W poprzednim temacie wyjaśniliśmy sobie, że The Force Awakens jest bardzo podobne do gry The Force Unleashed (nawet tytuły to potwierdzają). Kompletny noname w parę chwil staje się najpotężniejszy w całej galaktyce i wszystkich rozwala - to fabuła zarówno gry jak i filmu. W samą grę grało się świetnie, Przebudzenie Mocy to jest jak najbardziej dobry, przyjemny, przygodowy film sci-fi z ciekawymi bohaterami, ale zarówno gra jak i film to kaszanka i dynamit dla uniwersum SW. Brak jakiejkolwiek starwarsowej logiki w tych produkcjach powoduje, że lepiej traktować je jako fan-fici niż element gwiezdnej sagi.
No ale spróbujmy wyjaśnić, dlaczego napisałem, iż TFA to najlepszy film z całej sagi:
http://muncheedaily.com/news/its-official-revenge-of-the-sith-is-the-best-star-w ars-movie-ever/
Ten link pokazuje, że do premiery TFA najlepsze PIERWSZE recenzje zebrała "Zemsta Sithów", a najgorsze "Mroczne Widmo". Tak, trzeba powiedzieć to jasno: "Nowa nadzieja" nie była arcydziełem. To rewolucyjny pomysł i jego mistrzowskie wykonanie sprawiło, że Gwiezdne wojny stały się kultowe i z czasem prawie nikt już nie miał odwagi albo chęci, by krytykować Starą Trylogię, więc uwzięto się na prequele. I tutaj przytoczę jedno zdanie z powyższego artykułu: "a fraternity of sad fanatics, people who liked the previous films rather too much and never got over it". Odnosi się to do rzeszy ludzi, którzy jakiekolwiek filmy po Starej trylogii chcieli widzieć robione w tym samym schemacie. Nietrudno więc było przewidzieć, że Lucas już na samym początku ustawił się w opozycji wobec takich osób.
1) Prequele zastosowały subtelniejsze nawiązania do OT niż zrzynanie całej fabuły, więc punkt dla TFA.
2) Prequele także nie były tak luźne, łatwe i przyjemne jak OT, więc znowu TFA górą. Nikt nie musiał się głowić nad fabułą, bo i tak wiadomo było jak się skończy i co się zaraz stanie, wystarczyło popatrzeć sobie na postaci i efekty. W prequelach historia wymagała nieco więcej skupienia, a polityka nie jest aż tak ciekawa jak wybuchy, więc wiadomo - prequele miały gorszą fabułę, w ogóle dno. Zupełnie nie ma porównania z OT, która za oryginalny scenariusz dostała Oscara...
3) W prequelach Darth Vader nie był Darthem Vaderem. Nie ma znaczenia to, że człowiek nie staje się zły od urodzenia i nie jest wszechwiedzący, czy to, że skoro Vader nawrócił się z miłości do Luke'a, to powodem jego przejścia na CS nie mogła być na pierwszym miejscu żądza potęgi i władzy tak jak u Sidiousa? Nie, wystarczy, że Vader nie jest Vaderem i prequele są złe
4) Nie ma znaczenia, że w prequelach pojedynki szermiercze mistrzów Mocy, dysponujących nadludzkim refleksem i szybkością wyglądają tak jak powinny. Ważne jest to, że nie wyglądają jak w OT (którą ograniczały możliwości techniczne) i to już wystarczy, by po nich jeździć.
5) Kolejną ogromną wadą prequeli jest to, że nie ma w nich Hana Solo, Luke'a Skywalkera i Lei Organy, a w TFA jest Han Solo i to już wystarczy.
6) Nikt nie załapał sensu midichlorianów, tylko każdy zaczął bezmyślnie hejtować. "W OT każdy mógł odkryć Moc i stać się potężnym Jedi". Fajnie. Tak jak mówiłem, OT jest łatwiejsze i luźniejsze dla widza, więc próba wprowadzenia większej logiki już siada. Skoro każdy może stać się równie potężny jak Luke, to czemu Yoda ani Ben stworzyli potajemnie ogromnej armii? Czemu w Starej Republice Jedi nie byli liczeni w milionach? Wtedy klony nie byłyby potrzebne. A jeśli tylko Skywalker mógł stać się potężny, to czemu? Rodowód? A co takiego szczególnego jest w rodzinie Skywalkerów? NO właśnie. Gdyby przyjąć, że każdy może być potężny, to tak samo każdy mógłby być Messim lub Ronaldo, genialnym przedsiębiorcą, wybitnym artystą czy piosenkarzem. Ale tak nie jest. Dlaczego? Bo każdy musi mieć w sobie jakiś naturalny talent. Jeśli ktoś tego nie posiada, to nawet najcięższe treningi tego nie zmienią. Z elfami jest trochę podobnie w wielu światach fantasy - w ich żyłach też płynie coś więcej niż sama krew i to daje im długowieczność oraz kontakt z elementami "magicznymi". Prequele fajnie połączyły typowe baśniowe proroctwo z jakimś uzasadnieniem, czemu ta osoba ma być jego urzeczywistnieniem. Do tego, to proroctwo jest trochę niejasne i nietypowe, bo wcale nie oznacza uratowania świata, tylko przywrócenia równowagi Mocy (a w TFA nadal nie wiedzą, że to wcale nie oznacza czegoś dobrego). No ale ponieważ midichlorianów nie było w OT, ten pomysł ssie.
I można tak wymieniać.
Nie łudźmy się, choćby i prequele były arcydziełami, ta cała rzesza ludzi i tak by je hejtowała, bo zrobiono je w innym tonie niż OT i prawie w ogóle jej nie przypominały. TFA i tak byłoby najlepszą częścią sagi. Nie liczy się to, że dostaliśmy nowy, dużo ciekawszy świat, co widać też na przykładzie seriali - Wojny Klonów mają rozmach, ciekawsze odcinki, rozwijają postaci, które pojawiły się filmach i poprawiają wizerunek Anakina, a Rebels jest takie trochę nijakie - niby to Star Wars, ale bez polotu. Owszem, jestem świadom wad prequeli, ale mam je gdzieś, tak samo jak jestem świadom wad OT i też mam je gdzieś. Po prostu niektórzy fanatycy/hejterzy umieją tylko mówić "Jar Jar i teksty o piasku", nie widząc całej gamy zalet, na czele z fenomenalną muzyką, która dorównała OT, a może nawet ją przewyższyła (czego nie można powiedzieć o soundtracku TFA, który jest jedynie przecięny/dobry) i tego, że OT też miało wiele błędów, które się wybacza z racji jej kultowości i są mniej widoczne z powodu łatwiejszej dla widza fabuły.
Nasuwa się jeszcze jedno pytanie - czemu TFA, gorsza kopia "Nowej nadziei", która nie może bronić się rewolucyjnością pomysłu i jest lepsza jedynie w efektach, dostaje znacznie lepsze recenzje niż oryginał? To kolejne kuriozum związane z TFA, ale spróbuję je wyjaśnić:
1) Najpopularniejsze uniwersum nie było na ekranach kin 10 lat, więc gdy dodamy do tego mistrzowski marketing Disneya i świetne zwiastuny, tłumy poszły masowo do kin i nie ma w tym nic złego. To się już jednak nie powtórzy, bo Disney wypuści masowo tyle przeciętniaków w tym uniwersum, że Gwiezdne wojny stracą swój unikatowy klimat.
2) Wspomniana wcześniej rzesza osób, tak zwanych "ultrasów" zaakceptowałaby wszystko, co nie wygląda jak prequele i jest robione na modłę OT. Oczekujesz kopii OT, dostajesz kopię OT - ultrasy zachwycone. Jakość ich nie obchodzi, co dobitnie pokazał jakiś temat na tym forum, zatytułowany mniej więcej tak: "Nieważna jest fabuła i oryginalność, ważne że nie są to prequele". Smutni to ludzie, ale przez ich krótkowzroczność cierpimy wszyscy.
3) Większość recenzentów bała się skrytykować TFA albo sama była w pierwszej chwili oczarowana i recenzje są pozytywne.
4) Ludzie zobaczyli starych bohaterów, dopadła ich nostalgia i już nie obchodziła ich jakość filmu - Disney dobrze o tym wie.
No cóż, zdaniem fanów, TFA to najlepszy film sagi, a Widmo i Powrót Jedi najgorsze. Jest to jednocześnie dziwne i smutne. Niby cały świat narzeka, że Hollywood nie ma pomysłów, że umie wypuszczać tylko sequele, remaki albo rebooty, ale jak ludzie dostają te trzy rzeczy w jednym, to wpadają w zachwyt tylko dlatego, że to SW.
Przyznajcie, że nie dlatego stawiacie TFA na piedestale, bo to film lepszy od OT i prequeli, który ma lepszą fabułę itd., tylko dlatego, że to kopia OT i jedynym powodem wysokich ocen jest nostalgia. Może kiedyś się obudzicie, np. gdy wprowadzą wątek gejowski w filmie, ale wtedy będzie już za późno.
Ej nie jest tak źle :) W końcu coś ustaliliśmy, co prawda spodziewałem się innego zakończenia, ale muszę przyznać, ze nowa metoda jest niekonwencjonalna :) W końcu życie trzeba jakoś urozmaicić :) A więc tak, jak ktoś Ci napiszę:
"No to skoro mi sprawia przyjemność oglądania TFA, a tobie prequeli już nie, to masz pewien problem ;p Chyba nie jesteś jakimś wielkim fanem SW."
"Zerowa oryginalność dla każdego fana SW powinna z marszu dyskwalifikować ten film"
to nie zwracaj mu uwagi, bo to nie jest prowokacja (tylko pamiętaj, że to się tyczy tylko tego forum, żebyś mi broń Boże nie wykorzystywał tej metody na innych forach!) Do Oro też nie idź, bo będziesz potraktowany jak płaczek: "buuu a oni nazwali mnie niefanem SW bo lubię prequele". Na powyższe cytaty odpowiesz tak:
"Zerowe aktorstwo oraz kretyński scenariusz dla każdego fana SW powinna z marszu dyskwalifikować prequele"
"No to skoro sprawia Ci przyjemność oglądanie prequeli to masz pewien problem ;p Chyba nie jesteś jakimś wielkim fanem SW."
Spokojnie wiem, że wygląda to trochę dziwnie, ale z tego co mi wiadomo to nie ma podziału na fanów mniejszych lub większych, czyli jeśli dopuszczalne jest pisanie czegoś takiego w Twoją stronę to znaczy, że Ty też możesz tak napisać :)
A jak ktoś będzie miał jakieś pretensje to mu napisz: "Odbierasz krytykę wobec prequeli zbyt personalnie :p"
Tylko pamiętaj nikogo nie obrażaj! Żadnych kretynów czy innych takich, Pisz to samo co oni tylko, że w drugą stronę :)
Podsumowując, nie sądzę, że trud poszedł na marne, napisałem przecież, że i tak wyjdę na swoje. Co prawda nie takiego rozwiązania się spodziewałem, ale takie też nie jest złe :)
Acha i jeszcze jedno jak napiszesz coś takiego:
- praktyczne efekty specjalne (prequele<TFA)
- scenariusz (prequele<TFA)
- ciekawi bohaterowie (prequele<TFA)
- gra aktorska (prequele<TFA)
- humor (prequele<TFA)
- pojedynek na miecze świetlne (prequele<TFA)
- klimat (prequele<TFA)"
I ktoś Cię nazwie hejterem, to pamiętaj, że nie jest to prowokacja! Wiem co sobie teraz myślisz ja też byłem zdziwiony. Okazuje się, że można mieć takie "poglądy" jak ktoś nie trawi skrajności to ma prawo Ci coś takiego napisać. Ale się nie przejmuj to nie koniec świata :) Ty za to możesz napisać, że nie trawisz ludzi którzy nazywają innych hejterami tylko dlatego, że mają inną opinię, bo masz takie "poglądy" więc nazwij go "fanboyem prequeli" i już :) Masz prawo, bo masz takie "poglądy". Powiem Ci szczerze, że jeszcze na żadnym forum nie widziałem takiego rozwiązania, oj będzie ciekawie :)
PS Temat założę, ale luźny nie związany z tą całą gównoburzą, postaram się go wrzucić tak w okolicach weekendu :)
W sumie dobry pomysł :D obracać te same słowa na nich o zmienionej treści. Jednym słowem "to taki nieszkodliwy atak ich własną bronią". Już rozumiem i chyba to dobra metoda :) ciekawe ile osób ją przetrzyma. Też się takiego rozwiązania nie spodziewałem no ale lepszy rydz niż nic :)
czekam na temat :)
Nie powiedziałbym, że to dobra metoda, raczej niekonwencjonalna. Wolałem jej uniknąć, ale cóż nie zmienimy ludzi i ich "poglądów", więc nie pozostaje nam nic innego jak się dostosować. Pamiętaj: "jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one" :)
No może i do końca nie jest. No ale jak innej nie ma i nie będzie to dobre i to :). Hehe dobry cytat trzeba przyznać :)
Moja też. Naprawdę nie mam ochoty codziennie wchodzić na filmweb i ciągle bawić się w te głupoty, a matyskowi wyraźnie sprawia to przyjemność.
Nie dzielę fanów na lepszych i gorszych, nie mam nic do osób wystawiających TFA 10/10 i nie chcę już tego ciągnąć i powtarzać co chwila. Może ty go przekonasz, by już przestał, zaakceptował to, co sam powiedział - czyste konta bez orzekania o winie - i wreszcie zakończył to wszystko.
Twoje posty świadczą o czymś innym! Spokojnie przeczyta zobaczy kontekst i wyda werdykt, będzie dobrze :)
Matysek prosiłem cie żebyś nie używał mojego nicku:), a tym bardziej w prywatnych wojenkach.Wiele komentarzy
Ryloth mi nie pasowało przyznaję ale to nie znaczy że go uważam za trolla czy prowokatora.
Wybacz, obiecuję, że to się już nie powtórzy :)
PS Nigdzie nie napisałem, że uważasz go za prowokatora.
Wiedziałem, że przylecisz, by wesprzeć swojego jakuba, którego hopcia w każdym poście gasiła. Po prostu wiedziałem. A odniosłem się zresztą do tych twoich cytatów w tym temacie, tylko nam pousuwali posty, nie wiadomo czemu.
To raczej wygląda, że Matysek sam wpadł na ten wątek i poczytał sobie. Z resztą Matysek już raz zaznaczył Jakubowi, że nie życzy sobie wycierania nim tyłka, że tak to hmm opiszę w skrócie - co z resztą podałam też w jakimś powyższym poście.
Żartowałem przecież ;) Matysek o tym wątku wiedział już od wczoraj i już wczoraj z nim parę spraw chciałem wyjaśnić, ale nam skasowali posty. Może teraz się wreszcie uda.
Ciekawe czy moje znikną... ale w sumie mało mnie już to obchodzi, kto miał przeczytać to przeczytał.
Twoich to raczej nie, w końcu nie ma tam nic obraźliwego, a jakub raczej nie ma chodów w moderacji, no chyba że jeśli zablokują jego posty, to ktoś z automatu weźmie i twoje.
A więc oficjalnie - agresywne negocjacje zostały zażegnane przez dyplomatyczne rozwiązanie ;)
To zależy od matyska. Jeśli uznaje, że oboje popełniliśmy błędy, to spoko, ja już w takim kontekście dawno wyciągnąłem rękę na zgodę. Jeśli natomiast uważa, że jestem prowokatorem, a on jest lepszy ode mnie i został jedynie skrzywdzony, to sorry, ale to przypomina jakuba i do zgody raczej nie dojdziemy. Ale na forach i tak nie dyskutujemy.
A chciałam jeszcze dodać coś - mam koleżankę bardzo dobrą, też fankę SW. Ona wielbi OT ale ma takie samo zdanie o tzw."Ultrasach OT" jakie mam ja, Ryloth czy Cloe. O czymś to świadczy prawda?
Każda ekstremalna opinia jest chora - bez względu na to, czy chodzi o OT czy o PT. Z resztą powiem Ci, że jakiś czas temu prowadziłam dyskusje z jedna dziewczyną, która jest niesamowicie zapatrzona w Anakina i broniła go tak absurdalnie, że jej.
Zależy w czym. To jednak trochę inny rodzaj kina - dramat sci-fi, a Star Wars to blockbustery, kino przygodowe z gatunku space opera. Ciężko to porównywać.
Wiem wiem ;) jeden geniusz filmoznawca już tak porównywał.
Gdybyśmy mieli porównywać do podobnych do TFA to chyba bardziej podobały mi się "Opowieści z Narnii" ale to tej serii mam niesamowity sentyment więc mogę mieć spaczone spojrzenie, nie obiektywne.
O ale mam - Strażnicy galaktyki do TFA to jak niebo i ziemia. Oglądając Strażników bawiłam się niesamowicie dobrze ani jednej minuty poświęconej na ten film nie żałowałam. A oglądając TFA chciałam wyjść z kina bo byłam tak wściekła.
Iron men - to samo - bawiłam się bardzo dobrze (choć tutaj też zależy od części).
Pierwsza część Narnii miała niesamowity klimat, a do tego piękna muzyka :) Chyba nawet Oscara zdobyła, prawda? Druga też trzymała dobry poziom, ale "Podróż" niestety nie i jakoś to stanęło w martwym punkcie od dłuższego czasu. Czwórki chyba jeszcze długo się nie doczekamy.
Strażników galaktyki zrobiono na ogromnym luzie, z dużym polotem i to było mimo wszystko coś nowego. Myślę też, że wiele osób mogło poczuć sentyment do klasycznych utworów (ja słyszałem je pierwszy raz).
no masz rację, że pierwsze części Narnii były najlepsze. Ale jak mówię, mam niesamowity sentyment do tej serii (wiesz, jako dziecko po nocach zaczytywałam się w tym) także mogę mieć spaczone odczucie ;)
Dwie pierwsze części Opowieści z Narnii były niesamowite. ;D Andrew Adamson umiał się tym pięknie zająć...
Trzecia już taka sobie... Inne studio to przejęło i już to było widać...
"Srebrnego Krzesła" to ja się nigdy nie doczekam. ;(
Tego niestety nie wiem, bo akurat "Opowieści" mnie jakoś nie wciągnęły, chyba doczytałem tylko 3 pierwsze części. Ale też mam sentyment do wielu filmów, które poznałem i polubiłem w dzieciństwie :)
Na ogół zgadzam się, że TFA jest słabsze fabularnie i nie tylko od prequeli, ale twierdzenie że w tych drugich była jakaś polityka jest trochę śmieszne :P Gdyby pokazać prawdziwą politykę, z wszystkimi jej stronami, brudami i złożonością film byłby naprawdę ciekawy, ale dla w sumie wszystkich byłby nudny.
Mnie polityka w prequelach odrzuca, bo naprawdę nie ma w niej krzty sensu. Najlepiej podsumuje to półgłówek, który od tak przekonuje senatorów Republiki by zrzekli się części swoich praw na rzecz kanclerza. Aha, no jasne. Nieważne czy Separatyści byli zagrożeniem dla ich wszystkich, ludzie, a zwłaszcza politycy zawsze będą walczyć o jak największą władzę. To co się odwaliło w Ataku Klonów można skwitować śmiechem. Między innymi dlatego uważam prequele za złe filmy. Próbują być inne, próbują pokazywać politykę, ale robią to strasznie, strasznie nieudolnie. Swoją drogą samo dopuszczenie Jar Jara dyskwalifikuje ten film z miana politycznego w jakimkolwiek stopniu. Wychodzi na to, że w senacie jest jeden polityk - pan kanclerz, a reszta to pachołki. Nawet w małej Polsce mamy lepszych polityków, a co tu dopiero mówić o galaktyce xD
W każdym razie wolę przygodowe TFA, które nie udaje, że jest inaczej niż pseudopolityczne prequele.
Jar Jar w polityce jest takim samym nonsensem jak ewoki na bitwie pokonujące legion toporowych żołnierzy. XD
Jeśli się czepiasz PT za nielogiczne ukazanie polityki to OT powinno być krytykowane za nielogiczne pokazanie wojny...
KAŻDA CZĘŚĆ SAGI ma błędy i my je potrafimy wybaczać... Dlaczego zatem TFA krytykujemy? Bo to zżyna Nowej Nadziei, która nie wykazuje się niczym odkrywczym... Ta część jest tak zbędna, że nawet nie trzeba jej polecać do oglądnięcia. Nie uzupełnia ona sagi, a ją chamsko unieważnia.
Dla mnie jednak nie ta skala. Niemniej ja politykę lubię i może jestem przewrażliwiony :P
PT pokazuje wojnę w podobnie nielogiczny sposób, w tej serii nie chodzi o logikę tylko zabawę. Zawsze tak było. Natomiast polityka zabawą zdecydowanie nie jest i kiedy ktoś próbuje z niej zabawę zrobić to wychodzi jak wychodzi ;)
To prawda. Niemniej przyjemnie się to ogląda. I ma to potencjał w dwóch kolejnych częściach, jeśli pójdzie w dobrą stronę :) Ja od SW nie oczekuję wiele, to dla mnie w większości rozrywka.
Na kolejne części (ep 8 i ep9) czekam z niecierpliwością właśnie dlatego, bo TFA tak mnie strasznie zawiodło... Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej. ;)
Zarówno polityka jak i wojna to nie temat na bajki... A jednak? SW w obu trylogiach bawi się i jednym i drugim. Nie pokazuje tego zawsze logiczne, ale to w końcu baśń.. XD
A tak szczerze mówiąc, to żałuję, że ROTS zostało już tej polityki w dużej mierze pozbawione, bo w usuniętych scenach pokazano założenie Delegacji 2000 m.in. przez Padme Amidalę, Baila Organę i Mon Mothmę co skutkowało początkami późniejszej Rebelii przeciwko Palpatine'owi...
TFA będzie super dla tych, którzy nie są fanami SW albo dla tych fanów SW, co uwielbiają odgrzewane w nieskończoność kotlety ;) Wtedy się zgodzę. Ale tak ogółem, TFA jest przeciętne. Prequele miały słabe momenty, ale miały też wiele rewelacyjnych. W TFA nie ma nic rewelacyjnego.
Sporo polityki i nawet trochę ekonomii jest w serialu The Clone Wars. Polecam :) W filmie przedstawiono wszystko szybko, bo jak sam powiedziałeś - byłoby nudno. Czy polityka w rzeczywistości ma więcej sensu? Ludzie wybrali pis i Trumpa, więc to chyba jeszcze większe głupoty. Jar Jar zastępował Amidalę, która w Senacie była bardzo znana i szanowana. Kanclerz przed "Atakiem" nie miał realnej władzy, formalnie tylko przewodniczył obradom i pełnił funkcje reprezentacyjne - coś jak polski prezydent. Dopiero po wydarzeniach z filmu zyskał nieograniczoną władzę, ale przez 3 lata się z tym specjalnie nie afiszował.
Ciężko mi się odnieść, bo ty wszystkie filmy SW oceniłeś na 10, więc niezależnie od tego, jakie by nie było TFA i tak byś je ocenił na maksa ;p
Nie oceniłbym go na maksa jeśli by mi się nie spodobał, a ma wszystkie elementy które kocham w SW.
Ryloth coś mi się wydaję że chcesz mnie dyskredytować z powodu moich oceń.
Źle ci się wydaje. Stwierdziłem tylko fakt - wszystkie filmy SW oceniłeś tak samo. Nie umiem tego skomentować, bo pierwszy raz się z czymś takim spotykam, więc nie komentuję. Nie moja sprawa.
Ozjasz wyraźnie ci pisze, że masz żałosny gust, skoro podobał ci się Apocalypse, a tobie to nie przeszkadza. To niech ci nie przeszkadza też moja krytyka na TFA, bo mam do niej wszelkie prawo. Ja do tej chwili nawet nie wiedziałem, że ty oceniłeś TFA 10/10.
No i znowu jakieś fakty... brawo skąd ja to znam ? ah tak z forum Hobbita... bo przecież Hobbit to arcydzieło i to jest fakt. Nawet go za to krytykowałeś a teraz robisz to samo hipokryzja twoja sięga zenitu
nie przywołuj Ozjasza bo go tu nie ma... poza tym i tak jego posty każdy traktuje z przymrużeniem oka... nie jesteś ani trochę od niego lepszy
Każdy zna poziom Michała i wiadomo że z nim nie ma rozmowy na poziomie. Ryloth mi twoja ocena/ komentarze na temat 7 cześci mnie nie interesują to twoja ocena, mnie interesuję jak oceniasz tych co film się podobał.
Brawo! Wreszcie ktoś to powiedział ;p
Powtarzam: jeżdżę po TFA i po ultrasach, a nie po tych, którym TFA się podobało. Trudno cię zaliczyć do ultrasów, skoro w avatarze masz McGregora, a prequele oceniasz na 10/10. Toż to wyżej niż ja ;p
i kto tu kolejny raz się przyczepia do czyiś ocen? wiesz co żałuje że tylko przez te wasze "gównoburze" nie wszystkich ale większość krytykujących osób TFA. Nie udzielają się tu takie normalne osoby jak Dearlic, MrBaggins S_T_P... bo by wasze argumenty już dawno by leżały... na dnie śmietnika tej strony... ale wcale im się nie dziwię że się nawet tu nie chcą wypowiadać... jak widzą ten syf to wolą sobie pogadać na privie albo na innych stronach gdzie jest coś takiego jak "szacunek"
fani SW którzy umieją normalnie rozmawiać a nie tacy ludzie jak Ryloth czy tam Sellere
Jak na gości z jeszcze bardziej zasyfionego forum Hobbita to coś nie bardzo chce się im tu udzielać.
No nie bardzo. Skoro lubują się tarmosić w błocie, to jaką różnicę robi im podyskutowanie tutaj?
no właśnie nie lubią dlatego się nie wypowiadają ani na tym forum ani żadnym innym. W sumie się nie dziwię skoro są tu tacy jak Ryloth i jemu podobnych....
To jaką mam mieć w takim razie gwarancję, że to akurat sami najkompetentniejsi userzy na forum zdolni zmasakrować każdego merytorycznie ot pstryknięciem palcem? Może wcale ich ten film nie obchodzi?
nie chodzi mi każdego. Chodzi mi o takich jak Ryloth imp. Który obraża na blogach osoby którym nieistotne jaki film się podobał
Ta opcja też jest możliwa.
ja najpierw mówię potem myślę nie no spokojnie ;) i może z krytyką przesadziłem bardziej mi chodziło o hejt a z postów Rylotha on się wyłania ;) tak w sumie mi chodziło ;p