Coraz częściej spotykam się na różnych forach z opinią, że książki o HP nie mają ŻADNEGO wpływu na psychikę człowieka. Najczęściej wypowiadają się tak ludzie, którzy nie zauważają pewnych różnic w świecie pani Rowlig, a innymi światami fantasy i takimi powieściami. Dlatego pragnę przedstawić wam bardzo ciekawy artykuł człowieka prof., zarazem osoby duchownej na ten temat. Jest to również wyraźne pokazanie, że to co można było niedawno wyczytać np. na portalu "Wirtualna Polska", że jakoby Kościół zaakceptował Pottera , jest po prostu nie prawdą. To, że jeden przedstawiciel Watykanu wyraził taką swoją opinie, to nie znaczy, że takie stanowisko przedstawia cały Kościół. Jest to niestety czysta manipulacja i ku memu zdziwieniu wiele osób jej się poddało. Dlatego jeśli zdołasz dobrną do końca tego artykułu, to zanim wyrazisz jakąś emocjonalną opinie na ten temat to wpierw zastanów się ile TY masz lat, a ile ma ich osoba, która napisała te artykuł, oraz jakie doświadczenie życiowe masz TY i tamta osoba. Proszę więc: Jeśli masz zamiar tu kogoś obrażać to w ogóle nic tu nie pisz! Dziękuję za wysłuchanie i zapraszam do lektury.
* GNOZA - http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnoza
"HARRY POTTER OTWIERA NA OPĘTANIE, CZYLI KOLEJNA INWAZJA NEOPOGAŃSTWA, GNOZY I MAGI"
W miniony piątek na ekrany polskich kin weszła kolejna filmowa adaptacja "Harry'ego Pottera", powieści autorstwa angielskiej pisarki Joanne Kathleen Rowling. W piątym tomie cyklu pt. "Harry Potter i Zakon Feniksa" - będącym treścią filmowej adaptacji pod tym samym tytułem - młody okultysta ("czarownik", a nie "czarodziej"!) zostaje opętany przez Voldemorta, który jest jednak jego częścią. Czy można więc walczyć ze złem, będąc jego częścią? Czy ktoś opętany przez szatana może go pokonać? Rodzą się więc kolejne pytania o rolę tej powieści w kulturze, a także o jej stosunek do chrześcijańskiej wizji świata.
Co propaguje i co przemilcza powieść Rowling? Jak postrzega ona dobro i zło, których relacja, a także konfrontacja są bez wątpienia kluczowym tematem powieści? Czy rzekoma walka dobra ze złem w powieści - przytaczana jako argument na rzecz wartości książki - nie jest tylko naskórkowym złudzeniem, a może nawet duchowym zwodzeniem?
Przewrotna demonologia z ducha gnozy
W miarę jak złowrogi czarownik Voldemort (w filmie - Ralph Fiennes) rośnie w siłę, świat Pottera staje się coraz mroczniejszy. Zarówno "Harry Potter i Zakon Feniksa", jak i nowy, ostatni tom powieściowego cyklu świadczą o postępującym opętaniu Harry'ego i jego narastającej więzi z Voldemortem, symbolem zła, będącym odpowiednikiem biblijnego szatana. U podstaw jego postawy leży bunt bliski biblijnemu, który znamy z walki Lucyfera z archaniołem Michałem. Voldemort jako szatan jest jednak bardziej bliski gnostyckiej demonozofii niż chrześcijańskiej demonologii. Zwany Lordem lub Czarnym Panem otrzymuje już w samej nazwie swoistą rangę nadnaturalnej "boskości". Jego imię kojarzy się ze śmiercią (mors) jak u szatana, który jest ojcem grzechu i śmierci. Przeszedł on na stronę zła, uwierzył w swoją wielkość i postanowił stworzyć rasę czystych czarnoksiężników, podobnie jak Lucyfer, który przeciągnął na stronę zła inne upadłe anioły.
Blizna na czole Harry'ego po ranie zadanej przez Voldemorta boli go stale, ale ten ból jest swoistym "sejsmografem" stałej i głębokiej więzi z Voldemortem-szatanem. Jak zauważa Gabriele Kuby, autorka krytycznej książki o Potterze ("Harry Potter - dobry czy zły", Radom 2006), Harry czuje się w niewytłumaczalny sposób spokrewniony z Tomem Riddle'em, który później okazuje się Voldemortem. "Harry choć był pewny, że nigdy przedtem nie słyszał nazwiska T.M. Riddle, miał niejasne poczucie, że ono coś dla niego znaczy, jakby ten Riddle był jego przyjacielem, kiedy Harry był bardzo mały i prawie go nie pamiętał" (II, 246).
Głęboką ontologiczną więź między dobrym Potterem a złym Voldemortem wyraża choćby to, że czarnoksięska różdżka Pottera jest pokrewna różdżce Voldemorta, ponieważ w obu znajduje się pióro z ogona feniksa. Siły okultystyczne złego Voldemorta i dobrego Pottera mają więc to samo źródło mocy. Jest cecha ideologii gnostyckiej, gdzie według badań wszystkich znawców tej tradycji duchowej mamy tu do czynienia z dualizmem o monistycznej podstawie. Ten uporczywy dogmat "religii gnozy" - udowodniony naukowo - obrazuje niemal doskonale właśnie relacja Pottera i Voldemorta.
Tym bardziej możliwe jest w tym kontekście opętanie (jest wręcz swoistą koniecznością) jako podstawowy zresztą sposób działania Voldemorta-szatana, który również korzysta często z tej umiejętności, mówiąc w czwartym tomie: "Pozostała mi tylko jedna magiczna zdolność. Mogłem posiąść ciała innych. (...) Czasami nawiedzałem ciała zwierząt, oczywiście najchętniej wężów, ale niewiele mi to dawało, bo ich ciała nie były przystosowane do uprawiania magii, a moja obecność w nich skracała im życie" (IV, 678n).
Opętaniu ulegli już Ouirrell, Ginna Weasley, Berta Jorkins i Alastor Moody. To rzecz prawie normalna. Teraz spotyka to Harry'ego. W czwartym tomie doszło do połączenia różdżek Harry'ego i Voldemorta, w piątym do połączenia ich ciał, gdzie "stopili się w jedno" (V, 891). To narasta jeszcze w ostatnim tomie: "Harry Potter and the Deathly Hallows", który ukazał się kilka dni temu. Jak pisze recenzent ostatniego tomu Michiko Kaukutani z "New York Timesa", "dziwna telepatyczna łączność między Harrym a Voldemortem (symbolizowana przez bliznę w kształcie błyskawicy pozostałą po ataku Czarnego Pana z czasów, kiedy Harry był niemowlęciem) wydaje się wzmacniać, dzięki czemu chłopiec dowiaduje się o miejscach pobytu i planach swojego wroga, ale też zbliża go jeszcze bardziej ku ciemności".
Już wcześniej jednak od połowy piątego tomu Harry czuje to, co czuje, myśli to, co myśli, i robi to, co robi Voldemort. Opętanie dochodzi do głosu. Potter odczuwa jednocześnie ból i szczęście. Czy można odczuwać szczęście - które nie byłoby chwilowym doznaniem lub zwykłym diabelskim oszustwem - będąc pod wpływem diabła? W piątym tomie zaś identyfikacja Harry'ego i Voldemorta przejawia się w tym, że Harry, zmieniając się we śnie w węża, robi to, co mu każe Voldemort. Jest to wyraźny przejaw opętania. Wąż, który się rozdwaja, symbolizuje ich jedność. Wąż, symbol szatana w tradycji chrześcijańskiej, łączy symbolicznie i realistycznie obie te postaci. Pseudointelektualne i "optymistyczne" interpretacje nie chcą dostrzegać tych faktów, co może być dowodem ignorancji, a także złej woli.
Szatan dąży więc do opętania człowieka. Nauczyciel magii Snape wyjaśnia Harry'emu: "Voldemort posiada zdolność wdzierania się do umysłu swoich ofiar" (V, 588). Tłumaczy on Harry'emu: "Wygląda na to, że klątwa, która cię nie zabiła, wytworzyła jakąś więź między tobą a Czarnym Panem. Wszystko wskazuje na to, że czasami, kiedy twój umysł jest odprężony i podatny na penetrację... na przykład podczas snu... dzielisz z Czarnym Panem myśli i uczucia" (V, 589). "Ważne jest, że Czarny Pan już wie. Wie, że masz dostęp do jego myśli i uczuć" (V, 590).
Harry czuje niepohamowaną nienawiść do Dumbledora (dyrektor szkoły Hogwart), mimo że ten wiele razy uratował go z opresji. Boi się spać, ponieważ obawia się, że znowu przemieni się w węża i kogoś zaatakuje. Cierpi on z powodu opętania, wie, że niemal stał się mordercą, ale nie pojawia się w nim pragnienie, aby się od tego opętania uwolnić. Skutki magii są u młodego czarownika i okultysty bardzo widoczne: nienawiść, szał niszczycielski, napady lęku, samozniszczenie.
Rowling opisuje skutki mediumizmu obecnego w magii i wszelkim okultyzmie, który prowadzi do opętania, ale nie po to, by przestrzec czy od niego wyzwolić, ale oswoić z nim. Harry nie szuka wyjścia z opętania. Nie byłoby to zresztą spójne z jego wizją świata, którą posiada i w określony sposób propaguje. Magia otwiera na opętanie, a więc trzeba się z nim oswoić. Uznaje się to jako fakt, który ma też "pozytywne" strony: moc. Jest to więc - mimo wszystko - "pozytywne" opętanie.
Propagowanie podobnych idei w sferze popkultury jest tym bardziej łatwe, że również w pewnych kręgach nauki i kultury wysokiej mamy propozycje otwarcia na opętanie. Znany religioznawca Mircea Eliade, pozostający zresztą pod wpływem Carla Gustava Junga, mówi o otwarciu na szamanizm w podobnym kontekście, mówiąc otwarcie o inicjacji, nie ukrywając jej zbytnio za językiem psychologii. Pod wpływem Eliadego antropologia szamanizmu czy inicjacja szamanistyczna zostały uznane za formę "pozytywnego opętania", które także według współczesnej psychiatrii nie musi być patologią.
Szamanizm łącznie z mediumizmem propagowany jest też przez Berta Hellingera, niemieckiego eksksiędza i terapeutę, jako zjawisko pozytywne, a nawet jedyna droga do uzdrowienia. Także przez niego szamanizm zyskuje uniwersalizm rzekomo czysto psychologiczny. Hellinger chętnie napisał wstęp do pewnej książki, która ukazuje wewnętrzne podobieństwo jego terapii do szamanizmu, potwierdzając te związki. Faktycznie jest on spirytystą, co nie zawsze zauważają jego krytycy, zwracając uwagę głównie na pseudonaukowe aspekty jego terapii.
"Pozytywne opętanie" - takie pojęcie usłyszałem niedawno na ogólnopolskim zjeździe polskich psychiatrów - nie tylko jest już "patologią", ale nawet swoistą "normalnością", określoną przez daną kulturę. Mamy tu wpływ relatywizmu antropologii kulturowej, dla której teologia chrześcijańska jest tylko częścią kultury - jedną z wielu. Musimy więc bronić teologii i demonologii chrześcijańskiej przed podobnym relatywizmem.
Ten relatywizm nie jest jednak konsekwentny. Zdarza się bowiem, że szamanizm jest nawet interpretowany jako powszechna norma czy nawet supernorma antropologiczna, którą rzekomo ograniczyła kultura zachodnia z Kościołem chrześcijańskim na czele. Wynika z tego, że kulty opętańcze, w tym magia wudu, są dobre, ponieważ są zgodne z kulturą, choć mogą być i są z chrześcijańskiego punktu widzenia kontrinicjacją, czyli drogą niebezpieczną dla zbawienia. Harry Potter jest na pewno rodzajem szamana, ale też kimś więcej.
Jak zauważa bowiem John Houghton, "w typowy dla neopogaństwa sposób Harry Potter podejmuje swoje odkupieńcze decyzje bez wsparcia żadnej wyższej Istoty. Nie ma żadnego natchnienia z góry, żadnego Ducha Bożego w działaniu. W rzeczywistości jego świat to świat pozbawiony ducha, świat zabarwiony zachodnim systemem wartości opartym na rozsądku i technologii, w którym manipulacji można nauczać jak przedmiotu w szkole - coś w rodzaju świeckiego szamanizmu, w którym wybory moralne dotyczą jedynie celu, do osiągnięcia którego szaman używa swojej mocy, a nie samych technik. Stanowi to duchowe zagrożenie z racji tego, że próbując manipulować czymś, co według nas nie jest niczym więcej niż siłą, możemy zderzyć się z zamierzeniami zarówno Boga, jak i diabła" (J. Houghton, "Dlaczego Harry Potter fascynuje nasze dzieci?", Kraków 2002, s. 65-66).
Problem antychrysta - kto nim jest w powieści Rowling?
Świat Harry'ego Pottera jest wypełniony symbolami - zauważa trafnie G. Kuby - które są w kulturze definiowane jako symbole zła, i tak właśnie są niemal przez wszystkich postrzegane (dz. cyt., s. 41) - wąż, smok (miłość do smoków), kamienny posąg, szpony, rogi, zielona błyskawica, siarka, kolory: czarny, krwistoczerwony (te ostatnie zawłaszczone ponadto przez satanizm). Prawie wszystkie te symbole można odnaleźć w Apokalipsie. Także "znamię na czole" (Ap 14, 9).
W Apokalipsie rozróżnia się tych, którzy mają pieczęć Bożą na czole i będą zbawieni, oraz tych, którzy mają na czole znamię Bestii-Smoka (Ap 19, 20-21) i czeka ich zagłada. Jakie znamię posiada na czole Harry Potter? Czy jest to znamię Baranka? Czy Voldemort jest raczej szatanem niż Barankiem? Odpowiedź nasuwa się sama. Harry nie stoi jednoznacznie po stronie dobra, jest w nim dwuznaczność, jakby właściwa złu, którą symbolizuje nie tylko jego opętanie, jak też rozdwojony język węża, będącego rzeczywistością bliską zarówno Voldemortowi, jak i Potterowi (Potter jak "wężousty"). Wąż starodawny to apokaliptyczny smok. Apokalipsa ostrzega, że aby się zbawić, trzeba się jasno określić, a tu nie ma jednoznaczności w kwestii dobra i zła.
Opętanie jest drogą, którą należy jakby zaakceptować. Voldemort w pierwszym tomie wyjaśnił, jak działa, gdy nie ma cielesnej postaci: "Pojawiam się tylko wtedy, gdy mogę wstąpić w czyjeś ciało... ale zawsze byli tacy, co użyczają mi swoich serc i umysłów" (I, 302). Chociaż Voldemort po rytuale w tomie czwartym odzyskuje swoje ciało, to nadal działa poprzez opętanie. Harry sam oddaje mu serce i umysł. Jest to kolejny dowód ich więzi i zamazanie granic dobra i zła.
Na końcu rytuału krwi został "zmuszony" do pokłonienia się Voldemortowi. Z chrześcijańskiego punktu widzenia mimo niezgody dokonał jednak aktu bałwochwalstwa w postaci demonolatrii (por. KKK 2115). Męczennicy chrześcijańscy odmawiali bowiem nawet udawania kultu bałwochwalczego. W rzeczywistości pokłon diabłu, mimo że wymuszony strachem, jest grzechem i prowadzi do opętania przez niego. W powieści "wymuszenie" (brak władania własnym ciałem!) stanowi już skutek opętania. Jaka droga jest tu wskazywana dzieciom?
W żadnej sytuacji nie mamy jednoznaczności, ale wieloznaczność. Czy jednak ta wieloznaczność nie ukrywa coraz bardziej jednoznacznego triumfu sił ciemności? To samo jest w ostatnim tomie. Czytamy w cytowanej już recenzji: "W całej książce roi się od niejednoznaczności. Dowiadujemy się, że dobrotliwy Dumbledore, złowrogi Sewerus Snape, a nawet okropny mugolski kuzyn Dudley Dursley mogą się okazać bardziej złożonymi postaciami, niż mogło się początkowo wydawać; że wszyscy, podobnie jak Harry, mają ukryte strony osobowości" ("New York Times").
Nie chodzi tu tylko o psychologię. Cechą zwodzenia antychrysta będzie swoista "pozytywność" wyrażona w określonym działaniu mocy. Istotną cechą jest tu działanie pod pozorem dobra, fałszywe dobro. Harry jest "dobry", Voldemort zły. Voldemort jest więc tylko częściowym antychrystem, który fałszywe wcielenie uzyskuje przez opętanie, zwykłą dla niego praktykę. Musi jednak wypić krew Harry'ego, by odzyskać ciało. Dopiero w jedności ontologicznej, bytowej z Harrym tworzy się pełna postać antychrysta. Nie ma wyraźnego dobra i zła, gdyż są one ze sobą głęboko powiązane.
Antychrystyczna imitacja jest także w piciu krwi. Voldemort musi wypić krew, by osiągnąć pełną moc. Najpierw jest to krew jednorożca, który jest pradawnym symbolem Chrystusa. Potem krew Harry'ego. Czy chodzi tu o jednoczenie mocy czy profanację? Może o jedno i drugie. Sataniści "potrzebują" profanacji świętych postaci, by uzyskać moc od złych duchów. Konsekrowane hostie są wykradane i profanowane właśnie w tym celu.
Zastanówmy się więc, czy picie krwi przez Voldemorta przypomina bardziej Eucharystię czy seans satanistyczny? Czy chrześcijański zwolennik Pottera nie przyzna w końcu bez krętactwa - przyciśnięty do muru - że jest to bliższe mrocznym rytuałom satanizmu niż światłu Eucharystycznej Ofiary? To samo dotyczy Halloween, największego "święta" w szkole Hogwart! Jest ono zarazem największym świętem satanistów, o czym pisze Anton Szandor La Vey w "Biblii Szatana". Według świadectw byłych satanistów nawróconych na chrześcijaństwo, w ten dzień składa się ofiary z małych dzieci. Czy naprawdę jesteśmy aż tak ślepi i intelektualnie niesprawni, że to wszystko nie ma dla nas żadnego znaczenia?
Harry jest więc głęboko zależny od Voldemorta. Każdy to widzi z powodu posiadanej przez niego blizny po zaklęciu, która łączy Harry'ego bezpośrednio z Voldemortem. Jest ona - pisze Rowling wyraźnie - "błogosławieństwem" i "przekleństwem", co pokazuje wewnętrzną sprzeczność i kolejny brak jednoznaczności. Czy związek z szatanem może być w jakikolwiek sposób błogosławieństwem? A jeżeli tak, to dla kogo? Dla satanistów, gnostyków, magów i okultystów, którzy w swoich dziełach często to podkreślają (okultystka Helena Bławatska jako Kasandra Vablatski występuje w powieści). Pisałem o tym wielokrotnie (zob. więcej: A. Posacki, "Harry Potter i okultyzm", Gdańsk 2006).
Skończmy więc wreszcie z tymi kłamstwami! Dlaczego dom Zakonu Feniksa, który rzekomo walczy z Voldemortem, wygląda, "jakby należał do najbardziej posępnego czarnoksiężnika" (V, 74)? Rowling dąży do tego, by zrównać dobro i zło, zatrzeć granice. Jest to dualizm, ale o monistycznej podstawie, co jest - podkreślmy raz jeszcze - cechą "religii gnozy" (Hans Jonas). Nasze dzieci są więc indoktrynowane i inicjowane w antychrześcijańską duchowość czy religię gnozy, co może uderzać w wolność sumienia i wyznania.
W czasie satanistycznego i antychrystycznego rytuału krwi (który w czwartym tomie w polskim wydaniu występuje akurat na stronie 666!) czarnoksięskie różdżki Harry'ego i Voldemorta łączą się przez "ciemnozłoty promień światła" (IV, 688) i tworzy się "złota sieć o kształcie kopuły", "klatka ze złotych promieni". Oznacza to monistyczną, "holistyczną" całość, swoistą jedność dobra i zła, co neutralizuje jedno i drugie, pozbawiając je wagi i powagi, realizmu i transcendencji. W takim ujęciu zwycięża jednak zło.
Czy więc powieść Rowling rzeczywiście przekracza mroki dualistycznego, manichejskiego satanizmu?
Narastający mrok neopogaństwa, starej gnozy i magii
Elizabeth Mounce, zwracając się w swoim czasie do Ministerstwa Edukacji Południowej Karoliny w USA, stwierdziła, że książki o Harrym Potterze są przeniknięte atmosferą śmierci, nienawiści, braku szacunku i czystego zła. Jesteśmy w tych opowieściach zdani na niełaskę realnego i złowrogiego zła, którego wszyscy muszą się bać i którego władza jakby narasta. Według G. Kuby, w tej mrocznej powieści "zło zostało zaprezentowane jako coś powszedniego" (G. Kuby, dz. cyt., s. 52). Dodałbym, że chodzi o zło jako coś koniecznego. Rozmawiałem z p. Kuby niedawno na ten temat i zgadzamy się w tej kwestii całkowicie.
W kolejnych tomach widzimy bowiem, że magia, gnoza i duch neopogaństwa stają się coraz ciemniejsze i silniejsze. Pogłębiający się związek Pottera z Voldemortem, o którym mówiliśmy, jest dowodem i istotną częścią tego procesu. Autorka jednak w swoich eufemistycznych komentarzach stara się zrobić wrażenie, że chodzi tu tylko o "psychologię", że idzie tylko o to, aby jej czytelnicy dorastali razem z Harrym Potterem w miarę jak przechodzi on z klasy do klasy. Czy życie musi stawać się coraz ciemniejsze - pyta J. Houghton - im bliżej jesteśmy dorosłości? Wielu z nas odkrywa, że życie znacznie się poprawia, gdy przybywa nam lat. Ta patologiczna ponurość, mrok, a nawet swoisty kult ciemności powinny nas zastanowić. Czy nie widzimy problemu dlatego, że także nam brak światła?
Tymczasem zło jest przede wszystkim brakiem dobra. To światłość powinna wypierać ciemność, której byt jest pozorny. Nad wszystkim czuwa bowiem wszechmogący, dobry Bóg. Rozwiązanie przynosi miłość, ale nie tyle ta ludzka, lecz pochodząca z obszaru transcendencji. Miłość prowadzi do jedności w pokorze i przebaczeniu. Tego pogaństwo i gnoza nie znają. Dla gnozy świat jest obcy, dla pogaństwa - wrogi.
Słusznie zauważa J. Houghton, że taki właśnie był starożytny świat pogański, w którym ciężko było natrafić na nadzieję i odkupienie. Życie było krótkie i pełne lęków. Ludzie otoczeni bezimiennymi zagrożeniami, ale też duchami i demonami, niewiedzący, skąd pochodzą i dokąd pójdą, zwracali się do adeptów okultyzmu, których sztuki magiczne zdawały się przynosić im nieco ulgi w obliczu kaprysów losu. Tą drogą podąża Rowling, taką ideologię propaguje, i podobnie jak kiedyś gnoza czy pogaństwo, a współcześnie Carl Gustav Jung czy Martin Heidegger - "ontologizuje" zło, traktując je jako "konieczny" składnik naszego świata. Przecenia jego rolę, przyzwyczaja do jego wszechobecności i potęgi. Według Rowling, w tym kontekście dominacji mroku i zła opętanie jest rzeczą normalną. Trzeba się na nie otworzyć, trzeba nauczyć się je znosić. Nie ma wyjścia.
Zamknięty, duszny i mroczny świat Harry'ego Pottera jest pełen różnych tabu i regulaminów. W takim świecie jest mało miejsca na kojącą serdeczność łaski. Według J. Houghtona, "w świecie opartym na takich ponurych zasadach nie ma miejsca dla łaski. Nie jest to zatem zbyt szczęśliwe miejsce. Mimo iż dzieci bawią się, to jednak nie wydaje się, by miały jakąś wewnętrzną radość. Świat Harry'ego Pottera jest szorstki i blady, często niegościnny i przygnębiający, ocierający się o zło i moralną dwuznaczność" (J. Houghton, "Dlaczego Harry Potter fascynuje nasze dzieci?", Kraków 2002, s. 68). Życie oczywiście niesie ze sobą zagrożenia, ale do jakiego stopnia - pyta dalej Houghton - powinniśmy przyjmować postawę obronną? Czy w tym wrogim świecie nie ma już miejsca na zaufanie? Chrześcijanie zawsze ufali, że aniołowie Boży będą się nimi opiekować. Jakie znaczenie ma to dla naszych dzieci w dzisiejszym świecie?
Trudno byłoby nie dostrzec związku pomiędzy poważną depresją, załamaniem nerwowym lub opętaniem a "dementorami" - obrzydliwymi i niebezpiecznymi istotami opisanymi przez J.K. Rowling. Ukuty przez nią termin nie odbiega daleko od słowa "demon". Harry Potter długo uczył się opanowywać strach przed "dementorami". Równie długo ćwiczył specjalne zaklęcie, które pozwalało ich unieszkodliwić. Nie tędy jednak droga. Nie zaklęcie bowiem, które jest wypędzaniem Belzebuba mocą Belzebuba, ale egzorcyzm może unieszkodliwić szatana.
Depresja, samobójstwa i załamania nerwowe są naprawdę tragiczne, powszechne wśród nastolatków. Są to również zniewolenia demoniczne, które tu zyskują fałszywą interpretację. Magia nie wypędza duchów, ale je napędza. Sposób walki Pottera z szatanem jest fałszywy. To raczej pokusa, a nawet duchowe zwodzenie. Rozmawiajmy z młodzieżą o tym, dlaczego tak się dzieje, rozmawiajmy też o istnieniu demonów i aniołów oraz o właściwej interpretacji tych rzeczywistości.
Nie pozwólmy jednak na ustawiczne przesuwanie granic wrażliwości, przenoszenie granicy od równowagi psychofizycznej w kierunku opętania lub obłędu. Jest to oswajanie z opętaniem i otwieraniem na nie, a także trening w przebywaniu w sytuacji bez wyjścia, podobnym do piekła. Taka jest wizja pogaństwa i gnozy. G. Kuby nazwała to "przekraczaniem granicy w kierunku tego, co szatańskie" (G. Kuby, dz. cyt., s. 65).
Sprzyja temu kultywowanie pychy i hołubienie wyższości "wybrańców", którzy jako "oświeceni" nie potrzebują nawrócenia. Jedną z fatalnych konsekwencji neopogaństwa i gnozy, z ich naciskiem na oświecenie i opanowywanie duchowych technik, jest to - pisze Houghton - że nieuchronnie prowadzi ono do elitaryzmu i klasowości. Ów elitaryzm stanowi zaledwie jeden z aspektów całej paralelnej kultury, albowiem "świat Harry'ego Pottera składa się z sekretnego stowarzyszenia wtajemniczonych gnostyków mających swoją własną szkołę, bank i sklepy, do których można dostać się za pomocą tajemnych haseł-zaklęć. Są to bowiem istoty wyższego rzędu posiadające wiedzę okultystyczną, która daje im ogromną przewagę nad mniejszymi śmiertelnikami. Południowoafrykański apartheid czułby się wygodnie z tego rodzaju rozróżnieniami" (J. Houghton, dz. cyt., s. 67).
Gabriele Kuby nazywa to propagowaniem rasizmu (G. Kuby, dz. cyt., s. 115). Jest to też ezoteryczny duch wolnomularstwa, sprzeczny z otwartością inicjacji chrześcijańskiej. To prowadzi do pychy i izolacji. Są to postawy obce miłości i niebezpieczne dla zbawienia. Dlatego ks. kard. Joseph Ratzinger, obecny Ojciec Święty Benedykt XVI, w liście do G. Kuby (7 marca 2003 r.) nazwał książkę "Harry Potter" "subtelnym uwiedzeniem", które jednak "oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć" (G. Kuby, dz. cyt., s. 128).
Niech nas więc nie zmylą niektóre elementy prawdy obecne w powieści. Harry zawdzięcza swoje życie ofierze matki. Można to skojarzyć jako motyw Chrystusa i Jego ofiary życia, ale i tu spotykamy dwuznaczność. Matka, która się tu ofiarowała, jest czarownicą. Wniosek: czarownice są zdolne do największej miłości. Jest to wyraźna rehabilitacja czarownic i mediumizmu. To inwersja oceny chrześcijańskiej w kwestii magii i czarów, traktowanych jako śmiertelny grzech bałwochwalstwa (KKK 2116-2117) otwierający na opętanie, czego dowodzi praktyka egzorcystów chrześcijańskich. Jednak nawet jeśli ta ofiara z życia byłaby niezależna od kontekstu, została przedstawiona w całej historii przygód Pottera tylko w kilku zdaniach. To tylko jedna strona zawierająca ziarno prawdy, ale ginąca pośród tysięcy innych promujących świat ciemności.
Inaczej jest u Clive'a Staplesa Lewisa, gdzie wyraźnie widzimy, że śmierć Chrystusa na Krzyżu jest nie do pogodzenia ze śmiercionośnym zaklęciem Cruciatus, które stosuje Potter. Czarownica - znowu przeciwnie jak u Rowling - jest dla Lewisa symbolem prawdziwego zła, a nawet samego szatana, jak choćby w ekranizowanej już bajce "Lew, czarownica i stara szafa", gdzie "złość, manipulacja i magia w połączeniu ze zwiedzeniem stwarzają monstrum będące uosobieniem duchowego zła. W bajce C.S. Lewisa tylko odkupieńcza ofiara może pokonać diabła, a paralela ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa nasuwa się sama" (J. Houghton, dz. cyt, s. 48).
To jest jedyna droga. Trzeba dokonać wyboru. To jest naprawdę "lepsza historia" i jedyna "prawdziwa magia" (C.S. Lewis), która jest godna polecenia naszym dzieciom.
ks. Aleksander Posacki SJ
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuhhhuhuhuhu
jak ktoś to przeczyta to winszuje...
a dla autora...szacuneczek, że Ci się tak chciało...
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
no ja bym chyba stwierdziła, że to jakieś wypracowanie???
jestem osoba jak najbardziej wierzącą ale niestety nie zgodze sie z tym zdaniem. harry potter to bajka dla dzieci i nie może nikomu zagrozić, nie jest szkodliwa, magia jest tu ukazana ale tylko w dobrej intencji, do walki ze złem, nikomu ina nie zaszkodzi. niech kościół zajmie się różnego rodzaju grami komputerowymi albo filmami po których dzieci skacza z okien albo kogoś zabijają, po harrym potterze nie odnotowano takich przypadków.!!!!!!!!!!!!
Człowiecze! Szybko czytasz wiesz?! O jacie... wpierw przeczytaj jeśli chcesz już taką opinie wyrazić. Nie czytasz- nie wyskakuj z taką pochopną opinią. Pozdrawiam.
DO CIPEK:
Zgadzam sie...bez tego ostatniego...niech Kościół sie lepiej zajmie swoim zakresem kompetencji, a nie grami komp. to jest ew. sparwa dla psychologa, a nich Kościół trzyma sie od literatury z daleka....
I po co ten artykuł? Jak ktoś jest przeciwny książkom o Harrym Potterze ze względów religijnych, to nic go nie przekona. I na odwrót. Jak ktoś jest zwolennikiem książek o HP, to też nic go nie przekona, a na pewno nie względy religijne.
I tyle.
Być może gdybyś sie tak nie rozpisał to ktoś przeczytałby twoją "recenzj". A tak twoja wypowiedź przejdzie bez echa :P Poza tym żadnymi argumentami nie przekonasz potteromaniaków o niby "szkodliwości" książek J.K.Rowling. Jeśli uważasz że harry potter sprawi ze ludzie przestaną wyznawać swoją wiare to sie mylisz. Kazdy normalny człowiek traktukje powiści jako fikcje literacką a nie prawdziwe życie. Ludzie czytający harry'ego wcale nie stana się satanistami ;-) Jeżeli uważasz ze ksiązka jest w jakikolwiek sposób szkodliwa to po prostu jej nie czytaj, najlepiej ją wyrzuć żeby zadne złe moce cie nie kusiły :D Moze wtedy uchronisz sie przed opętaniem ;-)
Kościół...kościół...kościół...
Czy ludzie są tak naiwni? Po co rzucać się na Kod da Vinci, czy też na Pottera? Myli wam się fikcja literacka z rzeczywistością?
To się robi śmieszne.
Nie czytałam całego artykułu. Nie ma po co. I zgadzam się z wypowiedzią powyżej, że gdyby było krótsze więcej osób by przeczytało.
Niektóre dzieci też mylą fikcję z rzeczywistością. To chyba braki w wychowaniu.
no wlasnie! i ty w ogole uwazasz ze co? ze jakis 10 latek czytajacy pottera doszukuje sie tego wszystkiego co ty tutaj napisales??
a co ty w ogole sugerujesz?? cz Rowling to wyslannik sztana? ze ta ksiazka ma na celu niszczenie wiary czy jak? o co ci chodzi?
I co z tego, że Harry nie ma (nie szuka) wsparcia u jakiejś istoty wyższej? Najwidoczniej jest ateistą. Zresztą skoro cały czas jego życie jest w zagrożeniu to może nie ma nawet czasu wierzyć w Boga.
"Apokalipsa ostrzega, że aby się zbawić, trzeba się jasno określić, a tu nie ma jednoznaczności w kwestii dobra i zła" - super, a jak kogoś to nie obchodzi?
"Na końcu rytuału krwi został "zmuszony" do pokłonienia się Voldemortowi. Z chrześcijańskiego punktu widzenia mimo niezgody dokonał jednak aktu bałwochwalstwa w postaci demonolatrii (por. KKK 2115). Męczennicy chrześcijańscy odmawiali bowiem nawet udawania kultu bałwochwalczego. W rzeczywistości pokłon diabłu, mimo że wymuszony strachem, jest grzechem i prowadzi do opętania przez niego. W powieści "wymuszenie" (brak władania własnym ciałem!) stanowi już skutek opętania. Jaka droga jest tu wskazywana dzieciom?" - Halo! Jemu to sprawiało ból!
Poza tym określaniem Voldemorta mianem szatana to dla mnie idiotyzm. On jest po prostu człowiekiem, który był bardzo pokrzywdzony przez los, co doprowadziło do tego, że zapragnął władzy absolutnej, z tym, że wybrał drogę zła.
Ten artykuł podkreśla, że w serii nie ma jednoznaczności. Ba, wręcz piętnuje to i wałkuje w nieskonczoność. Spójrzmy na to z punktu widzenia czytelnika. Czy książka byłaby ciekawa, gdyby wszystko byłoby czarno na białym? Proszę, ci są dobrzy, ci są źli i koniec. A przecież ci źli nie zawsze byli tacy. Pewne wydarzenia spowodowały, że się tak stało. Poza tym ci dobrzy nie mogą być tylko i wyłącznie dobrzy, bo przecież nie ma takich ludzi. to by nie było realistyczne.
"Zastanówmy się więc, czy picie krwi przez Voldemorta przypomina bardziej Eucharystię czy seans satanistyczny? Czy chrześcijański zwolennik Pottera nie przyzna w końcu bez krętactwa - przyciśnięty do muru - że jest to bliższe mrocznym rytuałom satanizmu niż światłu Eucharystycznej Ofiary?" - Kurna! A KOGO TO TAK NAPRAWDĘ OBCHODZI?! Tylko duchowieństwo, które jest święcie przekonanym, że poza tym co ustaliło Kościół nie ma innego świata!
"To samo dotyczy Halloween, największego "święta" w szkole Hogwart!" - A kto niby napisał, że to największe święto w Hogwarcie? Przecież obchodzą także Boże Narodzenie i Wielkanoc (a przy najmniej mają przerwę wielkanocną).
"Dlaczego dom Zakonu Feniksa, który rzekomo walczy z Voldemortem, wygląda, <<jakby należał do najbardziej posępnego czarnoksiężnika>>?" - Ponieważ należał do wielopokoleniowej rodziny czarnoksiężników i ich syn, który został wydziedziczony po śmierci większości rodziny oddał ten dom jako Kwaterę Główną Zakonu. To, że Syriusz się urodził w takiej rodzinie nie było jego winą.
"W czasie satanistycznego i antychrystycznego rytuału krwi (który w czwartym tomie w polskim wydaniu występuje akurat na stronie 666!) czarnoksięskie różdżki Harry'ego i Voldemorta łączą się przez "ciemnozłoty promień światła" (IV, 688) i tworzy się "złota sieć o kształcie kopuły", "klatka ze złotych promieni". Oznacza to monistyczną, "holistyczną" całość, swoistą jedność dobra i zła, co neutralizuje jedno i drugie, pozbawiając je wagi i powagi, realizmu i transcendencji. W takim ujęciu zwycięża jednak zło."
Znajdź mi takiego dzieciaka, który podczas czytania tego zastanawiał się, czy to przypadkiem nie "monistyczna, <<holistyczna>> całość, swoista jedność dobra i zła, co neutralizuje jedno i drugie, pozbawiając je wagi i powagi (masło maślane), realizmu i transcendencji".
"Czy życie musi stawać się coraz ciemniejsze - pyta J. Houghton - im bliżej jesteśmy dorosłości? Wielu z nas odkrywa, że życie znacznie się poprawia, gdy przybywa nam lat." - Oczywiście, że nie! Tylko, że akurat tamte dzieciaki, żyły w takim okresie, gdzie im były starsze, tym było gorzej.
"Świat Harry'ego Pottera składa się z sekretnego stowarzyszenia wtajemniczonych gnostyków mających swoją własną szkołę, bank i sklepy, do których można dostać się za pomocą tajemnych haseł-zaklęć. Są to bowiem istoty wyższego rzędu posiadające wiedzę okultystyczną, która daje im ogromną przewagę nad mniejszymi śmiertelnikami." - To już jest zwykłe szukanie dziury w całym
"Gabriele Kuby nazywa to propagowaniem rasizmu (G. Kuby, dz. cyt., s. 115). Jest to też ezoteryczny duch wolnomularstwa, sprzeczny z otwartością inicjacji chrześcijańskiej." - Ja mogę zapewnić, że żaden dziedziak czytający tę książkę tego nie zauważa, ani tak tego nie postrzega. Oczywiści nie może być sprzeczności, jeśli chodzi na sztuczny podział czarodziejów "czystej" i "brudnej" krwi, ale jest to przecież potępiane! Ale nie, tego pan Posacki nie zauważył!
"Matka, która się tu ofiarowała, jest czarownicą. Wniosek: czarownice są zdolne do największej miłości. Jest to wyraźna rehabilitacja czarownic i mediumizmu. To inwersja oceny chrześcijańskiej w kwestii magii i czarów, traktowanych jako śmiertelny grzech bałwochwalstwa (KKK 2116-2117) otwierający na opętanie, czego dowodzi praktyka egzorcystów chrześcijańskich. Jednak nawet jeśli ta ofiara z życia byłaby niezależna od kontekstu, została przedstawiona w całej historii przygód Pottera tylko w kilku zdaniach. To tylko jedna strona zawierająca ziarno prawdy, ale ginąca pośród tysięcy innych promujących świat ciemności.
Inaczej jest u Clive'a Staplesa Lewisa, gdzie wyraźnie widzimy, że śmierć Chrystusa na Krzyżu jest nie do pogodzenia ze śmiercionośnym zaklęciem Cruciatus, które stosuje Potter. Czarownica - znowu przeciwnie jak u Rowling - jest dla Lewisa symbolem prawdziwego zła, a nawet samego szatana, jak choćby w ekranizowanej już bajce <<Lew, czarownica i stara szafa>>, gdzie <<złość, manipulacja i magia w połączeniu ze zwiedzeniem stwarzają monstrum będące uosobieniem duchowego zła. W bajce C.S. Lewisa tylko odkupieńcza ofiara może pokonać diabła, a paralela ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa nasuwa się sama>>. To jest jedyna droga. Trzeba dokonać wyboru. To jest naprawdę "lepsza historia" i jedyna "prawdziwa magia" (C.S. Lewis), która jest godna polecenia naszym dzieciom." - I tutaj wychodzi wszystko. Pan Posacki jest po prostu uprzedzony do czarownic i (o zgrozo!) przesądny. Przecież podobne traktowanie czarownic widzieliśmy już wiele setek lat temu w średniowieczu, gdzie owe palono na stosie. Czy zatem coś takiego propaguje pan Posacki?
W ostatnim wątku wyraźnie widać, że pan Posacki lubi z kolei "Opowieści z Narnii" i NARZUCA nam ("To jest naprawdę "lepsza historia" i jedyna "prawdziwa magia" (C.S. Lewis), która jest godna polecenia naszym dzieciom.") ten wybór, o którym wspomina.
Zresztą o czym tu mówić, kiedy autor tego artykułu twierdzi, że "magia nie wypędza duchów, ale je napędza"?
I tak, jestem chrześcijaninem. Wierzę w Boga. Ale to co robi kościół w sprawie Pottera idzie moim zdaniem w złym kierunku.
Moim zdaniem kościół w tej kwestii przesadza. Jestem wierzący chodze do kościoła, nawet jestem ministrantem i ja osoboście nie zauważam w HP nic z szatana. Poporstu nie rozgraniczają gdzie kończy sie realne rzycie a gdzie zaczyna fikcja literacka. Przecież wszystkie postacie, miejsca i wydarzenia są od początku do końca wymyślone. W ten sam sposób można by potraktowac prawie wszystkie książki czy bajki, np. alicja w krainie czarów. A co do śmierci... Czytałem książke (lektóre) KAMIENIE NA SZANIEC. Tam jest dopiero śmierć. I o niej można powiedzieć ze jest brutalna, bo tam są przedstawione prawdziwe wydarzenia i postaci. Równie dobrze kościół może przyczepić sie SPIDERMANA, no bo on przecież chodzi po scianach (jak ktoś oglądał egzorcyzmy Emily Rose, to widział ze opętana dziewczyna chodziła po scianach)Tak więc ta cała gadanina nie ma sensu. Więcej kłamstwa i obłudy jest w radiu Maryja niż w HP. POzdrawiam
Mowili , że Da Vinci Code sprawi , ze przestane wierzyc. Teraz mowia ze Potter. I jakos nie przestaje. Tzreba odrozniac fikcje literacka od życia. A tak na marginesie, Wiara i Bóg a Kosciol to wg mnie 2 rozne sprawy, niestety.
Niedlugo zaczna nam wmawiac , ze kiedy przyjdzie na nas czas,i staniemy przed Zbawca, to ten zapyta nas czy czytalimy Pottera. Ironia.
no i przez ciebie muszę teraz HP przeczytać :P no nic na mnie nie działa tak przyciągająco jak krytyka KK- jeśli coś krytykuje to znaczy że to coś jest baaardzo dobre, ciekawe i wartościowe - w przeciwieństwie do samego KK
"Poza tym określaniem Voldemorta mianem szatana to dla mnie idiotyzm. On jest po prostu człowiekiem, który był bardzo pokrzywdzony przez los, co doprowadziło do tego, że zapragnął władzy absolutnej, z tym, że wybrał drogę zła. "
wlasnie. Taki Napoleon czy Neron tez pragneli wladzy absolutnej. Czy byli szatanami?
SKIERKA - "niech Kościół sie lepiej zajmie swoim zakresem kompetencji". A czy to nie leży w jego kompetencji?! Kościół ma za zadanie ostrzegać ludzi przed duchowymi zagrożeniami. To jak najbardziej leży w jego zakresie. Człowiek tylko musi wybrać między dobrym i złym. Wolna wola.
MITZI CASPAR - Właśnie w takich ludziach jak ty leży problem. Niech zagadnę: jesteś ateistą, który od wszystkich domaga się jakiś sensownych argumentów, ale jak takie dostanie to i tak ich nie wysłuchasz, bo "po co?" Zastanów się trochę człowieku.
SERGI VAN OLI - "Czy książka byłaby ciekawa, gdyby wszystko byłoby czarno na białym?" - a czytałeś może WP, lub Narnię? Tam wszystko jest jasno określone i oba tytuły zmiatają "dzieło" pani Rowling pod każdym względem. Treściowym, stylistycznym itp. A w HP granica jest zamazana... dlaczego? Może Rowlig miała w tym swój jakiś cel?
"Kurna! A KOGO TO TAK NAPRAWDĘ OBCHODZI?!" - powinno każdego co ma choć trochę wiary i nie chce się dobrowolnie poddawać wpływom złego ducha.
"Znajdź mi takiego dzieciaka, który podczas czytania tego zastanawiał się, czy to przypadkiem nie "monistyczna" (...)" - jest coś takiego jak "podświadomość" to co w dzieciństwie może nie mieć na nic wpływu, najpewniej ujawni się w przyszłości... bywały już takie przypadki.
I na koniec: nie "pan Posacki" tylko "ksiądz Posacki" trochę szacunku nikomu nie zaszkodzi.
ASIULA1205 - "A tak na marginesie, Wiara i Bóg a Kosciol to wg mnie 2 rozne sprawy, niestety." - Mylisz się. Kościół został założony przez Jezusa Chrystusa, więc nie jest to zwykła instytucja. Jak odrzucasz Kościół, to odrzucasz Boga, taka jest prawda.
Pozwolę sobie zacytować co Benedykt XVI (wtedy jeszcze Joseph Ratzinger) napisał do wspomnianej również w powyższym artykule Gabriele Kuby :
?Dobrze, że wyjaśnia pani sprawę Harry'ego Pottera, ponieważ jest to subtelne uwiedzenie, KTÓRE ODDZIAŁUJE NIEPOSTRZEŻENIE , a przez to głęboko, i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć?.
To zdanie wiele wyjaśnia. Więcej można przeczytać pod tym linkiem: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IL/harry_potter-gk1.html
Pozdrawiam.
Przecież chrześcijaństwo to właśnie wiara, religia. Nie rozumiem, co masz na myśli.
Szatan, hehe, dobre. Szatan w Harrym Potterze :D? Hmm, a czy ty aby tego szatana nie doszukujesz się na siłę? To po przeczytaniu Harry'ego tak Ci się zrobiło czy już wcześniej? Może warto coś z tym zrobić?
Wiesz co, jeśli naprawdę wierzysz w Boga, to chyba powinieneś zdawać sobie sprawę, że jest on o wiele silniejszy niż moc oddziaływania Harry'ego Pottera :]. A może wątpisz w potęgę Stwórcy?
Wiara pojednnczego człowieka. Nie wyznanie, nie moc Boga, ale to, w co wierzy jednostka. Siła jej wiary.
Szatan... może i na siłę. Ale tylko mówiłem, o co - moim zdaniem - chodziło w tekście.
Można nie odrzucać Kościoła, a tylko niektóre jego poglądy.
Jeśli ktoś wariuje od czytania Harry'ego Pottera, to chyba już wcześniej musiało być z nim coś nie tak. Człowiek, który ma trochę oleju w głowie nie zgłupieje od przeczytania jednej książki.
Osoba wierząca też nie utraci wiary pod wpływem czegoś takiego, no dajże spokój.
I wiesz co, niecały Kościół ma takie zdanie jak Ty. Mój ksiądz katecheta nawet Kodu Leonarda Da Vinci (który wg mnie jest sto razy gorszy od Harry'ego pod tym względem, zresztą nawet nie da się porównać, bo Harry nie ma nic wspólnego z tym, z czym próbujesz go powiązać) nie skrytykował tak, jak zapewne Ty byś to zrobił. Bo to zwykła książka, ot, kryminał do poczytania, czysta fikcja. Ksiądz, prawdziwy, dobry ksiądz, uwierzysz?
- Czytałem, ale Tolkien i Lewis to zupełnie inne style pisania niż Rowling, a także czytelnik, do którego są adresowane jest inny wiekowo. To czyni HP bardziej realnym, bo przecież nie ma ludzi tylko dobrych i tylko złych. Poza tym w WP występuje pierścień, który potrafi wpływać na innych i (o zgrozo!) może nawet żyje własnym życiem! Toż to herezje!
- Podejdź do ośmiolatka i powiedz mu, że powinno go obchodzić czy HP jest podobny bardziej do ewangelii czy do seansu satanistycznego, jeśli "ma choć trochę wiary i nie chce się dobrowolnie poddawać wpływom złego ducha". Założę się, że połowy z tego nie zrozumie.
- Jasne, szykuje się pokolenie satanistów...
- A ty jesteś ostatnio osobą, która powinna uczyć szacunku i oceniać jakimi jesteśmy katolikami. Bo w tym momencie to ty bluźnisz. "Jakimi jesteście katolikami, skoro nawet słowo papieża do was nie przemawia"? Ano takimi co mają własne zdanie i nie idą ślepo za instytucją marnie próbującą ukryć to, że chcą pokazać prawdę tak jak oni to widzą, pod zasłoną resztek dogmatów chrześcijaństwa.
Przyznaję się bez bicia, że wszystkiego nie przeczytałam. Ale to co przeczytałam wystarczy na ogólny zarys całości tej wypowiedzi.
Nie obchodzi mnie ile lat ma ks. Posacki ani jakie jest jego doświadczenie życiowe. Każdy ma prawo do błędu, nawet jak ma setkę na karku.
Kiedy czytałam Harre'ego Potter'a słowo 'okultyzm' ani razu nie przeszło mi przez myśl. Nie doszukiwałam się żadnych odniesień do Boga, religii czy filozofii i jak czytam podobne opinie zastanawiam się, skąd ci ludzie to biorą. Chyba siła wyobraźni, no naprawdę. Najpierw trzeba książkę przeczytać, i to ze zrozumieniem, potem przyjąć do wiadomości, że każdemu podoba się co innego, a to co nie podoba się mi nie musi być od razu złe i że każdy człowiek jest inny i inaczej odbiera książki, filmy, gry etc. Więc jeśli ktoś po przeczytaniu Harry'ego ma problem z rozróżnieniem dobra od zła albo coś podobnego to kłopot chyba tkwi w nim samym i radziłabym coś z tym zrobić.
Chciałabym też przypomnieć, że nie wszyscy są chrześcijanami. Wątpię, żeby Rowling tworząc postać Voldemorta miała na myśli antychrysta. Tą książkę czytają ludzie na całym świecie, nie tylko katolicy. Trochę więcej wyobraźni i tolerancji.
Ks. Posacki czepia się też niejednoznaczności. Ale nie rozumiem, co w tym złego? Pewnie, Harry jest postacią złożoną, tak jak i większość innych w tej książce. No i bardzo dobrze. Czy wszystkie postacie muszą być tak jednoznacznie dobrotliwe jak Kopciuszek albo złe i groźne jak wilk?
Poza tym kompletną bzdurą jest, że Harry upodabnia się do Voldemorta. Rany, przecież on z nim walczy przez wszystkie części! Oczywiście, coś ich łączy, ale to nie oznacza, że mają wspólne cele!
I jeszcze się powtórzę - podczas czytania nie myślałam o tym wszystkim, co jest tutaj napisane. Książka jak tysiące innych, tyle że popularniejsza i może po prostu lepsza. Takie gadanie to doszukiwanie się dziury w całym. Bo jeśli dzieci zaczęły czytać, jeśli dorosłym podoba się bajka, to znaczy, że coś nie tak. Nie może być za dobrze. Trzeba ludziom odebrać przyjemność, namieszać w głowach jakimiś wymysłami.
A tym wszystkim krytykom proponuję, żeby lepiej zrobili coś dobrego i pożyteczniejszego. Chociażby poczytajcie swoim dzieciom. Nie koniecznie Harry'ego, jeśli się Wam nie podoba.
I to samo Kościół - sama jestem katoliczką, ale z tym się nie zgadzam, i radziłabym raczej zająć się czymś ważniejszym. A jak już chcecie krytykować to coś, co naprawdę na tą krytykę zasługuje.
A na dodatek te wszystkie argumenty takie naciągane... Jeszcze nie przeczytałam ani jednego argumentu przeciw Harry'emu, którego nie mogłabym obalić jednym zdaniem i który dałby mi trochę do myślenia.
Rozpisałam się... :D
Wy się mienicie mianem katolików? No nie wiem, ale jak już słowa samego papieża was nie zmuszą do refleksji to ja radziłby się głęboko zastanowić jakim naprawdę się jest katolikiem. Raz jeszcze podaję link: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IL/harry_potter-gk1.html
Papież nie jest nieomylny. Nie jest Bogiem, i każda osoba wierząca powinna to zrozumieć. papież jest człowiekiem, mającym swoje ludzkie poglądy, z którymi niekoniecznie musimy się zgadzać.
Dlatego nie mam zamiaru powtarzać podsłyszanych opinii, nieważne czy to zdanie papieża czy kogokolwiek innego (bo wszyscy ludzie są równi, prawda?), jeśli nawet się nad nimi nie zastanowię.
A na resztę nic mi nie odpowiesz?
W Katoliackich dogmatach jest właśnie, że papież jest neiomylny, a Maryja urodziła Jezusa będąc dziewicą i jednocześnie mężatką.
Co nie zmienia faktu, że absolutnie zgadzam się z tobą w sprawie tego, że papież jest człowiekiem i wyraził swoją opinię, a my nie musimy uważać tego za prawdę objawioną.
I generalnie zgadzam się z tobą w ogóle w sprawie Pottera. Ludzie szukają dziury w całym.
Och jak to wszystko czytam to poprostu musze coś napisać !! Jestem wielką fanką Harrego Pottera ALE także jestem katoliczką i co tydzień chodzę do kościoła i czy ta książka zmieniła moją wiarę ? NIE ponieważ umiem odróżnić fikcję od rzeczywostości i wiem ze nie istnieje coś takiego jak magia czary itp więc może troszkę więcej zaufania do dzieci i młodzieży którzy czytają tę książkę bo napewno są o wiele mądrzejsi od ludzi, którzy próbują nam wmawiać jakieś "pierdoły" od razu powiem (żebyś mnie nie atakował) nie przeczytałam twojego "skromnego" komentarza ale napewno mogę stwierdzić ze nie czytałeś Harrego Pottera i napewno jestes starsznie uduchowiony no i okey ja się ciebie nie czepiam to dlaczego ty się czepiasz tych ludzi co czytają Pottera ? Kiedy my się wreszcie nauczymy szanowac siebie i swoje gusta ?? Czy ja Tobie czy komukolwiek mówię co ma czytać? Nie, więc prosze żeby mi nikt nie mówił co mam czytać, co jest dobre a co złe bo chyba na tym życie polega Aby samemu dokonać wyboru ja się nie bedę z nikim spierać ale takie wypowiedzi mnie poprostu śmieszą bo nic nie wznoszą do tej dyskusji
Pozdrawiam fanów Harrego Pottera !
O matko! Czy ja mówię, że nie wolno czytać HP?! W temacie jest napisane wyraźnie: "dla nieuświadomionych", czyli dla ludzi co zbyt swawolnie do tego typu spraw podchodzą! Czytałem wszystkie części Pottera(prócz tej ostatniej co jeszcze nie wyszła w polskiej wersji) i mogę z czystym sumieniem stwierdzić: niektóre wątki mi się podobały, niektóre nie. Książka lekka i beznadziejnie napisana pod względem stylistycznym. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że na niektóre sprawy TRZEBA zwracać uwagę! Jak mówi przysłowie: "diabeł tkwi w szczegółach" i to w przypadku HP jest bardzo trafne stwierdzenie. Radzę wam zajrzyjcie tutaj: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IL/harry_potter-gk1.html
Chciałam jeszcze tyko dodać że jest to tylko KSIĄŻKA która ma na celu rozwijać wyobraźnię nie doszukiwać się Boga czy szatana.
raaaaaaaa!!!
poczytajcie co sami piszecie ludzie...komedia po prostu!
raaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Ale mnie to nie obchodzi czytając ksiązkę opieram się na tym czy jest ciekawa a nie czy "diabeł tkwi w szczegółach" to śmieszne gdybym każdą książkę miała tak analizować w całym moim życiu przeczytałabym może z 5 Po co doszukiwać się takich szczegółów powiedz mi po co ? Przed czytaniem Pottera i po nic się w moim życiu nie zmieniło to po co mam się doszukiwać jakiś szczegółów ?? Porpstu czytając książkę nie myślę o niczym tylko o fabule wystarcza mi to i nie mam żadnego problemy z "diabłem który tkwi w szczegółach" a jeśli ty masz to ok ale nie narzucaj innym swojego zdania ani opini
Heh... nie zrozumiałaś o co mi chodziło gdy cytowałem zdanie "diabeł tkwi w szczegółach" i wiesz mi: ja nie analizuję każdego słowa, linijki w książkach. POzdrawiam.
jak czytam to co wypisujesz Turin cośtam to przestaje w cokolwiek wierzyć, mam pytanie, a czy jak przeczytam Tolkiena to zamienie się w elfa albo hobbita/ zacznę biegać boso i przestane wierzyć w Boga? nie sądze, przez takich ludzi jak ty przestaje wierzyć, a nie przez książki
Wiesz co, zgadzam się z tobą całkowicie. Jakbym swoje myśli czytała. Nie mogę się powstrzymać, żeby Ci nie przytaknąć :D.
Bo to przecież tylko książka, czysta rozrywka, jak mnóstwo innych opowieści. Niejedną przeżywałam, nad niejedną płakałam, a wśród nich jest Harry Potter.
I te wszystkie szczegóły, ech, to takie szukanie na siłę. Pewnie sama Rowling nie myślała o tym wszystkim podczas pisania.
Równie dobrze mogliby się przyczepić do niemalże każdej innej książki. I ja nie rozumiem, dlaczego właśnie Harry? Chyba tylko dlatego, że zyskał taką popularność.
Oczywiście ze żrozumiałam, uważasz że każdy szczegół może mieć chociaż najmniejsze powiązanie z diabłem ale nie odpowiedziałes na moje pytanie po co się doszukiwać ? A po 2 nie chce się kłócić nie taki był cel mojej wypowiedzi więc moze lepiej skończmy tę dyskusję bo ani ty nie przegadasz mnie ani ja ciebie więc to nie ma sensu
ASIULA1205 - "A tak na marginesie, Wiara i Bóg a Kosciol to wg mnie 2 rozne sprawy, niestety." - Mylisz się. Kościół został założony przez Jezusa Chrystusa, więc nie jest to zwykła instytucja. Jak odrzucasz Kościół, to odrzucasz Boga, taka jest prawda. "
Nie odrzucam Kosciola, ale nie popieram wszystkiego co robi. A w Boga wierze. I nadal sadze ze sa to 2 rozne sprawy. To prawda,Kosciol zostal zalozony przez jezusa Chrystusa ale to bylo dawno temu.Kosciol skklada sie z ludzi. Ludzie nie sa nieomylni. Jesli wg Ciebie ktos ,kto jest duchownym , jest od razu autorytetem, prosze bardzo. MNie do tego nie zachecisz. DLa mnie jedyny prawdziwy autorytet z Watykanu to Jan Pawel II. A tak w ogole to Kosciol to wspolnota wiernych , wszystkich ludzi wierzacych! A my tu dyskutujemy o "Kosciele" w obrebie Watykanu i duchownych.
No tak... ale jam podał link, gdzie wypowiedział się również sam obecny papież. Z jego zdaniem chyba należy się liczyć, nieprawdaż? Pozdrawiam.
Turin Turambar- bardzo mi przykro, ale to w takich ludziach jak TY leży problem!
Nad czym mam się niby zastanowić? A jak krytykuje kościół, to już jestem ateistą? Kościół jest okropną instytucją i mnie przeraża. Poradzę ci, żebyś to ty się zastanowił, bo jesteś zaślepiony.
A katolicyzm- to nie tylko kościół, księża, papież. To przede wszystkim twoja własna wiara. A skoro uważasz, że ta wiara jest tak słaba, że obojętnie jaka książka może cię jej pozbawić- to już tylko twój problem.
Widzę, że nie patrzysz na Boga, patrzysz na papieża i wypowiedzi tych wszystkich ludzi związanych z kościołem.
Eeee.... bo jest najwyższym przedstawicielem Kościoła? To zdanie zresztą kierowałem do osoby co przedstawiła się jako katolik. Jeśli ty takowym nie jesteś to nie musisz się oczywiście zgadzać. Pozdrawiam wszystkich.
...i myślisz, że jest wszechwiedzący? Co jest takiego w papieżu, oprócz tego, że został wybrany przez ludzi?
Ty chyba potrzebujesz jakiejś terapii. Spójrz co ty tam za bzdury powypisywałeś... TY się uważasz za katolika?! Racja ty nie jesteś ateistą tylko jakimś... czy ty nie jesteś czasami z masonerii? :P
"A skoro uważasz, że ta wiara jest tak słaba, że obojętnie jaka książka może cię jej pozbawić- to już tylko twój problem." - ja nie muszę się niczego bać. Czytałem wszystkie części Pottera i właśnie o to chodzi, że te sprawy rozumiem. Patrząc na twoje wypowiedzi(innych zresztą także) to coraz bardziej się utwierdzam w tym wszystkim. ?Dobrze, że wyjaśnia pani sprawę Harry'ego Pottera, ponieważ jest to subtelne uwiedzenie, które oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko, i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć?. Słowa papieża. Bardzo trafne.
"...i myślisz, że jest wszechwiedzący? Co jest takiego w papieżu, oprócz tego, że został wybrany przez ludzi?" - Nie... ty się nazywasz katolikiem?! Osobą wierzącą!? To ja ci powiem: Ty nie masz w ogóle wiary. Wybrany przez ludzi??!! Gdybyś był osobą wierzącą to byś wiedział, że to nie ludzie wybrali, tylko Duch Święty.
Boże zlituj się nad jego duszą! http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IL/harry_potter-gk1.html
Czy Mitzi naprawdę brzmi męsko? A może to Caspar się męsko kojarzy?
Nie nazywam się katolikiem. Jestem ateistką. TAK, TAK TAK, TAK. To teraz masz się do czego przyczepić.
Masoneria...a co to ma wspólnego?
Aa...no tak. wybrany przez Ducha Św. No tak. Ależ ci rodzice pranie mózgu zafundowali. I ty w te wszystkie bzdury wierzysz? I pewnie nie pochodzisz od małpy, wiem wiem...
Słabo mi się robi czytając wypowiedzi takich katolików jak ty. Co te religie robią z ludźmi. Nie, to nawet nie religie. Tylko te instytucje typu kościół...
Mogę się tylko cieszyć, że jestem wolna.
Pozdrawiam wszystkich.
"I ty w te wszystkie bzdury wierzysz?" - niech po raz kolejny zgadnę: wyzywasz pewnie rządzących za to, że są niby "nietolerancyjni" w stosunku do homo? Najczęściej właśnie tak jest, że ci co oskarżają innych o brak tolerancji sami są największymi wrogami przedstawicieli innych poglądów niż własnych.
"Mogę się tylko cieszyć, że jestem wolna. " - Wolna? Wspaniała to wolność jak widzę...
"Słabo mi się robi czytając wypowiedzi takich katolików jak ty" - bo dla ciebie to "normalny" katolik to jest taki co przedstawia poglądy takie co ty i wyzywa na każdym kroku wszystko co z kościołem związane, a w świątyni ma pięknie rączki złożone.
jeżeli masz jakieś zastrzeżenia do harrego pottera że jest to tzw nieuświadomione uwodzenie to dla czego nie masz nic przeciwko że hobbit tam i z powrotem jest lektura albo do sagi sapkowskiego, klechd domowych i innych podobnych ksiażek o tematyce fantastycznej . jestem katolikiem i po przeczytaniu tych ksiązek i harreo włącznie nie straciłam wiary. uważam że czyatnie pomaga oderwać sie na chwilę od reczywistości odpocząc od dnia codziennego zrelaksoiać sie tylko na chwilę pzrenieść się w świat fantastyki ale nie odzrazu w to wierzyc brać to za rzeczywistość. sa osoby którę uwierzą ale to sa pzrypadki marginalne równie dobzre mogłyby to zrobić po rzeczytaniu innej książki nie widziałam jeszcze jakieś stoważyszenia kultu harrego w dosłownym znaczeniu tego słowa. są fankluby ale tylko fankluby.
Heh artykuł fajny ;P (nie dałem rady już czytać, ciut to śmieszne :] .Jak ktoś wcześniej powiedział w swojej wypowiedzi "niech kościół trzyma się z dala od literatury ..." i coś tam jeszcze ,to całkowicie sie zgadzam z tą opinią (ja sie przecież Biblii nie czepiam ,choć ma dużo niewyjaśnionego i conajmniej przeczącego wszystkiemu czemu tylko można). Książka napisana jest dla przyjemności umysłu i wyobraźni ,fajnego spędzenia czasu i troche pomażyć sobie o magii(czy ktoś z was nie chciał czasem choć raz np. nie wstawać po coś ,a poprostu machnąć i już,albo wyleczyć złamanie ręki jakimś tylko zaklęciem) ,a nie do "rozkminki" filozoficznej!!! Zresztą jak chcesz kogoś w czymś przekonywać to pisz ciut krócej ;] , same argumenty wystarcza. (P.S.mam nadzieje że czytałeś "HP" , bo jakoś ja tam nie zauważylem nic antychrystycznego! Oprócz dobrej opowieści ;) PozdR ,ciekawy artykułek...
"Dlatego jeśli zdołasz dobrną do końca tego artykułu, to zanim wyrazisz jakąś emocjonalną opinie na ten temat to wpierw zastanów się ile TY masz lat, a ile ma ich osoba, która napisała te artykuł, oraz jakie doświadczenie życiowe masz TY i tamta osoba."
Niestety (a może jednak stety) ale wiek nie świadczy o mądrości człowieka. Dlatego twierdzenie, że jeśli ktoś już długo żyje to jest mądry, nie zawsze jest słuszne.
"W piątym tomie zaś identyfikacja Harry'ego i Voldemorta przejawia się w tym, że Harry, zmieniając się we śnie w węża, robi to, co mu każe Voldemort. Jest to wyraźny przejaw opętania."
Ktoś tu niedokładnie przeczytał książkę. A może jej nie zrozumiał??
"Harry czuje niepohamowaną nienawiść do Dumbledora"
Że przepraszam co?? Niepohamowaną Nienawiść??
Dalej nie dałem rady czytać, bo ten tekst jest poprostu bzdurny i wyssany z palca. Na siłę wyszukiwanie kontrowersji i rzekomego opętania Harrego. Zastanawia mnie tylko po co? Czy któreś dziecko by wpadło na coś takiego? Czy któryś normalny dorosły wpadłby na takie wnioski? Bzdura totalna. I czemu to ma służyć? Czy kościół nie nauczył się jeszcze choćby po "Kodzie Da Vinci", że właśnie przez wynajdywanie takich niestworzonych "złych treści" w zwykłyh książkach służy jedynie wydawcom i producentom z Hollywood jako dobra reklama? Że zajmując się takimi bzdetami jedynie się ośmiesza i zwraca na siebie niepotrzbną uwagę? Zamiast po prostu zająć się uczeniem ludzi jak dobrze żyć, postępować w tym chorym świecie, w którym żądzi prawdziwe zło i wcale Harry Potter nie jest jego przyczyną. Bo oczywiście Ojciec dyretor jest kryształowo czysty i świeci cudownym przykładem jak być dobrym człowiekiem, podobnie jak jego wierni. To są problemy! A nie zwykła bajka dla dzieci...
Ręce opadają....