Zarówno książki jak i filmy, które powstały po Milczeniu owiec to tania, rozrywkowa tandeta. W pierwszych dwóch książkach jak i filmach można było sądzić, że to jednak coś więcej niż rozrywka. Od Hannibala chodzi już tylko o zielone papierki. Postacie za grosz nie przypominają ludzi z krwi i kości, fabuły durne. Widać, że pisane na zamówienie a nie by być niczym współczesnym Dostojewskim kryminału.