Wiadomo że nie dorównuje Powrotowi Króla ale przynajmniej na 2 statuetki zasłużył. Jakby to ode mnie zależało, Oscary powędrowałyby do:
- Martina Freemana - najlepszy aktor,
- Richarda Armitage - najlepsza męska rola drugoplanowa,
- Evangeline Lilly - najlepsza żeńska rola drugoplanowa.
Ja bym dała za kostiumy.... będę chyb się tego czepiać (brak nominacji) już zawsze, bo filmy które zostały wybrane w tej kategorii to jakiś żart...
Śmieszny temat. Bardzo irytujący bym rzekła bo jakimś cudem nadal istnieje a jest o Oscarach... Zainteresowani wiedzą co się działo z ostatnimi tematami o Oscarach...
POZDRO DLA MODFELUSIA...
A wracając do tematu
Żeby wypowiadać się na ten temat wypadałoby zapoznać się najpierw z kandydatami nominowanymi w tym roku a dopiero później wygłaszać własne nominacje. Które moim zdaniem są idiotyczne. Najbardziej w tych Oscarach brakowało nominacji dla "Wolnego Strzelca" za rolę pierwszoplanową męską dla J.G. Oraz "Wielkich oczu" z nominacją dla rolę pierwszoplanową Amy.
Martin zagrał spoko ale nie przesadzajmy, miał lepsze role. Podobno ta w "Fargo" jest lepsza aczkolwiek nie miałam przyjemności jeszcze tego filmu zobaczyć.
Twoja rola drugoplanowa jest za przeproszeniem z czterech liter. Nic nie mogło przebić niesamowitego Simmonsa. Jego rola była tak nisamowita i hipnotyzująca, że będzie się o niej jeszcze długo mówić. Wybacz ale na dzień dzisiejszy z Thorinem kojarzy mi się jakiś dziwny zlepek scen które są żałośnie patetyczne i "poważne" za odegranie szaleństwa przez 10 minut na ekranie nikt Oscara nie da jeśli ma do wyboru ludzi którzy STARALI SIĘ BARDZIEJ.
ROLA DRUGOPLANOWA ŻEŃSKA.... AŻ MI SIĘ NIE CHCE WYPOWIADAĆ BO TO CHYBA JAKIŚ ŻART...
Podsumowując. Zapoznaj się z większością filmów nominowany a później wygłaszaj z tyłka wzięte tezy i je upubliczniaj bo wychodzisz na niezłego laika.