Film uznaje ze rewelacyjny wtedy kiedy czuje ze dotyka bezposrednio mnie moich uczuc i zycia .. ten to robi ... film ktory niewatpliwie w sposob przesadzony, wynaturzony i wyolbrzymiony przedstawia historie pary kochankow pozwala wyciagnac pewne oczywiste wnioski, niejako je nasuwa ... zycie jest piekne wtedy kiedy pozwalamy by skrywalo przed nami tajemnice w najbardziej pociagajacych i intrygujacych nas dziedzinach .. taj jak mowila bochateka vanila sky .. czekanie jest najwieksza przyjemnoscia ..tak i powiem ja ... w zyciu mija wszystko fascynacja , milosc, wiez, przyjazn ... dobra .. to portal filmowy a nie filozoficzno rozwazaniowy wiec zatrzymam sie ... chce powiedziec tylko ze ten film uswiadamia ze czasem warto pochamowac ciekaweosc, i zostawic sobie w zyciu cos na pozniej (oczywiscie pod warunkiem ze zycie nas nie wykiwa:)) ... bo kiedy mamy wszystko .. zycie nie ma wiekszej wartosci i sensu ... a tak zupelnie z wlasnego doswiadczenia ... to naprawde sie sprawdza ... ... ...
grant jako lalus, coyote w swietnej roli tak samo jak i scott thomas i seigner ... + swietny scenariusz i rezyseria + muzyka i uklady choreograficzne .. daja film ktory wciaga i niepozwala oderwac sie od ekranu ... rozbudzajac ciekawosc co do dlaszego ciagu historii ... bylem jak ten hugh grant:D:D ...
roman tym filmem udowadnia ze jest wciaz jednym z czolowych tworcow kina .. pozdrawiam:D:D i przepraszam za bardzo poszarpana wypowiedz pisemna ::D