Wróciłem właśnie z kina. Dużo sobie nie obiecywałem po kolejnych Gwiezdnych Wojnach od Disneya, ale czytają pozytywne opinie na temat ''Ostatniego Jedi'' na rożnych portalach (na Filmwebie również). Słysząc że to film tak dobry jak słynne Imperium Kontratakuje (hahahaha... wybaczcie wciąż bawi mnie to porównanie, zwłaszcza teraz po seansie) to myślałem, że w kinie urwie mi jaja z wrażenia. Ale do rzeczy. Ruch Oporu ewakuuje się z bazy na D'Qar. A Generał Hux nie jest już tak to było w ''Przebudzeniu Mocy'' karykaturą, jak można by się było domyśleć pomagierem, pionkiem w grze, jest po prostu kretynem. W ogóle mam wrażenie że iloraz inteligencji dowódców floty Najwyższego Porządku jest zbliżony do zera. Przy nich kapitan Lorth Needa czy admirał Firmus Piett z floty Imperium to arcy mistrzowie planowania, taktyki i strategii. Poe nadal jest super pilotem, a nawet radzi sobie pilotując X-winga na dopalaczu. I chociaż miło było zobaczyć w akcji ponownie A-wingi, to widząc wielki okręt przeciwnika z dwoma dużymi działami poczułem się dziwnie. Ruchowi Oporu udaje się uciec, jednak nie daleko dzięki systemowi namierzania w nad przestrzeni. Rey jest u Luke'a Skywalkera na tym Ahch-To. Oczywiście ten nie chce ją szkolić, do momentu spotkania R2D2, kiedy ten wyświetla mu wiadomość / hologram z Leią z ''Nowej Nadziei''. Szkolenie u Skywalkera różni się od szkolenia Yody, wygląda jak nauka w szkole. Tyle że są 3 lekcje, tzw. ''program skrócony na Jedi''. Gdzie jest niedorozwiniętą uczennica i gorliwy nauczyciel. Luke na tej planecie nie jest sam, są Porgi, są też opiekunki świątyni Jedi i są jakieś stwory których sutki zawierają zielonkawy pitny płyn (coś podobnego do mleka). W ogóle to on żyje na wyspie jak Robinson Crusoe. Finn budzi się na statku Ruchu Oporu, próbuje uciec ale trafia na Rose. Los rzuca ich na planetę Cantonica do miasta Canto Bight (takie wiecie Monaco połączone z Las Vegas). Dzięki informacji od Maz Kanaty szukają tam hakera. Przy okazji również odkrywają że w miejcie odbywa się ''Wielka Warszawska''. Udaje im się odnaleźć czyli DJa. Benicio del Toro gra takiego trochę błazna, trochę łotrzyka. Coś jak Han Solo. Udaje im się uciec z planety. Trafiają na okręt Snoke'a aby wyłączyć system namierzania w nad przestrzeni. Dja okazuje się zdrajcą. W między czasie okręt którym ucieka Leia zostaje trafiony, ją wyrzuca w przestrzeń kosmiczną ale niczym postać z filmów DCU niby Superman, przy użyciu mocy ranna wraca na okręt. ISTNA GROTESKA. Nowym dowódcą zostaje fioletowawa Holdo, która ma wyraźnie nie po drodze z Poe. Dochodzi tu do podziału a nawet wewnętrznego buntu w szeregach Ruchu Oporu który ostatecznie zażegna Leia. Rey nie odkrywa kim są jej rodzice, nie kończy szkolenia na Jedi. Nawiązuje za to jakąś wieź Mocy z Kylo Renem, wywołaną celowo przez Snoke'a. Opuszcza Luke'a bo wierzy że zwróci Kylo Rena na jasną stronę mocy, wyczówa w nim konflikt. A co do Luke'a ? Nawiedza go duch mistrza Yody (wyglądający okropnie, kukiełka z epizodu V wyglądała i wygląda lepiej). To po rozmowie z nim Luke'a decyduje się wkroczyć do akcji. Rey staje przed obliczem Snoke'a (który nie dorasta nawet do samych pięt Imperatorowi). Kylo Ren ma ją zabić a zabija Snoke'a o którym niczego się nie dowiadujemy. Kylo i Rey pokonują Pretorian, ten składa jej ofertę że teraz razem będą rządzić galaktyką. Ta nie chce, ucieka. Kylo Ren teraz jest przywódcą i tylko szkoda że nie zabija Huxa. Byłaby to najlepsza rzecz jaką zrobiłby w tym filmie. Finn pokonuje Phasme, a Phasma ginie. Ruch Oporu znajduje schronienie na planecie Crait ale dostaje lanie od wroga. Nikt w Galaktyce nie przychodzi mu z odsieczą, poza Lukiem który oto zjawia się ni stąd ni zowąd. Trudno nazwać jego walkę z Kylo walką, jeden facet atakuje drugiego którego de facto nie ma na polu walki bo robi za tzw. ''słupa'' odwracającego uwagę od ucieczki Ruchu Oporu z bazy. Tak więc Luke jest wciąż na Ahch-To, wykorzystując moc stworzył jakby projekcje siebie na Crait ale przez to poniósł śmierć łącząc się z nią. Ruch Oporu ucieka dzięki Rey, która mocą odsłania zawalony tunel podnosząc mocą kilkadziesiąt głazów. To chyba tyle. Jeśli coś przeoczyłem to wybaczcie, byłem mocno zażenowany i aż w kinie łapałem się za głowę.
Przecież była sensowna - w sensie, poczynania bohaterów wynikały z ich charakterów i sytuacji w jakich się znaleźli.
A że mogła Ci się po prostu nie spodobać - to inna kwestia.
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/830345,ostatni-jedi-spoilery
Weźmy tu wyprawę Finna, Rose i BB 8 w poszukiwaniu hakera. Skoro oni mogli się wyrwać niepostrzeżenie, to czemu inni nie mogli się ewakuować? Czemu flota rebeliancka musiała lecieć w kupie i nie mogła urywać się na boki? Zwróćcie uwagę: Ci mogą bo jest potrzeba szczenarzysty a inni nie mogą bo nie i już. Podobnie rebelia atakuje bombowcami, zebranymi w kupie a ów Porządek nie ma bombowców aby zbombardować rebelii. W ogóle skąd pomysł, że w próżni statek bez paliwa zatrzymuje się? Statek w próżni leci z tą samą prędkością (modulo oddziaływania grawitacyjne) tak jak np. Apollo na Księżyc. Jeśli bieg statku kosmicznego hamują opory powietrza to hamują one tez gwiazdy, planety i asteroidy, które powinny pospadać. Ale gdzie mają pospadać jak nie ma dołu w kosmosie? Zatrzymać się powinny. Próby tłumaczenie tego są żałosne. Wielgachny Porządek nie mogący dogonić wrogiego krążownika to nieporozumienie. Pozostając przy technice zauważam prymitywizm użytych środków walki. Te bomby, które trzeba zrzucić bezpośrednio nad wrogim pancernikiem... W sumie nie wiadomo po co bo można by minować drogę wrażej flocie, skoro jesteśmy z przodu a oni z tyłu. Albo podczepić je pojedynczo pod myśliwce.
Vide też Red Letter Media
Rose sama mówiła, że jest na statku też po to, by paralizatorem traktować tych co chcą uciec. Więc logiczne, że nikt nie wpadał na pomysł, by sobie spierniczyć ze statku (poza Finnem, ale to inna sprawa).
Jeju ... patrzysz na film i widzisz scenariusz? Nie zagłębiasz się w film, tylko patrzysz pod kątem technicznym i zapleczem autorskim? Jak czytasz książki to zwracasz uwagę na składnię zdań, a nie na faktyczną historię, która w tej książce się dzieje? Takie rozbieranie filmu na czynniki odbiera im całą magię, teraz zaczynam rozumieć czemu niektórzy tutaj wystawiają niskie oceny. Skoro nie widzą histori - widzą scenariusz, nie widzą ujęć - widzą ruch kamery, nie słyszą muzyki - słyszą ilośc warstw dźwiękowych w programie montażowym. Tak to rzeczywiście film jest cienki jak barszcz.
"Podobnie rebelia atakuje bombowcami, zebranymi w kupie a ów Porządek nie ma bombowców aby zbombardować rebelii."
A muszą mieć? Analogicznie rebelia powinna mieć swoją gwiazdę śmierci, skoro imperium taką posiadało.
Poza tym pamiętaj, że Imperium/nowy porządek lubi się popisywać swoją potęgą. Wysłali myśliwce - myśleli, że im starczy, skoro mają do dyspozycji jeszcze kilka destroyerów i statek głównodowodzący.
"W ogóle skąd pomysł, że w próżni statek bez paliwa zatrzymuje się? Statek w próżni leci z tą samą prędkością ...."
Serio? Teraz nagle zaczęła Ci przeszkadzać fizyka w Gwiezdnych Wojnach? Gdzie wszystko dzieje się na idealnej płaszczyźnie, myśliwce lecą w kosmosie jak eskadra samolotów, napędy w statkach cały czas są włączone, a wejście w nadprzestrzeń nie powoduje zbierania resztek załogi ze ścian?
"Próby tłumaczenie tego są żałosne."
A ktoś to robi?
" Wielgachny Porządek nie mogący dogonić wrogiego krążownika to nieporozumienie. "
Wow - głupotka, jakich w SW jest wiele. W takim Imperium Kontratakuje Sokół Millenium podczepił się pod megaDestroyera i leciał tak na nim ćwierć galaktyki. Nikt go nie zauważył? Zwłaszcza, że tam w cholerę okien?
"Te bomby, które trzeba zrzucić bezpośrednio nad wrogim pancernikiem... W sumie nie wiadomo po co bo można by minować drogę wrażej flocie, skoro jesteśmy z przodu a oni z tyłu. Albo podczepić je pojedynczo pod myśliwce. "
Od kiedy SW są poradnikiem strategicznym dla początkującego żołnierza? To space fantasy, tu ma być efektownie, nie efektywnie xD Strategia sprowadza się do jednego - im większy i bardziej kolorowy laser - strzelamy!
Fizyka zawsze przeszkadzała. Jak byłem malutki to tylko śmieszyła a potem zaczęła irytować ich krnąbrność i upór w epatowanie nonsensem. Z przyczyn, które wyłuszczyłem.
2. tak jest - jeżeli dane zachowanie bohatera wynika z głupoty scenarzysty a nie realiów świata przedstawionego to jest to słabość filmu. Myśleć trzeba a nie gapić się na obrazki.
3. Jak słusznie wskazuje Red Letter Media to są wojny w kosmosie i dalekonośne uzbrojenie powinni posiadać. Jak chcesz prowadzić konflikt analogicznie jak w Piratach z Karaibów, czyli podobne odległości, dynamiki, siły ognia to kręć owych Piratów.
4. Nie znajdujemy uznania w oglądaniu bandy idiotów w kosmosie. Jak chcesz kręcić Świnie w Kosmosie to kręcisz Świnie w Kosmosie.
https://youtu.be/VjbFh98CD74
https://youtu.be/miVRaoR_8xQ
" Fizyka zawsze przeszkadzała. Jak byłem malutki to tylko śmieszyła a potem zaczęła irytować ich krnąbrność i upór w epatowanie nonsensem. Z przyczyn, które wyłuszczyłem. "
W takim razie po co oglądasz Star Wars? Tam fizyka jest zawsze napisana na jednej szynie. Wiedząc jaki to gatunek powinieneś być uprzedzony do tego co zobaczysz na ekranie. No chyba, że oglądasz SW pierwszy raz. To owszem nie wiadomo, czego się spodziewać. Ale narzekanie na robienie fizyki w konia w star wars to jak narzekanie, że w komedii postacie robią śmieszne i głupie rzeczy.
"tak jest - jeżeli dane zachowanie bohatera wynika z głupoty scenarzysty a nie realiów świata przedstawionego to jest to słabość filmu. Myśleć trzeba a nie gapić się na obrazki. "
Ale postacie w Star Wars właśnie są tak napisane!! Są nosicielami swoich charakterów i nawet jak nie zgadzamy się z decyzjami, które podejmują, to wiemy doskonale z czego one wynikają.
To jeszcze lepiej wpływa na immersję. BO widzimy, że postacie właśnie popełniają błędy, są impulsywni, zdekoncentrowani, nie są idealni pod każdym względem.
Jeżeli ty tu widzisz zły scenariusz ... to ja nie wiem. Ja bym widział zły scenariusz, gdyby właśnie nasi bohaterowie zachowywali się w 100% racjonalnie. Bo to byłaby swoista niekonsekwencja w stosunku do tego jak te postacie zostały nakreślone i jak zachowywały się w poprzednich częściach, w dodatku oglądałoby się to nudno i z kompletnym brakiem dreszczu emocji wynikającego z nieprzewidywalności.
"3. Jak słusznie wskazuje Red Letter Media to są wojny w kosmosie i dalekonośne uzbrojenie powinni posiadać. Jak chcesz prowadzić konflikt analogicznie jak w Piratach z Karaibów, czyli podobne odległości, dynamiki, siły ognia to kręć owych Piratów. "
Tak jak mówiłem - GW to nie poradnik dla stratega, a zwykłe rozrywkowe widowisko. Szukając w GW strategii rodem z filmu "prawo zemsty", czy "plan doskonały" sam sobie strzelasz w serduszko.
4 - bez komentarza. Jeśli w OJ dostrzegasz świnie w kosmosie, to prawdopodobnie będziesz również świetny w wynajdywaniu potwora z Loch Ness na zdjęciach lotniczych jeziora.
Oglądam bo lubię. Nabrali doświadczenia, mieli okazję do przemyśleń, do refleksji więc mogą się fizycznie rozwijać.
2. Nie chodzi o to, że zawsze było słabo tylko, że jest coraz gorzej i głupiej zamiast lepiej i mądrzej.
3. https://youtu.be/Eul1NlwytF4
4. Postacie właśnie ostatnio sprawiają wrażenie sztucznych - naginanych do scenariusza.
''Czemu flota rebeliancka'' - nie Rebeliancka a Ruchu Oporu. Rebelii już nie ma, była w czasach Imperium.
To film, który zyskał uznanie krytyków (na Rotten Tomatoes ma wynik 93% - spośród 318 recenzji 295 było świeżych, a 23 zgniłe), jednak mocno podzielił fanów, bo tylko 55% głosów widzów, którzy zagłosowali, jest na tak. Czyli 45% jest na nie.
Tak to jest z niektórymi filmami, że krytycy je doceniają, a fani nie.
I cały czas spada, bo niedawno było 56%, a teraz jest już 54% :D To najniższy wynik uzyskany przez jakiekolwiek SW.
Tak ale we wszystkich częściach tak było. Raczej ci źli nie byli zbyt bystrzy no może poza imperatorem i Dark Vaderem
Bystrzy może nie, ale głupi też nie. Więc na tej podstawie Nowy Porządek nie ma nawet podskoczenia do Imperium
Przypomniał mi się scena jak dwa niszczycie otarły się o siebie ścigając sokoła milenium. Albo sokół wmieszał się w śmieci pokładowe i uciekł przed flotą najpierw się przykleił do statku a oni tego nie wykryli:D
Czy jak walczyli na lesistej planecie z gumisiami to było trochę zabawne. :D
Cóż kino akcji ważne żeby się działo jak oglądałem ten film to starłem się pamiętać żeby nie doszukiwać się logiki w tym co na ekranie bo to po prostu nie ma sensu. ;)
Han Solo to dobry i sprytny pilot a Sokół Milenium jest niepozorny ;)
Można się nie doszukiwać logiki ale czy można pozwalać się obrażać ?
Pomysł moim zdaniem nie był taki zły i nawet w niektórych momentach mnie zaciekawiła choć by wątek Rey czy Kylo ale tak to spłycili ze momenty zachwytu przeplatały mi się z rozczarowaniem i zażenowaniem. W sumie jak by przeanalizować ten film od początku do konica rzeczywiści to kompletnie nie trzyma się kupy.
Mi najbardziej podobały się Zemsta Sithów i Atak klonów.
Ciekawe że Rey była zgorszona tym Kylo nie ma odsłonięty tors w sumie na plaży ludzi są skromniej ubrani. A jakby nawiązali kontakt telepatyczny gdy Kylo siedzi w kiblu. :)
Ten snoke brzydki człowiek w szlafroku kim był skąd się wziął tego się już nie dowiemy.
Ja się przede wszystkim zastanawiałem, dlaczego Luke nie próbował zabić Kylo Rena.
I miałem nadzieję, że Rey okaże się córką Luke'a. I że pokażą dalsze szkolenie Kylo Rena.
Przecież próbował ale zawahał się i zrezygnował. Morderstwo, skrytobójstwo... czyn niegodny mistrza Jedi
W takim razie odpowiem inaczej. Ponieważ chciał kupić czas Ruchowi Oporu na ewakuacje z bazy
Rinzler- od 2 tygodni obserwuję wątek, który tu rozpocząłeś i teraz zdecydowałem się po prostu pochwalić Cię nie tylko za trafną i stylowo bardzo odpowiadającą mi recenzje "Last Jedi", ale przede wszystkim świadectwo tego co znaczy być fanem a nie fanboyem właśnie danego Universum. Jestem jednomyślny co do tego, że film niczym się właściwie nie broni-nie wysilono się za grosz o rozbudowę świata, który ma wciąż tyle potencjału, zdewastowano wyjątkowość sagi tworząc wyłom w jej unikatowych ramach, stylistyce, oraz uśmiercono bez podania sensownej argumentacji najważniejszych ludzi w galaktyce zastępując ich aktorską papką bez konkretnego sznytu. Charaktery zaś grane przez nich wchodzą w miejsce starych chociaż nie są ani wyjątkowe ich historie ani zdarzenia w świecie. Mam zatem wrażenie że wszystkie wysiłki twórców skupione zostały na kamuflowaniu ordynarnego przekonwertowania Gwiezdnych Wojen na bezwzględnie komercyjny produkt Disneya. Tutaj dołoże być może coś nowego do tego co było. Wydaje mi się, że miałkość tych produkcji tkwi w przyczynach niedostrzegalnych dla nas wyraźnie. Mamy do czynienia z przemysłem rozrywkowym, który pełni dzisiaj diaboliczną funkcję: dewastację naszych umysłów i zdrowego postrzegania w imię zmiany świata. Ma to swoją nazwę: rewolucja. Idą na to wielkie nakłady pieniężne. Gwiezdne Wojny są z zasady idealną płaszczyzną do podprogowego wkładania najmłodszym do głów wszelkiej maści rewolucyjnych mądrości etapu. Nie dziwmy się zatem, że nie zostaliśmy nakarmieni epicką kontynuacją sagi o rycerzach i klasycznym podziale na dobro i zło, to nie ten cel i nie miejmy złudzeń.
Na wstępie polecam tobie i innym również mój drugi wątek
http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Ostatni+Jedi-2017-671049/discussion /Star+Wars+Lucas+%3E+Star+Wars+Disney,2956928
A teraz, bardzo dziękuje ci za te słowa. Mobilizujące i nobilitujące mnie. To właśnie dla takich osób jak ty pisze
o tym jak rozumiem, czuje i podchodzę do Gwiezdnych Wojen oraz o problemie / zagrożeniu jakim jest Disney.
Właśnie ! Przekonwertowanie. Od tego warto zacząć, to boli najbardziej. Dodaje się coś nowego do tego świata,
co nie pasuje do tego świata. Poza tym widać że są problemy z tym jak dobrze że tak powiem ugryźć ich temat,
podejść do niego. Z jednej strony chce się zrobić coś nowego i odciąć się od przeszłości a z drugiej pozwala się
tej przeszłości wrócić. Nie mam złudzeń i chyba nikt nie powinien mieć że ''Ostatni Jedi'' to zły film. To coś co nie
powinno powstać tak jak nie powinno powstać ''Przebudzenie Mocy'' czy ''Łotr 1'' w tej formie w której powstało
i na dodatek zostało uznane za część kanonu.
A gdzie ta przygoda, rozmach, Galaktyka - Disney to fabryka kiczu i pieniądzu niestety.
A scena jak Luk pije coś z jakiś cyców wbiła mnie w fotel na zawsze!
A 3 gwiazdki dla Wookiego jedna, dla Falcon-a druga i trzecia dla tych skośnych napisów na początku (zawsze mi się podobały).
Reszta pogrzebana razem z Galaktyką w Disneyowskim Śmietniku
Cóż, chyba zgodzisz się więc że czas gasić światło nad tym ponurym widowiskiem pt. ''The Last Jedi''
Przeglądając internet i opinie fanów na temat filmów natrafiłem na coś takiego i mocno mnie to rozbawiło
http://swex.pl/2018/01/dlaczego-scena-leia-prozni-sens/
Gwiezdne wojny skończyły się na części VI. Cała ta reszta (poza Rogue One) to jakaś marna podróbka i skok na kasę, a właściwie chęć wyciśnięcia resztek z tego niegdyś genialnego uniwersum.
Jak można zabić takie ikony, jak Han Solo czy Luke Skywalker??? Porażka.
HISTORYCZNA CHWILA NA FILMWEBIE !
Ostatni Jedi osiągnął ocenę 7,2. Co czyni go najgorzej ocenianym tutaj filmem Star Wars przez ludzi. Dziękuje. Kutyna !
Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego że zagorzali obrońcy tego filmidła będą chcieli i ten fakt podważyć. Niestety zapominają że z pewnymi faktami się nie dyskutuje i że ocena ludzi na Filmwebie wytrąca im z rąk argument iż ten film jest powszechnie dobrze oceniany.
Słuszna uwaga w 100 % . Ale dla zgorzałych obrońców tego filmidła , sw nadal żyje . I zrozumieć nie mogą czemu tfa i tlj ma przeciwników . Spodziewali sie że sw od Disneya zdobędzie rzesze fanów na tyle by pomysły lucasa w prequelach odeszły w zapomnienie .
I sie prze;liczą z taką nadzieją . Co ty na to ?
Mocno się więc przeliczyli. Dla niektórych ludzi (w tym dla mnie) Gwiezdne Wojny, co mogę już tutaj publicznie przyznać i ogłosić skończyły się na ''Zemście Sithów. Oczywiście nie idąc chronologicznie według wydarzeń a zgodnie z datą produkcji filmów. W tej wersji, w takim poziomie jaki serwuje je się teraz kompletnie do mnie nie trafiają
Fakt mocno sie tu przeliczyli fani Disneya . Dla mnie sw skończyło sie na powrót jedi
O tym jak się przeliczyli świadczy również profil jaki założyli na Facebooku
https://m.facebook.com/DisneyToZuo/
Wczoraj na TVN ponownie leciało "Imperium Kontratakuje''. Powiem wam jestem jeszcze bardziej wstrząśnięty mając w pamięci ''Ostatniego Jedi''. Tych filmów nie da się porównać, zestawić ze sobą. To karkołomne. Nie da się porównać czegoś wspaniałego,
do czegoś okropnego. Dla mnie ''Imperium Kontratakuje'' to nie tylko najlepszy film ze starej trylogii, to najlepszy epizod z całej
sagi. Nie wnikam czy fenomenem tego filmu jest to że nie reżyserował go George Lucas (choć nadzorował prace), nie wnikam w
to czy to kwestia mrocznego klimatu, filozoficznych aspektów MOCY, kwestia pojawienia się ten wspaniałej kukiełki Yody czy też
siłą tego filmu jest jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) w historii kinematografii zwrot akcji. Nie chce teraz tu się zagłębiać w
to co jest przyczyną że to jest świetny film. Ale ci którzy mówili że ''Ostatni Jedi'' jest lepszy powinni się puknąć w czoło, ponieważ
nie rozumieją i nie zrozumieli Gwiezdnych Wojen kompletnie. Naprawdę gołym okiem widać który z filmów jest lepszy i dlaczego
Boże człowieku, co ten film Ci zrobił? Po pierwsze to że 4-6 były kręcone kiedyś i w innym stylu wcale nie znaczy, że nowe części są do kitu. Po drugie ktoś Cię tu pochwalił za "recenzję" XDDD niewiem jak twoje mocno mierne strzeszczenie połączone z płaczem i narzekaniem że film się nie podobał można nazwać recenzją. Po trzecie nikt normalny nie potraktuje twoich wypocin poważnie kiedy stawiasz epizodowi takiej serii jak Gwiezdne Wojny ocene [1]. Let people enjoy things
Co mi zrobił ? W największym skrócie sprawił że Gwiezdne Wojny (te filmowe) skończyły się dla mnie Powrocie Jedi
Po pierwsze nowe produkcje są do kitu. Generalnie nadają się do spuszczenia w klozecie. A wszyscy dobrze wiemy co tam się najczęściej spuszcza używając spłuczki. Po drugie, twoja subiektywna opinia. Szanuje, ale jak widzisz są tu ludzie którym to co napisałem, to co pisze się podoba. I chwała im za to. Po trzecie to co tutaj napisałem to nie była recenzja, po prostu raczej były to wrażenia na gorąco tuż po powrocie z kina. Po czwarte uważam że ocena 1 dla tego ''filmu'' nie dyskredytuje kogoś w dyskusji publicznej nad nim tak jak ocena 7, 8, 9 i 10. Gdzie widać same ''och i achy''
Oceniając TLJ tylko pod względem gwiezdnowojennym, a nie filmowym, to ja też daję 1/10, TFA niewiele lepiej, bo 2/10. To jakieś żałosne fanfiki gości bez żadnego pomysłu. Gwiezdne wojny skończyły się tu: https://www.youtube.com/watch?v=AiM5zEEI_Jo&t=1s
Gdybym nie był fanem i nie oceniał filmu pod względem gwiezdnowjennym być może moja ocena byłaby
ciut wyższa. Ale tylko ciut. Na szczęście nie jest i jestem surowy uważam całkiem słusznie w jego ocenie ;)
Mnie wstrząsa wciąż jak Rian Johnson tłumaczy się z tego filmu. Niedawno przyznał że zmienił zakończenie ''Ostatniego Jedi'' bo
chciał pokazać że to co zrobił Luke, ratując tych 20 ludzi na Crait, zainspirowało galaktykę. Rzeczywiście inspirujące, tak inspiruje
że aż chce się stanąć w opozycji nie tylko do tego filmu ale i do Ruchu Oporu i Najwyższego Porządku. Dodatkowo ten ''reżyser''
od 7 boleści przyznaje że nie umieścił w filmie wątku rycerzy Ren ponieważ nie było na to miejsca. To kiedy będzie ? W kolejnym
przykrym filmie ? Co J.J. Abrams ma naprawić to co się spier.... tutaj ? Sorry nie widzę tego, zadanie karkołomne i niewdzięczne !
Takie poprawianie czegoś po kimś. A to chyba nie jest program telewizyjny pt. ''Usterka'' a Gwiezdne Wojny a raczej były nimi bo
coś tutaj ewidentnie nie poszło we właściwą stronę i stało się tzw. skokiem na kasę w wykonaniu wielce czcigodnego Disneya :P
Rian Johnson napisał scenariusz do TLJ nie oglądając nawet wcześniej TFA! To są dopiero jaja. Kto mu w ogóle tak słaby scenariusz pozwolił realizować? To świadczy m.in. słabej umiejętności kreowania nowych, dobrych historii. Przecież można zrobić dobry film, który ma dobrą, wciągającą historię. Ale po co się wysilać i stworzyć coś naprawdę dobrego.
Serio nie oglądał ? Masz jakieś info na ten temat czy stwierdzasz to na podstawie tego jak słabo wykonany jest Ostatni Jedi ? Wiesz ostatnio Rian Johnson, ten pseudo reżyser, stwierdził że co prawda przeraziła go krytyka jaka spadła na ten film ale jednocześnie dodał że nie ma w nim nic co kazałoby mu się zastanowić raz jeszcze, czy na pewno dobrze do niego podszedł. Facet po prostu nie widzi swoich błędów, tak jak ci którzy wychwalają ten film
pod niebiosa nie widzą że to słaby film. Klapki na oczy totalne.
Już nie pamiętam dokładnie gdzie znalazłem to info, ale to było źródło ze Stanów. I niedawno też czytałem, że zaakceptowano jego tzw. first draft czyli pierwszy napisany scenariusz, bez żadnych poprawek... Po prostu nieźle. Przecież to się wszystko nie trzyma przysłowiowej "kupy". Zastanawiam się jak przy tak wielkiej maszynie jaką jest tak wielkie studio filmowe i przy filmie, który jest tak wielką marką, przepuścili taki scenariusz. Ktoś powiedział, że może w przyszłości zobaczymy albo zostanie opisany jakiś behind the scenes jak powstawał ten film, bo nie chce mu się wierzyć, że to tak zostało puszczone bez jakiegoś drugiego dna.