Wróciłem właśnie z kina. Dużo sobie nie obiecywałem po kolejnych Gwiezdnych Wojnach od Disneya, ale czytają pozytywne opinie na temat ''Ostatniego Jedi'' na rożnych portalach (na Filmwebie również). Słysząc że to film tak dobry jak słynne Imperium Kontratakuje (hahahaha... wybaczcie wciąż bawi mnie to porównanie, zwłaszcza teraz po seansie) to myślałem, że w kinie urwie mi jaja z wrażenia. Ale do rzeczy. Ruch Oporu ewakuuje się z bazy na D'Qar. A Generał Hux nie jest już tak to było w ''Przebudzeniu Mocy'' karykaturą, jak można by się było domyśleć pomagierem, pionkiem w grze, jest po prostu kretynem. W ogóle mam wrażenie że iloraz inteligencji dowódców floty Najwyższego Porządku jest zbliżony do zera. Przy nich kapitan Lorth Needa czy admirał Firmus Piett z floty Imperium to arcy mistrzowie planowania, taktyki i strategii. Poe nadal jest super pilotem, a nawet radzi sobie pilotując X-winga na dopalaczu. I chociaż miło było zobaczyć w akcji ponownie A-wingi, to widząc wielki okręt przeciwnika z dwoma dużymi działami poczułem się dziwnie. Ruchowi Oporu udaje się uciec, jednak nie daleko dzięki systemowi namierzania w nad przestrzeni. Rey jest u Luke'a Skywalkera na tym Ahch-To. Oczywiście ten nie chce ją szkolić, do momentu spotkania R2D2, kiedy ten wyświetla mu wiadomość / hologram z Leią z ''Nowej Nadziei''. Szkolenie u Skywalkera różni się od szkolenia Yody, wygląda jak nauka w szkole. Tyle że są 3 lekcje, tzw. ''program skrócony na Jedi''. Gdzie jest niedorozwiniętą uczennica i gorliwy nauczyciel. Luke na tej planecie nie jest sam, są Porgi, są też opiekunki świątyni Jedi i są jakieś stwory których sutki zawierają zielonkawy pitny płyn (coś podobnego do mleka). W ogóle to on żyje na wyspie jak Robinson Crusoe. Finn budzi się na statku Ruchu Oporu, próbuje uciec ale trafia na Rose. Los rzuca ich na planetę Cantonica do miasta Canto Bight (takie wiecie Monaco połączone z Las Vegas). Dzięki informacji od Maz Kanaty szukają tam hakera. Przy okazji również odkrywają że w miejcie odbywa się ''Wielka Warszawska''. Udaje im się odnaleźć czyli DJa. Benicio del Toro gra takiego trochę błazna, trochę łotrzyka. Coś jak Han Solo. Udaje im się uciec z planety. Trafiają na okręt Snoke'a aby wyłączyć system namierzania w nad przestrzeni. Dja okazuje się zdrajcą. W między czasie okręt którym ucieka Leia zostaje trafiony, ją wyrzuca w przestrzeń kosmiczną ale niczym postać z filmów DCU niby Superman, przy użyciu mocy ranna wraca na okręt. ISTNA GROTESKA. Nowym dowódcą zostaje fioletowawa Holdo, która ma wyraźnie nie po drodze z Poe. Dochodzi tu do podziału a nawet wewnętrznego buntu w szeregach Ruchu Oporu który ostatecznie zażegna Leia. Rey nie odkrywa kim są jej rodzice, nie kończy szkolenia na Jedi. Nawiązuje za to jakąś wieź Mocy z Kylo Renem, wywołaną celowo przez Snoke'a. Opuszcza Luke'a bo wierzy że zwróci Kylo Rena na jasną stronę mocy, wyczówa w nim konflikt. A co do Luke'a ? Nawiedza go duch mistrza Yody (wyglądający okropnie, kukiełka z epizodu V wyglądała i wygląda lepiej). To po rozmowie z nim Luke'a decyduje się wkroczyć do akcji. Rey staje przed obliczem Snoke'a (który nie dorasta nawet do samych pięt Imperatorowi). Kylo Ren ma ją zabić a zabija Snoke'a o którym niczego się nie dowiadujemy. Kylo i Rey pokonują Pretorian, ten składa jej ofertę że teraz razem będą rządzić galaktyką. Ta nie chce, ucieka. Kylo Ren teraz jest przywódcą i tylko szkoda że nie zabija Huxa. Byłaby to najlepsza rzecz jaką zrobiłby w tym filmie. Finn pokonuje Phasme, a Phasma ginie. Ruch Oporu znajduje schronienie na planecie Crait ale dostaje lanie od wroga. Nikt w Galaktyce nie przychodzi mu z odsieczą, poza Lukiem który oto zjawia się ni stąd ni zowąd. Trudno nazwać jego walkę z Kylo walką, jeden facet atakuje drugiego którego de facto nie ma na polu walki bo robi za tzw. ''słupa'' odwracającego uwagę od ucieczki Ruchu Oporu z bazy. Tak więc Luke jest wciąż na Ahch-To, wykorzystując moc stworzył jakby projekcje siebie na Crait ale przez to poniósł śmierć łącząc się z nią. Ruch Oporu ucieka dzięki Rey, która mocą odsłania zawalony tunel podnosząc mocą kilkadziesiąt głazów. To chyba tyle. Jeśli coś przeoczyłem to wybaczcie, byłem mocno zażenowany i aż w kinie łapałem się za głowę.
A dlaczego "chyba nie bardzo"?
Dla mnie kiepski i mogę swoje stanowisko uzasadnić, choć to akurat nie ten wątek.
Domyślam się.
Zwykle propozycja wprost i konkret kończą podobne "puste" rozmowy. :)
https://www.youtube.com/watch?v=OutWbrUS7dQ
Latająca Leia. Czyli Dakann któremu scena się podoba, tłumaczący ją i z jednym argumentów które przytacza jest Star Wars:
Rebelianci. Osobiście uważam że ten serial to był poligon doświadczalny dla Disneya co można by spier****** w Gwiezdnych
Wojnach. Ale wracając do powyższego materiału z YouTube i sceny w filmie. Uważam że głównym problemem sceny latającej
Leii jest nie tyle wykonanie wizualne, co chamski twist. Widz spodziewa się że ona umrze, to jest dobry moment a tu... zonk !
I takich chamskich twistów, chamskich zwrotów akcji jest w ''Ostatnim Jedi'' kilka. Film próbuje na silę zaskoczyć swojego widza
Nowy Disney to tragedia nowy właściciel prowadzi tą firmę w złą stronę. Bajki, ich filmy są dla mnie ciężkostrawne.
Wybacz......Rozumiem....mogło do końca każdemu coś nie przypasic....Ale 1? Ocena 1?
Stwierdzam....Niedoyebanie mózgowe.....Ostatnio bardzo popularne wśród filmwebowych PSEUDO Krytyków ekspertów
Rozumiem że stwierdzasz swoją chorobę i chciałbyś się nią z nami tutaj publicznie podzielić. Rozumiemy twoja sytuacje ale nie szukaj na siłę atencji mój ty trollu, hejterku czy jak tam cie inaczej nazwać. Zrozumieliśmy już twój ból d.... Użyj maści ;)
Na razie widzę twoje, zajrzałeś tu, spuściłeś się i myślisz że jesteś fajny a nie jesteś
Fajny? Ja pierdziele skąd biorą się takie bezmózgi? Na pewno się nie urodziłeś...Człowieku....wyjaśniłem ci na czym polegało twoje buractwo a jeszcze tego bronisz i ubliżasz... Poziom gdzieś ze dwa piętra poniżej rynsztoku. Szkoda dalej z baranem twojego pokroju dyskutować...Leć dalej oceniaj filmy na 1 zaniżaj celowo średnią
No właśnie to pytanie powinieneś zadać sam sobie, bo chodzi o
ciebie. Kiedy ty wyjaśniasz moje buractwo, ja wyjaśniam ci twoje
cebulactwo ;) Jeszcze ci tu nie ubliżyłem a już powinienem, więc
ciesz się że jestem wyrozumiały i traktuje rożnych przygłupów z
dystansem. Lekcja numer 1. Nie dyskutuj z kimś, jeśli nie masz
dobrego oręża a więc dobrych argumentów i zaczynasz obrażać
Facet ty czytałeś swoje komentarze? Ręce opadają....wyjaśniłem ci co zrobiłeś źle i gdzie przesadziłeś totalnie, potem zacząłeś pierwszy mi jechać a teraz pitolisz, że wpadłem bez oręża i argumentów i cię obrażam pierwszy? Na leczenie już za późno.....Dobra kończę odpisywanie osobie nie spełna rozumu bo jakby ci ktoś wyłożył przed oczami najprawdziwszą prawdę to ty zamkniesz oczy i powiesz, że się pitoli głupoty bo wiesz najlepiej....I takich ciemnych mas niestety za dużo na filmwebie jest
Czytam wszystkie komentarze, nawet uprzedzam czasami dwa razy zastanowię się co napisze. Twoim zdaniem wystawienie tej oceny 1/10 zgodnie z własną opinią i zdaniem, jest złe i jest też totalną przesadą ? Czy ty się słuchasz / czytasz ? Nie wiem gdzie byłeś leczony, ale przerwałeś terapie w złym momencie. Widać ludzi z gustem jest dużo na Filmwebie a ludzie którzy nie umieją zaakceptować że ktoś ma inne zdanie (jak ty) są w mniejszości. I wiesz co ? Cieszy mnie ten stan rzeczy
W mniejszości? OOO zatem ocena średnia na wiele tysięcy głosów wedle ciebie powinna być około 1,5? A hmmm jest jakoś inaczej....Nara synek
I tak ta ocena jest dobra, jest to najgorszej oceniony film Star Wars na Filmwebie przypomnę. Synek ? Chyba ci się coś a nie
coś w główce pomieszało. Za dużo kodeiny :)
Jeżeli film jest naszpikowany wszystkim co jest obecnie złe w branży to taka ocena jak 1 jest uzasadniona.
Poprawność polityczna, super marnej jakości scenariusz, brak kompletnie klimatu, nieciekawy i sztampowy film. Można zarzucać wiele zwłaszcza że widziałem wiele dobrych premier np Bright od Netflixa.
Skoro jednak Disney współpracuje z firmią Electronic Arts to nie można mieć nadziei, to firmy z piekła rodem.
Przy tym filmie niektóre produkcje Netflixa, nawet te na licencji Marvela to arcydzieła. A co do
Electronic Arts, wiceprezes tej firmy, a zarazem były szef studia DICE przyznał się sam ostatnio
do błędu w związku aferą pay to win w Battlefront II. Co chyba mówi wiele o sytuacji, nie tylko
gier ze świata Star Wars ale i ogólnie Star Wars. Gdyż to w końcu EA ma prawa do robienia gier
O ile przygody Finna i Poe ogląda się przyjemnie to dla mnie całkowicie położyli najważniejszy dla sagi GW wątek Luka Skywalkera to przecież on miał o ile się nie mylę przywrócić równowagę. A tu dostajemy jakiegoś zgorzkniałego dziadka mieszkającego na wyspie i cierpiącego za miliony. Cała relacja Luck Kylo to jakieś nieporozumienie. Pokazali to jako ckliwą papkę dla kretynów. Płaczący wujo nad swoim śpiącym siostrzeńcem. Rany Julek poważnie? Nie wiedziałem czy wyć ze śmiechu czy płaczu. Źle się dzieje w gwiezdnej sadze a kolejne filmy czyli Han Solo i Epizod IX nie napawają optymizmem.
Nie on, nie Luke Skywalker a Anakin Skywalker miał przywrócić równowagę mocy i przywrócił. Choć zrobił to w dość
pokrętny sposób, a może po prostu proroctwo o wybrańcu źle odczytane mogło być jak powiedział Yoda w ''Zemście
Sithów''. W ''Ostatnim Jedi'' z Luke'a Skywalkera zrobiono kopie Bena Kenobiego tylko x2. To pokazuje że nie było na
postać Luke'a pomysłu, dobrego pomysłu. A pomysł był, wystarczyło w tym wypadku podążyć drogą książek starego
kanonu. Gdzie jednak nie popełnia błędu z Kylo Renem, jest mistrzem, szkoli sobie nowe pokolenie rycerzy Jedi. Ktoś
mógłby oczywiście narzekać że to jawna zrzynka z książek. Tyle że tych zrzynek w nowym kanonie jest jeszcze kilka a
więc czemu nie tu ?
Jakoś musieli wyjaśnić skąd się wzięło u tego "biedactwa" Kylo Rena zło... Więc zszargali Luke'a, robiąc z niego złego nauczyciela. ;)
Gdzieś to chyba napisałem, więc powtórzę tylko. Kylo Ren jest tak zły, jak zły jest Toadie z Gumisiów
To aktor komediowy widziałem go w kilku naprawdę fajnych komediach nie wiem kto wymyślił brać aktora który jest bardzo sympatyczny ale kompletnie nie pasuje do roli super złoczyńcy.
Równie dobrze głównym złoczyńcą mógłby być Jima Carrey.