘC LUDZIE NIKOMU JUŻ NIE UDZIELAJCIE POMOCY BO PÓŹNIEJ BEDZIECIE MUSIELI ICH ZABIĆ, to takie sformułowanie ode mnie, film naprawde niesie przesłanie, końcówki zdradzać nie będe, ale razem z kolegą doszliśmy do wniosku że główny bohater(który wygrał potyczke z keatonem) jest synem hydraulika, któremu żarówka wpadła do rury, a następnie rura wpadła do dupy - i zaczął świecić, reszte sobie sami dopowiecie. tak więc jeśli widzicie światło to nie ratujcie a uciekajcie, dowidzenia