Po co się przechwalać zapytacie ? O tak jakoś mnie naszło i jako że już fabułę znam znakomicie mogę co nieco podpowiedzieć gdyby ktoś chciał sobie przypomnieć jakiś fragment filmu ;)
Do wcześniejszego komentarza na temat tego dziełka dodam jeszcze że Barry Levinson czy też raczej Mitch Markowitz , niemniej obaj za to odpowiadają ,
wciągają nas wpierw w świetną komedię obyczajową by tak w ok.56 minucie przekreślić cały ten wspaniały klimat jaki się wytworzył [SPOILER] wybuchem bomby w lokalu Jimmiego Waha.[TU SIĘ KOŃCZY SPOILER ;)]
W tym momencie pojawia się dramat , dramat który w moim odczuciu niczego nowego nie wnosi do gatunku , pojawia się kwestia przyjaźni ( wpływy "Pola śmierci" ) a kwestia niesuborydnacji Cronauera przestaje być jedynie jego niewinną igraszką , żartem a sloganem walki o wolność słowa , ta druga częśc produkcji nie wywarła na mnie tak wielkiego wrażenia jak pierwsza obfitująca w przeboje z lat 60 ale niby teledysk w filmie do "Wonderful World" robi wrażenie.
Tym co produkcji Levinsona nie widzieli polecam ją :)