Ryk silników, opary benzyny, flagi w szachownicę i absurdalne prędkości - to lubi każdy facet. Kiedy tylko akcja filmu dzieje się na torze otrzymujemy pierwszorzędne widowisko sportowe. Wszystko jest po prostu super - oldskulowe bolidy, emocje, napięcie i rywalizacja. Ale kiedy z niego schodzi, grrr, Frankie męczy łzawymi kliszami.
Film polecam zwłaszcza osobom myślącym że obecnie Formuła to komercja i poronione ryzyko, uwierzcie mi, teraz to jest wszystko tak zabezpieczone że mucha nie siada.
Gościu, odpowiadasz na komentarz sprzed 10 lat, równie dobrze mogłem już nie żyć xD
Czasy ryku poteznych silnikow, a nie bzyczenia silniczkow niczym z pil lancuchowych. Czasy srub dokrecanych recznie...
Dokładnie. Takie samo miałem wrażenie. Fabuła nie odbiegająca od standardów, aktorstwo i dialogi sztywne, lecz sceny wyścigów niesamowite.