wyliczanka. podobna tej z późniejszej "Amelii". wizualnie - owszem, jak to u Jeuneta. jednak treść - to nie moja wrażliwość, nie mój krąg zainteresowań. zresztą podobieństwo jest na tyle wyczuwalne (znów mowa o filmie z Tautou) że oglądany dzisiaj, ten krótki metraż świadczy jedynie o tym że francuski reżyser ma skłonność do powtarzania się. co zresztą w ostatnich latach często udowadnia.