I jest mi niezmiernie smutno mówiąc to. Ostatnia część była dla wielu widzów zakończeniem pewnego etapu życia. Niestety reżyser zrobił sobie z tego żarty. Już nie wspominam nawet o zamianie podniosłych i wzruszających momentów książki na komiczne i kabaretowe w filmie. Niezgodność wielu faktów książkowych w filmie także jest straszna. A na męki w piekle załużył reżyser i scenarzysta za spapranie bitwy o Hogwart. Po prostu nie do pomyślenia, aby zamienić kilkadziesiąt stron ksiązki w kilka przerywników.
Filmowi brak jest podniosłości, pewnego poczucia smutku. Przecież Hogwart zostaje niemal zrównany z ziemią! Nie ma emocji, w ogóle. Z dramatu zrobiono film akcji. Ale daję 8/10, chyba z sentymentu.
Twierdzisz, że najgorsza część ze wszystkich, pocięte, pominięte najlepsze sceny, a dajesz 8/10? Podręcznikowy przykład oceny nieadekwatnej do treści. I dlatego Filmweb jest słabym wskaźnikiem jakości, skoro słaby film dostaje takie oceny "z sentymentu".
Seria filmów o Harrym Potterze jest dla mnie wyjątkowa. I sam wystrzegam się nieobiektywnego oceniania filmów, ale w tym wypadku robię to celowo i świadomie.
Ja tam uważam, że ta część jest o niebo lepsza od Zakonu Feniksa i Księcia Półkrwi. Akurat tutaj zmiany mnie tak nie raziły...
Zgadzam się w stu procentach. Film był dobry, efekty specjalne i zdjęcia - cudeńko, gra aktorska - w porządku. Jednak film dłużył się niemiłosiernie. Dokładnie to samo odczucie mam wobec bitwy o Hogwart - w filmie było ją widać może przez trzy minuty (podobnie było w Zakonie Feniksa w Departamencie Tajemnic). Zero dramatyzmu i napięcia, śmiałam się przez połowę seansu, podczas gdy przy czytaniu książki zdarzyło mi się płakać. Jednak film zasłużył na tę siódemkę, przez wcześniej wymienione powody.
A tu już SPOILER: Czy Voldemort przez przypadek nie zginął od zaklęcia rzuconego przez Harry'ego?
Mi najbardziej brakowało właśnie emocji i dramatyzmu. Nie wiem co może być śmiesznego w tym, że ginie połowa uczniów Hogartu. A liczyłem na więcej po niespodziewanie świetnie zrealizowanej części I "Insygniów"
Voldemort powinien zginąć od zaklęcia Experialmus rzuconego przez Harry'ego, które miało odbić zaklęcie Avada Kadavra Voldemorta, gdyż to Harry był prawowitym właścicielem Czarnej Różdzki. I chyba tak było w filmie, jedynie bez wypowiadania nazw zaklęć.
Właśnie też nie widzę w tym nic śmiesznego... I te wszystkie niedociągnięcia, coś strasznego. Pierwsza część rzeczywiście była całkiem niezła, choć też momentami mi się dłużyła.
W filmie on się po prostu rozpadł po tym, jak Neville zabił Nagini. Chyba, że akurat ziewałam, to mogłam nie przyuważyć...
Ciekawi mnie, co aktorzy naprawdę myślą o tym filmie, gdyż na londyńskiej premierze nie wszyscy zdążyli go jeszcze zobaczyć. Zresztą wiadomo, iż nie powiedzą publicznie, że film im się nie podobał...
Voldemort umarł w taki sposób, jak to było w książce. Wypowiadanie zaklęć chyba jest niepotrzebne, bo każdy wie że zielony kolor - avada kadavra, a czerwony - experialmus. Zawsze tak było w przypadku ich pojedynków np. cmentarz z Czary Ognia.
A to, że akurat wcześniej Nevill zabił Nagini oznaczało, że został zniszczony ostatni horkruks i śmierć Voldiego była możliwa.
Takie narzekanie. W tej cześć jak w żadnej inne umieszczono tak wiele wątków że głowa mała, w żadnej innej cześć nie było tylu pierdołek. A ty narzekasz że za mało o Hogwart walczyli. Co ty spodziewałeś się 1godzinnej bitwy o Minas Tirith? Bitwa była pokazana dynamicznie, zwarcie i z super efektami do tego składnie i logicznie. I w moim mniemaniu nie było jej tak mało jak w twoim, było tyle ile powinno być.
A co byłoby złego w tym, gdyby film twrał o 40 minut dłużej? Bitwa o Hogwart została znieważona. Gdzie była ta epickość? Ten dramatyzm i tragizm? Rozpacz, która powinna towarzyszyć śmierci Lupina, Tonks i Freda. A jeżeli chodzi o wątki, to może i je zaczęli, ale nie skończyli. Np. wątek Glizdogona.
W książce śmierć Lupina, Tonks i Freda też nie była rozbudowana. Nie pokazali, w jaki sposób umarli. Harry dostrzegł tylko ich ciała w sali - tak jak było to pokazane w książce, po czym szybko uciekł. Więc nie wiem, na co narzekacie - wg mnie scena ok.
I co z Glizdogonem? Umarł on przecież w 1 części.
Glizdogon nie umarl w 1 czesci !! Umarl w ksiazce a w filmie zostal rozbrojony przez zgredka
Faktycznie. No, ale w książce umarł w tamtym momencie, tylko udusiła go własna żelazna ręka. Najwidoczniej uznali, że to nie jest najważniejsze i pominęli ten fakt.
Freda akurat widział śmierć. Kiedy wyszli z Pokoju Życzeń i jak ściana się zawaliła, dokładnie wtedy wyskoczył jakiś śmierciożerca i Fred został zabity, akurat sobie żartował z Percy'ego, który wrócił, a w filmie był tylko przy tym jak wszyscy opłakiwali Freda .
chyba większość miała nadzieję, że skoro ksiązkę podzielili na dwie części to czego jak czego, ale bitwy o Hogwart możemy spodziewać się maksymalnie rozbudowanej. A tak wyszedł tylko dodatkowy zarobek. 2 godziny latania po faktach.
Według mnie ta częśc jest lepsza niz wszystkie pozostałe razem wzięte . Tego się nie da porównać do książki,racja. Ale wątpie żeby istniał jakikolwiek inny film w 100% identyczny z książką. Film specjalnie został rozbity na dwie połowy ,aby móc umieścić wszystkie główne i niektóre poboczne wątki. Perfekcyjnie została przedstawiona scena zdrady Voldemorta przez Narcyzę, cała akcja u gringotta ,a także wspomnienia Snape'a i wiele innych. To jest moje zdanie na temat tej części Harry'ego .Pozdrawiam !
generalnie film żałosny i szkoda w ogóle o nim się rozwodzić. Jak zaakceptują to moją bardzo długą recenzje będzie można przeczytać.
SPOILER: Voldemort zginął z rąk Harry'ego i to jeszcze z zaklęcia rozbrajającego. DNO I WODOROSTY!! Przykro mi to mówić, ale zawiodłem się na tym filmie. Jest dobry dla oka, ale już niestety słaby jeśli chodzi o emocji. Dałem siedem tylko dlatego, że było efektownie, jak zapowiadano od samego początku.
Tak było w książce więc to akurata jest dobre. Voldemort zginął od Experialmusa, to wymyśliła Rowling a nie Yates.
Zgadzam się,
nie rozumiem czemu ludzie tak się zachwycają, najlepsza część? Najlepsze były 1-3, przy czym 3 to był majstrersztyk, a dalej było tylko gorzej, w 1 części 7 troche sie odbili od dna i miałam nadzieje ze cz.2 będzie przynajmniej tak dobra jak ta pierwsza, niestety spotkał mnie ogromny zawód( ale żałuję że tu nie można przeklinać...).
Nawet nie wiem od czego zacząć... śmierć Georga zepsuta totalnie, tzn. właściwie w ogóle jej nie było, tylko rozpacz w wielkiej sali, zupełny brak wątku Ariany, a był to jeden z ciekawszych tematów który można było świetnie rozwinąć w rozmowie na King`s Cross, nie było w ogóle Ariany więc i Dumbledore nie mógł kajać się przed Harrym i mówic jak żałuje tego co się stało, a to także był świetny moment w książce ponieważ pokazał ze dumbledore nie jest żadnym bogiem, tylko normalnym człowiekiem, który popełnia błędy. Ale to sie da wybaczyć, co tam kilka rzeczy, nie czepiajmy sie. Ale chemu to co już zrobili było równie do d*py?? Ginny, która najpierw (bardzo fajnie, to mi się podobało) biegnie w stronę Voldemorta po "śmierci" Harrego i krzyczy, potym jak ją ojciec przytrzymał, to już ani nie płacze, ani nie krzyczy, ani sie nie wyrywa, tylko stoi jak słup soli i biernie obserwuje. Dalej, po zabiciu Voldemorta Harry wchodzi do wielkiej sali, a tam... ani sie nikt nie cieszy po zwycięstwie, ani nie płacze nad rannymi, wszyscy tylko wpie*rzają kanapki.. ja doskonale rozumiem ze nie można sie cieszyć gdy twoja matka, ojciec, dziecko, czy najlepszy przyjaciel nie żyje, ale oni tam nie płakali, nie siedzieli w ciszy, oni sobie gawędzili jak gdyby nigdy nic! Ale i tak, najgorsza ze wszystkiego była walka Harrego i Voldemorta...ludu święty! To bylo połączenie nowego Sherlocka Holmesa i Szklanej pułapki!!! Co tam czary, co tam magia, przeciez możemy się kopać, bić na pieści i skakać za skarpy. Mało tego, pojawiło się nowe zaklęcie, które nie tylko zabija, ale od razu zamienia człowieka w popiół, takie przyspieszone krematorium! Stwierdziliśmy ze zanjomymi, że to dlatego, żeby kawałki pozostałe z Voldemorta można zrobić w 3D, a ze zwykłym ciałem nie byłoby takiego efektu... Na zakończenie wspomne jeszcze o raczej śmiesznym wydźwięku filmu co w efekcie totalnie zniszczyło jakikolwiek klimat, smutek, sentyment, coś co powinno się czuć na zakończenie ostatniej części sagi o Harrym Potterze. Dziwię się, że JK Rowling nie padła trupem, widząc ekranizację czegoś co jako książka było przełomowym arcydziełem.
Zapomniałeś wspomnieć o tym, że 19 lat na bohaterach Harrego Pottera nie robi żadnej różnicy i ludzie od make-upu postanowili że nie dodadzą lat głównym bohaterom - wyglądaj tak samo w wieku 18 lat co 37 haha
"Stwierdziliśmy ze znajomymi, że to dlatego, żeby kawałki pozostałe z Voldemorta można zrobić w 3D" - lepiej bym tego nie ujęła :) Zgadzam się ze wszystkimi, których film rozczarował. Mnie również, ale na wypisanie tego, co mnie osobiście wypaliło dziury w sercu i umyśle swoją bylejakością, nie starczyłoby mi dnia. Krótko mówiąc spodziewałam się, że twórcy bardziej się postarają, a tymczasem maszynka do zarabiania pieniędzy poszła w ruch. Film skończył się zanim się zaczął i bardziej był komediowy niż dramatyczny. Szkoda.
ja się nie zgadzam !!! mi bardzo się podobała ta część !!! prawda że zmienili trochę wątków, czy skrócili tu i ówdzie ale te efekty specjalne... bożesz, za nie dałam 10!!!
Nie jest to najlepsza część ale na pewno i nie najgorsza. Najgorszą była 1 cz Insygni.
Owszem... dużo pozmieniali i pominęli ale film nie wypada tak tragicznie. Ma dużo plusów takich jak muzyka (magiczne Hedwig's Theme), kreacja m.in. Snape'a czy
słusznie wydłużona walka Voldemorta z Harrym.
Nie daruję reżyserowi paru bardzo istotnych rzeczy ale stwierdzam iż nie jest źle.
Ja też nie uważam, że jest tragicznie. Jest dobrze ale na tle pozostałych części i oczekiwań film maluje się słabo.
Mamy zupełnie inne gusta w takim razie, bo dla mnie po "Czarze Ognia" I część "Insygniów" była najlepsza.
Były sceny dobre i bardzo dobre, ale były też takie, które zostały pominięte czy skrócone do minimum.
Przepraszam, ale wydawało mi się, że zrobiono z "siódemki" dwie cześci po to, by pokazać więcej wątków i bardziej szczegółowo je opisać, np. bitwę o Hogwart. Teraz wiem, że zrobiono to tylko dla kasy.
Każdy ma swoje zdanie i każdy oczekuje czegoś innego :) Przyznaję, że film mógłby wyglądać inaczej jednak spodziewałam się rozczarowania.
Wiedziałam że coś z pewnością schrzanią.
A według mnie bitwa trwała tyle ile powinna. Myślę, że jeśli wydłużyliby ją - byłaby ona po prostu nuda. Wiadomo, że dla wieeeelkich fanatyków każda scena będzie za krótka albo za długa - jak ktoś chce zawsze znajdzie gdzieś niedociągnięcia.
Nie zapominajmy, że to tylko EKRANIZACJA. Nigdy nie będzie tak, że film będzie idealnym odzwierciedleniem książki. Myślę, że każdy powinien do takich filmów podchodzić z lekką rezerwą. Cieszyć się oglądaniem, a nie wyszukiwaniem błędów.
dzieci dzieci i jeszcze raz dzieci czy wy myslicie ze ktos ci zrobi film taki jak ksiazke pewnie ze nie a tak po za tym to jest najlepszy film z tej serii a nawet lepszy od książki Harry Potter i Insygnia Śmierci czym tylko moga sie pochwalic filmy z serii Władca Pierścieni osobiscie daje 12 w skali do 10
SKANDALiczna to jest ale ta twoja wypowiedź! NAJLEPSZA CZĘŚĆ EVERRRRRRRRRRR W ZASADZIE TO NAWET NUMER 2 NAJLPESZYCH FILMÓW WSZECHCZASÓW!!! ZARAZ Z PIRATAMI :) a ty widze jestes malym fanatykiem książeczek hahahahaha
Widzę, że lubisz komedie przygodowe i filmy akcji. Ja jednak oczekiwałem dramatu, podobnego do części I
PS. ZAKON FENIKAS TEŻ BYL SPOKO, jeżeli w ogóle któraś część byla słabsza to napewno CZARA OGNIA I miejscami Więzień Azkabanu (ale też nie było źle, a jedynie nie do końca spłeniły oczekiwania:) w kolejnosci : HP7 PART II => HP 6 => HP5 => HP7 PART I => HP1 => HP2 => HP3 => HP4 :)))))))
Dramatyzmu moze i brak ale nie wem jak mozna bylo sie nie wzruszyc widzac jak przez ostatnie prawie 10lat snape byl tepym ch**em i typowym zimnym sku**ysynem a teraz widzimy go jak placze i rozpacza. Widok rozpaczajacych nad cialem Freda rodziny...martwe ciala remusa i tonks ktory na duzym ekranie wygladaly poprostu jak naprawde martwe uwazam ze film byl fantastyczny pomimo niedorobek nie mozemy oczekiwac ze rezyser wlozy cala ksiazke do filmu bo sie tego poporstu nie da zrobic nie robiac serialu i tak zauwazcie ze zrobili 2 czesci z czego jestem rad bo pomyslcie co by bylo gdyby byla jedna czesc 2h? A i tak stojac prawie 20min w kolejce aby dostac sie do sali wiekszosc ludzi zainteresowana byla tym co sobie kupic do zarcia a na sali wiekszosc sie smiala z tego co w ogole nie bylo smieszne a smutne mi pare razy urosla gula w gardle. Czlowiek mysli ze jak idzie na 00:00 do kina na wersje z napisami to mysli ze pozbedzie sie tych debili ktorzy przychodza do kina jak do restauracji zeby sie nazrec i napic...pare razy mialem ochote krzyknac aby zamkneli mordy...wy..my...ja widocznie jestesmy swego pokroju fanami ktorzy przeczytali ksiazke ale na moje oko 3/4 sali tego nie zrobilo bo gdy zobaczyli napis 19lat pozniej wszyscy westchneli i dalo sie slyszec "ohhhh 19lat pozniej?..." i heh patrzac na malego Albusa Severusa Pottera nie chce sie wierzyc ze kiedys tak wygladal Harry Potter jego ojciec teraz w duzej postaci a jeszcze 10 lat temu smigal w za duzych ubraniach z dziecinna buzka tak samo jak i my kiedys dzieci teraz stare byki...seria ksiazki skonczyla sie pare lat temu teraz na zawsze konczy sie seria HP i uwazam ze mimo wielu bledow rezysera nalezy sie HOŁD HARREMU POTTEROWI - WSZYSTKIM REZYSERA I AKTORA etc - oraz Pani JK ROWLINK za to ze tak wspaniale urozmaicila moje i zapewne wasze dziecinstwo. cheer~!
Panie "Ochrzczony" proszę posłuchać. Yates zrobił film, który w założeniu miał być śmiertelnie poważny, ale jak brać na poważnie film, gdzie voldemort zamiast zabić Harrego gdy ten był zupełnie bezbronny zaczyna go dusić. Jak brać na poważnie film gdzie neville wstaje jakby był pijany i wokół latają pociski ale on jakimś cudem nie dostaje żadnego pocisku po czym jakby nigdy nic, łapie za miecz gryffindora i lata sobie po zamku z nim i nikt go nie zatrzymuje. Jak brać na poważnie film, gdzie pominięto najważniejsze sceny. Jak brać na poważnie film gdzie spaprano tak ważne wydarzenia jak śmierć harrego i śmierć voldemorta. Dlatego mało kto potrafił płakać na scenie śmierci snape'a. Bo na tle filmu wypadała śmiesznie, po prostu i tyle, była sztuczna i wymuszana.... Co nie oznacza że rickman zagrał źle, oj nie, on zagrał fantastycznie :)
Siedziała obok pary, która cały czas jadła. W filmie jest dużo momentów ciszy i w=tedy było słychać tylko ich ciapanie i mlaskanie. Myślałam, że zwariuję!! Niektórzy ludzie nie powinni chodzić do kina. Co do filmu, to był w porządku ale niestety bez rewelacji. Niektóre sceny zamiast być dramatyczne były śmieszne. Na pewno nie jest to najgorsza ekranizacja książki. Zresztą film jest fajniejszy dla tych co nie czytali HP. Ale tak jest zawsze.
Końcowa scena była koszmarna :/ Zero emocji, nic. Voldi się rozpadł, Filch pozamiatał, koniec filmu o.O jak teraz czytam ostatni rozdział siódmej części i porównuję to z filmem to wyć mi się chce z rozpaczy, co oni z tym zrobili. Ale wątek ze Snapem ratuje dla mnie wszystko :P Podsumowując: mimo tak koszmarnego zakończenia, film rewelacyjny, nie przypominam sobie, żeby mi ostatnio jakiś inny tak szybko zleciał: weszłam na salę, zgasili światło, a za chwilę zapalili i już było po wszystkim :(
Dokładnie. Film jest bardzo okrojony i brakuje mu psychologii postaci. To byl typowy mniej ambitny film akcji.
proponuje Ci żebyś obejrzał ta cześc jeszcze raz to może zmienisz nastawienie.co prawda była za wesoła w paru momentach
Moim zdaniem film ten mógłby być najlepszym ze wszystkich ekranizacji Harrego Pottera, gdyby nie żle ukazana scena w której Harry pokonuje Sami-wiecie-kogo. No przepraszam bardzo ale jakoś nie poczułem tego że świat uwolnił się od tyrana, mordercy i ogólnie wszyskiego co budziło groze. W filmie owa scena wygląda tak: Voldemort wraz z Harrym toczą pojedynek. Z ręki Czarnego Pana wypada różdżka a ten rozsypuje sie na kawaleczki. Kamera jeszcze przez jakis czas pokazuje nam Pottera i nagle zmiana sceny. Widzimy Wielka Sale i osoby które w niej przebywają. Dla mnie to wyglądało tak jakby gryfindor wygral kolejny mecz w quidditch'a a nie jakby świat uwolił się z pod władzy Voldka.
Na prawde, strasznie się zawiodłem po obejrzeniu tej sceny.
Przepraszam bardzo cytat: " Zaczarowane sklepienie nad ich glowami rozjarzylo sie czerwonozlota poswiata gdy nad
Szkoda, że nie doadałeś jeszcze tego fragmentu:
".......Voldemort był martwy, zabiło go jego własne odbite zaklęcie, a Harry stał z dwoma
różdżkami w dłoniach, patrząc na skorupę swojego śmiertelnego wroga.
Wszyscy zamarli na sekundę, a potem szok minął i wokół Harry’ego wybuchła dzika
wrzawa. Okrzyki, wiwaty, wrzaski i piski rozdarły powietrze. Oślepiające promienie słońca
zalały całą salę ze wszystkich okien, a spod ścian runął ku Harry’emu kipiący entuzjazmem
tłum. Pierwsi dobiegli do niego Ron i Hermiona, i to oni otoczyli go ramionami, ich
niepohamowane okrzyki go ogłuszyły. A potem byli już przy nim Ginny, Neville i Luna,
potem wszyscy Weasleyowie, i Hagrid, i Kingsley, i McGonagall, i Flitwick, i Sprout, i Harry
już nie wiedział, co kto wykrzykuje, czyje ręce go dotykają, obejmują, szarpią, cisnęli się do
niego wszyscy, bo każdy chciał choć dotknąć Chłopca, Który Przeżył, który wreszcie położył
temu wszystkiemu kres..."
Właśnie o to mi chodziło. Scena jaką przedstawil nam Yates powinna zawierac własnie takie elementy jak: radość, wiwaty i DZIKA EUFORIA!
W filmie jednak Harry zabił Czarnego Pana i tyle, tak jakby nie maiało to najmniejszego znaczenia.
Cześć :) Powiem tak szczerze, że po obejrzeniu ostatniej części czuję pewien niedosyt.. Uwielbiam oglądać serię filmów o Harrym Potterze, najlepsza bezapelacyjnie jest pierwsza część- sam początek, pełen magii i czasów, fascynujący w każdej kolejnej scenie, osobiście dwójka mi się nie podoba, trójka nawet ciekawa, lecz można ją obejrzeć raz, albo dwa, bo potem jest zbyt nudna ! Czara ognia na poziomie, a chwilami nawet wzruszająca, zakon feniksa no akt słabe, aczkolwiek warto obejrzeć by nie zgubić całości historii, książę półkrwi jak dla mnie nazbyt przesadzone, efekty magii, które na pierwszy rzut oka widać, że są robione komputerowe- część przesadzona, no i insygnia part. 1. nudnaaa nic ale to kompletnie nic się nie dzieje, idą idą i idą ;| A w zakończeniu, czyli part. 2 za dużo wszystkiego, za szybko i szczerze wolałabym nie oglądać tego, tylko wciąż być oczarowana książką :) Lecz warto zobaczyć by samemu się przekonać :)
Wiecie czego mi brakowało?
Yates już mógł urozmaicić chociaż film wzruszającą końcówką.
Kiedy dzieciaki bohaterów wsiadły do pociągu aż się prosi o tekst np. Harrego do pozostałych "Szkoda, że to nie my możemy jechać do Hogwartu, nadal za nim tęsknię" albo coś w rodzaju "Że Hogwart zawsze pozostanie w moim sercu". Myślę, że podobny tekst naprawdę mógłby być trafny i mógłby obudzić w widzu wspomnienia dzieciństwa z czarodziejami itd.
Ale to tylko moje zdanie.
Według mnie końcówka była bardzo wzruszająca, i ta muzyka Potterowska na koncu, super.