jak wyzej... strasznie naiwny i bezsensowny motyw, znacznie lepszym rozwiazaniem byloby umieszczenie go na wozku z powodu potracenia przez auto...
Jak to? Wtedy przecież zaczyna się jej zemsta. On "niewinnej" wizytacji w szpitalu po jego wypadku samochodowym.
tylko przy zachowaniu reszty scenariusza nie byłoby motywu z jej ingerencją zrzucenia go z tego łóżka
w tym momencie on był kaleką, jak ona po zabiegu aborcji, kiedy wygląda jak "ludzki posąg", jak martwy sarkofag, na którym będzie się później sadystycznie wyżywać
teraz ona przynosi mu symbolicznie kwiaty, jak on kiedyś i, pełna sił witalnych, staje się jego katem
jeżeli masz ostro przetrącone nogi w wyniku wypadku, to chyba jest możliwe, żeby dostać solidnego paraliżu, poza tym jego noga była zawieszona, a nie spoczywała na łóżku, więc impet z wysokości mógłby raczej to spowodować
no nie wiem, jak dla mnie to zbyt naiwne rozwiazanie. Film rozczarowal tez zakonczeniem, nie rozumiem po co zostalo do gry wciagniete malzenstwo ani jakie bylo zakonczenie historii oskara, rownie bez sensu wydaje mi sie koncowka w ktorej tak po prostu zabija i siebie i zone -_- z gory uprzedzam, iz nie ogladalem filmu od poczatku wiec jesli cos umknelo mej uwadze to prosze o sprostowanie :)
Jak dla mnie nie jest naiwne, bo pojawia się odzwierciedlenie wypowiedzianych przez niego słów "Każdy z nas jest trochę sadystą. Rodzi się to z poczucia, że ktoś od nas zależy.". Następuje więc odwrócenie sytuacji na płaszczyźnie kat - ofiara. Ona, wcześniej oszpecona i upokarzana przez niego i musząca znosić jego zdrady, a teraz on - paralityk i za sprawą tego zmuszony do absencji seksualnej. Przez to toczy się gra na płaszczyźnie seksualnej - on zaczął zdradzać, bo wiedział, że to jej czuły punkt (zazdrosna na widok rzekomego flirtu ukochanego ze współlokatorką, po erotycznym tańcu w knajpie wraca do domu i płacze, korząc się przed nim), jego czułym punktem była natomiast utrata pociągu do niej. Teraz ona jest odrodzona, pełna seksapilu, a on nie może się zaspokoić, więc ona go katuje, mszcząc się.
Wątek małżeństwa ma znaczenie dla "rezurekcji", jaką zyskują nawzajem. Zyskuje ono smak po uniesieniach pełnych zdrady, po pikantnych dwuznacznych sytuacjach, po niedoszłym stosunku Hugh z piękną Emmanuel. Gdyby nie to wszystko, nie przeżyliby pewnych rzeczy, które wytrąciłyby ich, moim zdaniem, z tego letargu i ospałości. Teraz ich związek wstąpi w jakiś nowy etap.
A zabija siebie, ponieważ dochodzi do tak zwanej kulminacji akcji, obydwoje są wyniszczający, ale służą temu, by wskrzesić to małżeństwo. Moim zdaniem to tylko metaforyka, w której Polański posłużył się tymi bohaterami dla jakiejś gry pełnej podnieceń (Emmanuel na początku filmu jest w jakimś stanie upojenia, oni ją reanimują, a ona, na pytanie, gdzie płynie, mówi, że "daleko" - to może oznaczać, że wiadomy jest cel podróży - brak jej końca).
Oni są poruszycielami. Tak naprawdę, wbrew pozorom, dla mnie głównymi bohaterami jest małżeństwo Anglików.