Największym absurdem tej serii jest sam tytuł "Hobbit". Bilbo pokazywany jest co kwadrans na 6 sekund jak śpi lub się budzi. Po rekordowych 20 sekundach dostał w łeb i poszedł spać.
Ten film zyskałby u mnie może 4/10 gdyby nie to, co wypisałem pod spodem.
Sceny śmierci nie poruszają. Ogólnie postacie są bardzo słabo wykreowane, dlatego oglądający nic do nich nie czuje.
Ludzie w tle się zabijają, po środku kółko gdzie rozmawia dwóch brodaczy. Aha.
Tytułowa Bitwa rozciągnięta praktycznie na cały film, gdy w książce to zaledwie 5 stron.
Legolas łamie wszystkie prawa fizyki. Jeszcze bym to zaakceptował gdyby to wyglądało fajnie, ale niestety- wyglądało żałośnie.
Beznamiętny koniec, słaby, przewidywalny...
Tyle z mojej strony. Przepraszam wszystkich fanów. Szanuję Wasze zdanie, ale mogę też powiedzieć moje. :)
A ja czemu w podtytule jest "bitwa PIĘCIU armii" skoro na ekranie mamy tylko cztery.
Armia Azoga, armia Bolga, Krasnoludy, Ludzie i Elfy.
Ewentualnie jakby się uprzeć to można Orły potraktować jako armie zaś orków Azoga i Bolga traktować jako jedną armię... zatem jakby nie patrzeć wychodzi 5 :)
Zapewne w wersji rozszerzonej nieco więcej armii Bolga pokażą, skoro mają być sceny z Beornen, zatem pewnie nieco ujęć Beorna w walce z orkami Bolga się szykuje... chociaż to póki co i tak jedynie gdybanie :)
Jeśli orły potraktować jako armie to czemu nie trolle albo te robale? W sumie to nawet byli chyba dłużej na ekranie. Takie zgadywanie pokazuje tylko, że nie wiadomo kto jest 5 armią, a wydaje mi się, że w filmie w którym tytuł głosi o takowych, to powinno być jasne.
Poczekamy zobaczymy :). Prawdopodobnie wersja rozszerzona to wszystko wyjaśni, a przynajmniej mam taką nadzieję :).
No ale napisałem w pierwszym zdaniu o jakie armie chodzi... i jak dla mnie było to klarowne. Specjalnie zgadywać nie trzeba:
2 armie orków
1 armia ludzi
1 armia elfów
1 armia krasnoludów.... co daje nam 5 armii :) Nic dodać, nic ująć.
Tak, tylko, że podzielenie armii orków na dwie, to są tylko domysły fanów i nie wynika to jasno z samego filmu.
W sumie nie domysły tylko co widać było na ekranie... ale OK. W sumie nie pamiętam by w jakimś wywiadzie PJ wspominał jaki podział armii jest według Jego koncepcji filmu a nie książki.
Nie mniej jednak taki podział o którym napisałem jest najłatwiejszy do określenia i niewymagający jakichś specjalnych domysłów, spekulacji etc.
Bądź co bądź, wcale się nie zdziwię jak w wersji rozszerzonej dojdą nam jeszcze wargowie... i się zrobi już 6 armii, albo coś jeszcze pokroju robołaków i mieć będziemy już 7, albo i 8.... straciłem rachubę ;)
"nie domysły tylko co widać było na ekranie" - gdyby to było widać na ekranie nie powstałoby tyle tematów na tym forum poruszających tą kwestię. Jackson nie wyjaśnił o jakie armie mu chodzi a przynajmniej nic takiego do mnie nie dotarło, a przyznam jestem ciekawa jego podziału.
"Bądź co bądź, wcale się nie zdziwię jak w wersji rozszerzonej dojdą nam jeszcze wargowie..."
Już to kiedyś powiedziałam, że będzie śmiesznie jak armia wargów pojawi się w wersji EE i okaże się, że PJ zachował podział książkowy :). I wcale tego nie wykluczam :)
Oj chyba coś jednak na temat wargów było wspomniane odnośnie wersji reżyserskiej...chyba w którymś z wywiadów, albo ktoś z ekipy o tym wspominał i scena pojawia się wraz ze słowami Azoga by ruszyły bestie do ataku, po czym w filmie widać jak Elfy naciągają strzały...i tu się scena urywa.
Może to w którymś filmiku na YT widziałem odnośnie przypuszczeń co do scen w wersji reżyserskiej... no i treść odnośnie wargów pojawiała się także w ujęciu tego "wozu" bojowego.... widać w tej scence jak wóz atakuje kilka wargów...
No ale to rzecz jasna cały czas przypuszczenia. Zobaczymy jak będzie :)
O wargach coś było. Kiedyś tu była wklejona lista przypuszczalnie dodatkowych scen i chyba tam znaleźli się wargowie, ale głowy nie dam. Nie przywiązuję uwagi zbytnio do plotek, chyba, że mnie coś bardzo interesuje (jak Elrond :D).
P.S. Ta scena z pościgiem z trailera jest straszna. Nie chciałabym jej. Nie takie sceny chcę widzieć. :(
Fakt...trochę za dużo tam komputera było i ogólnego kombinowania... ale już dało się zauważyć w 1 części Hobbita, że urozmaicanie scenariusza czasem dziwnymi, nielogicznymi i przekombinowanymi scenami to jakiś dziwny fetysz reżysera...np. Legolas skaczący po głowach krasnoludów.
Co prawda jest to fantasy, jest to opowieść docelowo pisana dla dzieci, którą reżyser starał się zrobic bardziej poważną i mroczną w paru miejscach aby w miarę dobrze komponowała się z Władcą, a z drugiej strony nie mógł powstrzymać się przed dziecinnymi wręcz scenkami ku własnej uciesze chyba tak naprawdę.
Mówiąc krótko, mam nadzieję, że wersja reżyserska da poważne i istotne sceny a nie kolejne udziwnienia wywołujące politowanie a nie zachwyt.
I tu się zgadzam z Tobą w 100%. Disclaimer zamieścił filmik z recenzją na youtube. I tam koleś mówi jedną celną rzecz, że Jackson wziął puchatego króliczka, wręczył mu nóż i kazał napier..... I to jest właśnie to - film dla dzieci z którego reżyser postanowił zrobić mroczny i poważny film.
A w tej scenie nie chodzi mi o komputer (wbrew pozorom, aż takiej wagi do tego nie przywiązuję), tylko o te zaprzęgnięte kozice. Matko jedyna.
A właśnie....kozły też mają być. Przecież ma być pokazana szarża jaką widać było w trailerach w kilku sekundach :)
Cóż, zobaczymy jak to wyjdzie. Dain jechał na świni i mnie jakoś to nie razi, może i kozice nie będą takie złe.
Szarża to szarża, ale kozy do woza to ja nie widziałam nigdy zaprzęgniętej :].
Mi się ta świnia nie podoba. W ogóle te zwierzaki, co on z nimi ma to ja nie wiem i nie rozumiem. Wiem, że w książce mamy kuce i psy usługujące do stołu. To tez by było głupie, ale to Tolkien i tu krytyka spadłaby na niego. Jednak te króliki przy sankach, ujeżdżane kozice, świnie, gniazda ptaków na głowie - za dużo tego dla mnie.
No być może... jednych razi, innych zachwyca a jeszcze innym jest to obojętne. Ok, dzięki za wymianę zdań, na dziś znikam.
Jak już usuwali takie coś jak krasnale walczące kamykami i patykami, zwierzęta nakrywające do stołu u Beorna, czy Bilbo ciachający pająki śpiewając wesoło piosenkę, to po jakiego Jackson w zamian wrzuca takie idiotyczne sceny jak Bombur w beczce, zaprzęg Radagasta z ogromnymi królikami, Legolas skaczący po krasnoludach itp.. O bitwie nie wspominając, bo mimo iż w książce jest o niej kilka zdań, to jest tam przedstawiona 100 razy bardziej klimatycznie i poważniej..
Ja też nie mam pojęcia dlaczego. To wygląda tak jakby chciał zrobić film poważniejszy a potem przypomniał sobie, że dla dzieci też wypadałoby coś wrzucić. Albo uznał, że jego zmiany dziecinne i głupie nie są.
Ja już o tym piszę od pierwszego seansu AUJ. Hobbit jest po trochu dla każdego, ale w całości do niczego.
to się tyczy Pustkowia hmmm ja bym tam zmienił Legolas i Tauriel Alfrid w centrum bitwy hehe :D
Czo ten Alfrid? :P Ogólnie to bardzo fajnie zedytowany plakat. Szkoda tylko, że twórca nie pokusił się o ciekawą i śmieszna podmiankę tytułu.
haha :) zgadzam się mnie też się podoba, ale to tylko potwierdza że Alfrida było za dużo szkoda właśnie że tytułu nie zmienili :P
Mamy tutaj do czynienia z adaptacją, a nie z ekranizacją, więc Bilbo nie musi być wcale w centrum uwagi.
Dla mnie, bohaterem tej trylogii jest bardziej Thorin, a nie Bilbo, Hobbit jest tylko narzędziem.
Kolejnym bohaterem jest Bard, myślę, że Bilbo gra tu taka role, jaką mógłby grać mały Hobbit pośród tak dostojnego towarzystwa.
Śmierci bohaterów są w miarę ok, o ile w kinie czułem pewien niedosyt, to już na BD nie mam zastrzeżeń.
Nie mam też zastrzeżeń co do rozmowy Thorina z Dainem podczas walki, fajna scena.
Bitwy było i tak za mało, więc liczę na EE.
Koniec też może być inny w wersji EE.
Niestety, ale ostatnia część jest mocno zepsuta. Bitwa nie wywołuje żadnych emocji, jest sztuczna. Pozatym jest więcej humoru niż w poprzednich częściach, co nie powinno mieć miejsca. Np. Dain i powalanie orków głową... Serio? Idiotyczne wątki, dodane na siłę, jak Alfrid ( co on wnosi do filmu, oprócz całkowicie zbędnego humoru??) czy romans ( po co?? Nawet nie wiemy co się stało z tą elfką ! Przecież to żałosne, jak na siłę wciśnięto coś takiego, i specjalnie dla tego wątku zrobiono z krasnali dwóch ludzi z wyglądu) Pozatym zamiast klimatycznej bitwy przy pochmurnym niebie, jak w powieści, mamy jakąś komputerową nawalankę, przy oczywiście non stop świecącym tak samo słońcu, a gobliny nagle uświadomiły sobie, że tak naprawdę to nie boją się światła ! ;/ Przecież gdyby trzymano się chociaż tutaj książki, to bitwa miała szansę być bardzo klimatyczna(ciemne niebo, pioruny, chmara nietoperzy ! A wyszło co wyszło... Kompletnie zepsuta i pozbawiona klimatu ta bitwa. Ratują ją jedynie pierwsza scena ataku krasnoludów, i wybiegnięcie kompanii z Ereboru.
Kolejny minus to Legolas. Powinien pojawić się na kilka chwil, a nie wyczyniać jakieś komputerowe wygibasy przez 20 min, bo go nawet w książce nie było.. Ale oczywiście rozwala Bolga, zaraz po idiotycznej scenie z łamaniem grawitacji (nie wiem jak Jacksonowi mogła się podobać taka scena kiedy ogladał ją któryś raz podczas montażu...) Beorn, który w powieści przyczynia się do zwycięstwa, wynosi rannego Thorina z pola bitwy, i miażdży Bolga, w filmie ma 12 sekund ? ! Jak można było zmarnować taki potencjał, na takie sceny, które mogły być tak świetne ! Brak słów. Thorin zamiast walczyć ramie w ramie z kuzynami, to gania się po lodzie z Azogiem... Kili zamiast zginąć z bratem... Po co tak fajnie budowali ich więź wcześniej? ...
Jednak to wszystko blednie przy największym minusie... Czyli końcówce. To co tutaj zrobili to aż jest śmieszne. Przy AŻ 3 częściach, w filmie nie mamy pokazanego co się stało w końcu ze skarbem, co się stało z arcyklejnotem (ktoś może myśleć że Bard go ma) No i brak sceny pochowania Thorina razem z jego mieczem i klejnotem.. Serio?! Całą pierwszą połowę filmu mamy pokazaną wściekłość Thorina i jego pożądanie klejnotu, a Jackson postanawia olać to i nie pokazać co się w końcu stało z kamieniem ? Takie coś mogłoby zostać zrozumiane(chociaż też z trudem przy 1 części, a mamy 3 !) zamiast zakończyć NAJWAŻNIEJSZE wątki w filmie, mamy długą scenę z jakąś elfką która kompletnie NIC nie wnosi do filmu ! Zamiast wzruszającej sceny pochowania trójki krasnoludów, których ludzie zdążyli nawet polubić , mamy jakieś żałosne komediowe sceny, i króciutką scenę w której komputerowe krasnoludy odnajdują ciało Thorina, wyginasy Legolasa na nietoperzu, albo Alfrid w damskich ciuchach? Serio Jackson ? :/ Jakby przed premierą ktoś powiedział, że ponoć w filmie brakuje takich scen, to zostałby wyśmiany. A tutaj taka niespodzianka. I jeszcze te wielkie robale ? WTF? Po co to ? Nie mogli zejść poprostu z góry? Musieli wprowadzić jakieś bezsensowne robale, które równie dobrze mogły rozbić całą armię elfów w minutę?...
Wyobraźcie sobie o ile lepiej by było. Dain szykuje się do ataku na elfy, nagle słychać róg gdzieś w oddali, niebo już zachmurzone, a z góry schodzą orkowie, prowadzeni przez Azoga i Bolga na wargach. a po przeciwnym kierunku idą gobliny, a nad nimi chmara nietoperzy, przysłaniających niebo.
Film byłby sporą porażką, gdyby nie bardzo dobrze ukazany atak Smauga (który powinien być w 2 części), wszystkie sceny Bilba z Thorinem, które są świetne (Mithril, żołądz ! to są dobre sceny, które dużo wnoszą do filmu) negocjacje Thorina z Bardem zostały dobrze pokazane, oraz jego wściekłość wobec Bilba, i ogólnie jego smocza choroba. Takie sceny jak Thorin-Dwalin, czy zbrojenie krasnoludów to tez spore plusy. Ogólnie pierwsza polowa filmu jest naprawdę dobra (gdyby nie ten Alfrid, który powinien dostać ze 2 sceny) Pożegnanie Bilba z Thorinem jest ładną sceną. Sama końcówka i nawiązanie do Drużyny Pierścienia to fajny smaczek, jednak wolałbym bardziej książkowe zakończenie.
Mogli w trailerach pokazać chociaż że to będzie bardziej komedia. A ponoć miało być najmroczniej i najpoważniej.
Jak zwykle napiszesz wszystko to co człowiek chciałby powiedzieć na ten temat ;)
I do tego oblane brzydką stroną wizualną. Nie żeby to było najważniejsze, ale jednak niektóre obrazki odwracają uwagę od bohaterów (oczywiście swoją obrzydliwością a nie pięknem, jak w LOTRze i AUJ).
Najgorzej wyglada ten bloom. Kiedy tak wszystko świeci. I szkoda ze nie wykorzystano więcej plenerów. Przecież tyle tam ciekawych miejsc, które by z powodzeniem zastąpiły green screen.
Absurdem jest tytuł "Hobbit" ? :D spokojnie hehe, aż tak źle z tą trylogią nie jest xd.
Mnie te sceny poruszały, może nie tak efektywnie jak np. śmierć Boromira ale jednak.
"Ludzie w tle się zabijają, po środku kółko gdzie rozmawia dwóch brodaczy. Aha." - bez przesady, faktycznie to było trochę śmieszne ale ja do tej sceny akurat nic nie mam.
"Tytułowa Bitwa rozciągnięta praktycznie na cały film, gdy w książce to zaledwie 5 stron." - ehh i znowu ktoś się powołuje na książkę. Ludzie to jest Hobbit według Petera Jacksona, jego własna koncepcja, a nie wykute z książki nienaruszone i niezmienione dialogi oraz sceny. Faktycznie film sprawia wrażenie rozciągniętego, wydłużonego, ale to przez to, że PJ na siłę zrobił z Hobbita trylogię. Nie było tak źle moim zdaniem, sceny pomiędzy bitwą łagodziły i budowały napięcie.
"Legolas łamie wszystkie prawa fizyki. Jeszcze bym to zaakceptował gdyby to wyglądało fajnie, ale niestety- wyglądało żałośnie." - no tak to nie wyglądało dobrze, to było zbędne w sumie. Mogli w tej scenie dać po prostu Legolasa jak upada i zwisa na krawędzi tej wieży, a zrobili coś na siłę i nie do końca wyszło.
"Beznamiętny koniec, słaby, przewidywalny..." - końcówka była dobra, jak pokazali starego Bilba. Mogli pokazać jeszcze 10min filmu co tam się stało po tej bitwie a Bilbo wziął plecak i od razu zwinął do Shire.
Szkoda, że film wywołał u Cb aż tak słabe wrażenie, moim zdaniem cała trylogia nie jest jakimś wybitnym dziełem PJ tym bardziej tuż obok trylogii LOTR to Jackson sprostał zadaniu.
no i tu twoja wypowiedz jest kulturalna ... widzisz można??? można ! jak się chce
ale teraz do rzeczy
faktycznie tak zle nie ma, zgodzę się... zwłaszcza że Bilba było znacznie więcej niż w Pustkowiu
ciebie poruszały innych nie. Faktycznie jedna scena śmierci porusza i jest to tylko i wyłącznie Thorina ja poczułem tutaj choćbym widział umierającego Theodena a Bilbo dawał klimat tej scenie i był klimacik jak Theoden rozmawiał z Eowyną gdy umierał. To jest jedyna dobra śmierć i klimatyczna.
Fili? nie wiem co to było poruszające, śmierć godna jak na Amerykańskie filmy w których są podobne nie wzbudzające emocji śmierci...
Kili??? o tak tu są emocje, ale żenująco romantyczna, w dodatku spowolniona co nie powinno mieć miejsca... i ruda całująca Kiliego... przecież Tolkien by się załamał gdyby to widział...
Pewnie chodzi o Gandalfa i Alfrida, pierwsza scena nawet dobra, jak Alfrid mówi do Gandalfa, "hej ty w spiczastej czapce" ok może być i na tym humor w filmie powinien się zakończyć, niestety trwał nadal i było już tylko gorzej.
akurat dobrze że Bitwę rozciągnięto, jak sam zauważyłeś to nawet nie jest minus... ale minusem jest to że Bitwa powinna być epicka, nikt nie chciał by to przebiło Bitwę w Helmowym Jarze czy na Polach Pellenoru bo to trochę niemożliwe było. Ale bitwa jest chaotyczna, nie rozstrzyga kto wygrał, poza tym jest pocięta i słabo wyważona... brakuje również 5 armii w książce
Byli to
krasnoludy
ludzie
elfy
orkowie
wargowie
w filmie jedni naliczyli 4 armie inni 5 ja naliczyłem 4
i są to
Ludzie
elfy
orkowie
krasnoludy
niby 5 armią jest armia Bolga... ale czy można nazwać coś armią, co nie zostaje wprowadzone do bitwy? raczej nie i tu się kłania historia. Na II wojnie światowej gdyby jakaś armia nie została wprowadzona, i weszła by tylko na chwilę to to nie jest armia, krótka piłka
ostatnio się mówiło że orły ale oni też nie walczą, jako armia ratownicza może to i armia, ale jako armia walcząca w BPA to też nie jest armia więc nadal brakuje nam 5 armii są plotki że w EE mają być wargowie i się okażą 5 armią wiesz co wtedy ludzie powiedzą na Jacksona że poleciał na $$$ i dał 5 armię do EE by mieć z tego kasę, cudowny chwyt marketingowy, chyba sobie coś takiego wymyślę w życiu codziennym i będę oszukiwać ludzi :P
"Legolas łamie prawa fizyki" tu znowu generalnie nie chodzi o fizykę, bo w Lotr w kilku scenach też można powiedzieć że miejscami je łamie :P ale tutaj chodzi bardziej o to że zniszczył cały film nie powinno go w ogóle być już nie mówiąc ooo "twoja matka cię kochała" no po prostu śmiech na sali... Mogli w ogóle nie dawać Legolasa
"Beznamiętny koniec słaby i przewidywalny" końcówka jest dobra ale ona jest niemałą zasługą Lotra, a chodzi o takie prawdziwe zakończenie!
Koronacja Daina... gdzie ona jest
pogrzeb Thorina, wyjaśnienie co się stało z arcyklejnotem... i znowu o coś o co chodziło w filmie, zostało uznane przez Jacksona za zbędne i tego nie pokazał, w tym momencie cały scenariusz runął ... dlaczego? bo Thorinowi zależało na tym kamieniu a w BPA praktycznie kwestia arcyklejnotu jest nieznana (szczególnie mówię tu o tych co nie czytali książki)
Dlaczego właściwie z „Hobbita” zrobiono imitację kinowego „Władcy Pierścieni”? Dlaczego ma udawać coś czym się nie jest? Dlaczego nie miałby być żywą i dowcipną ekranizacją przygodowo-łotrzykowską, która bardziej odpowiadałaby logice książkowego oryginału?
Jedna z możliwych odpowiedzi oczywiście brzmi „pieniądze”. Tak poważna innowacja w przypadku dochodowej franczyzy stanowi ryzyko, którego pewnie sponsorzy filmu nie zgodziliby się podjąć. Bezpieczniej tworzyć prequele, sequele, crossovery, rebooty i remake’i, niż liczyć na sukces nowej „Klątwy Czarnej Perły”. Chyba jednak popularność motywu ocalanego świata i – w tym wypadku – konwencji epopeicznej ma podłoże również w głębokim poczuciu ich atrakcyjności, a nie tylko w ekonomicznym asekuranctwie. Oznaczałoby to, że producenci, reżyserzy, scenarzyści, aktorzy bądź też widzowie traktują taką tematykę jako domyślny warunek powodzenia pewnej grupy filmów i nie rozważają alternatywnych możliwości ich nakręcenia.
A tak w ogóle to polecam mistrzowską recenzję Dębskiego: http://www.youtube.com/watch?v=V3hT3iFcsZg
jako całość i tak wypada nieźle/dobrze w tych granicach ale tylko dzięki pierwszej części tryllogii
Hobbit to taki filmowy Frankenstein, swoisty katalog najbardziej charakterystycznych upodobań tłuszczy.
Najlepszy film fantasy to będzie Drużyna Pierścienia. Ale ten gatunek filmowy w przeciwieństwie do SF generalnie bardzo niewiele sobą prezentuje.
Ten film to wg mnie nieporozumienie. I to dosłownie. I nie piszę tego jako hejterka generalnie nieznosząca Władcy Pierścieni czy coś. Pierwsza część Hobbita była naprawdę świetnie zrobiona i wierna książce. W drugiej nieco przekombinowali, ale w sumie oglądało się dobrze. Na części trzeciej, gdy byłam w kinie, czoło mnie rozbolało od facepalmów (nie było ich aż tak znowu wiele, ale dość solidne :P). Po pierwsze - walka Thorina i tego orka. Padłam ze śmiechu, aczkolwiek był to śmiech rozpaczy.
Po drugie - wątek Taurieli i Kiliego. To było takie naciągane, że aż mi się słabo robiło. I skoro już tyle zmian było w filmie, to czemu nie mogli dać mu żyć, żeby razem ze swą rudowłosą elfką mógł pobiec w stronę słońca? Zamiast tego miałam skojarzenia ze śpiącą królewną. Ach, no i jeszcze: "Jeśli to jest miłość, to jej nie chcę" oraz: "Dlaczego to tak boli?". Pozwól, Taurielo, że odpowiem: Bo tego nie było w książce. Ja wiem, że to jest adaptacja i nie wszystko musi się zgadzać, tylko niech zmiany będą sensowne i dobrze zrobione. Czy to aż tak wiele?
Po trzecie - Legolas. I nie chodzi mi o jego obecność w filmie, chociaż nie było go w książce. Jest to logiczne, w końcu to syn Thranduila. Chodzi mi raczej o skakanie po walącym się moście i ujeżdżanie nietoperza. BTW, potrzeba było sześciu filmów, by skończyły mu się strzały, ale za to w jakim momencie! xD
Generalnie film mnie załamał, a szkoda, bo po pierwszej części spodziewałam się znacznie więcej. A Jacksona to powinni zamknąć za bezczeszczenie tej świetnej książki...