He, he, jeden z najlepszych przypałowych, amatorskich, pseudo-RPGowych filmów, jakie widziałem (a widziałem wiele). Końcówka tylko trochę zbyt Power Rangersami pachnie. Z tyłu czaszki cały czas słyszy się podekscytowany własnym geniuszem głos mistrza gry i dźwięk turlających się kostek. Jeżeli tego szukacie- film wart obejrzenia. Jeżeli nie, to lepiej sobie odpuścić. Oczywiście efekty specjalne na poziome Xeny albo serialu o Wiedźminie, aktorstwo rodem ze szkolnych jasełek (chociaż są wyjątki). Całość jednak spięta jakimś pomysłem i koncepcją, akcja w miarę wartka, dialogi dokładnie takie, jakich można oczekiwać (czyli żenująco-śmieszno-patetyczne). Mnie tam się podoba. Leprze od "profesjonalnych" produkcji w stylu Lochy i Smoki (http://www.filmweb.pl/Lochy.I.Smoki).