Dałbym link do bloga, gdzie się rozgadałem o tej produkcji, ale nie mogę dawać linków, więc wyżej gdzieś utworzę odpowiedni temat. Daj znać, czy to wystarczy ci za odpowiedź?

Wystarczy, dzięki wielkie :)

Po prostu to jest bardzo dobry musical, w którym postacie historyczne ze sobą rapują, a czasami dissują się. Jeszcze ten musical na początku stał się małym fenomenem, bo było w nim wiele aktorów różnej rasy co było rzadkością na broadwayu (przynajmniej tak słyszałem) i przedstawiał historię Stanów Zjednoczonych, oraz Ojców Założycieli w nie zbyt dobrym świetle. Są przedstawieni szaro, nie są ani dobrzy ani źli co kłóci się z ich wieloletnim wizerunkiem jako dobrych dziadkach, którzy uścisnęli ze sobą ręce, napisali konstytucję i postawili kraj na nogi.

Dali do obsady w większości afroamerykańczyków i paru latynosów do odgrywania postaci historycznych, twierdząc że taka jest właśnie różnorodność rasowa w Stanach, ale ani jednego Azjaty. Zwykły rasizm i tyle w temacie

Ani jednego Azjaty? A Phillipa Soo w jednej z pierwszoplanowych ról?
Zwykła ignorancja i tyle w temacie.

Pfff, nie ma wyglądu azjatki. Hindusów też tam nie było. Ogólnie bardzo przereklamowany musical. Nie wiem , czym tu się ludzie podniecają

Bo teraz można mówić tylko dobrze o filmach z czarnymi, bo w przeciwnym razie oskarżą o rasizm.

ja się nastawiłem na super widowisko - wcześniej non stop słuchałem polskiego wykonania piosenek grupy accountus.... ludzie Oni bardziej pasują do tego musicalu niż oryginalni kolorowi. Pomijając kolor, sposób w jaki śpiewają ... ciarki nie raz przechodziły mnie po placach. A tu ?? jakiś brooklin rapujący. Przecież to nawet nie oddaje klimatu wojny tamtych czasów!!