Ostatnia część rewelacyjna nie była, ale też nie była zła. W dodatku zachowała swój specyficzny klimat, także niecierpliwie czekam na polską premierę.
Michael Mayers to już w końcu legenda. ;-)
No to po roku czekania, nie jak pochodnia, ale jak ogienek o zapalniczki szybko zgaśniesz po obejrzeniu tego gniota.