Jak niewiele w dzisiejszych czasach wystarczy, by dostać Oskara. W zasadzie nie rozumiem za co ten film go otrzymał. Bo pokazuje problem rasizmu? Bo bohaterem jest czarnoskóry gej pianista? Mam wrażenie że poza tym nie ma żadnego drugiego dna. A tego przecież oczekuję po dobrym filmie, żeby skłonił mnie do refleksji i żeby na długo nie dał o sobie zapomnieć, jak chociażby "Moonlight" czy "3 billboardy za Ebbings, Missouri" .