Weźmiemy wszystko, czego w życiu dowiedzieliśmy się o narkotykach i narkomanach, wsadzimy do gara, zamieszamy i będziemy nalewać po chochelce. Na pewno nikt się nie zorientuje, że temat znamy z doniesień kiepskiej prasy i filmów z lat 80. - 90. i połowa nie trzyma się kupy.
Najlepszy zdecydowanie motyw, gdy główny bohater na skręcie wykorzysta wszelkie możliwości, a NA KOŃCU przypomni sobie o towarze schowanym w jakichś ruinach. Droga pani reżyser, ćpun wiedząc o takim skarbie nie spałby w nocy i pognał tam pierwsza rzecz. Pomijam drobiazg, że żaden schowany towar nigdy tak długo schowany nie jest, toż tam się w międzyczasie chyba pora roku zmieniła...