Podejrzewam, że za moment zbiorę miliony strasznych komentarzy, ale mam postulat do wszystkich fanów książki: NIE IDŹCIE NA TEN FILM. Pomijam to, że z 3 godzin spędzonych w kinie najfajniejsze były reklamy (w samym hobbicie na uwagę zasługują może 4 sceny). Jak dla mnie (i nie jest to moja odosobniona opinia) Jackson wziął sobie za punkt honoru zrobić film, który będzie miał więcej efektów specjalnych od Władcy Pierścieni, co niestety nie wyszło filmowi na dobre. Dodatkowym problemem jest próba zrobienia z 300 stronicowej książeczki (bo taką tak na prawdę jest Hobbit) 9 godzinnej trylogii. Wszystkie sceny podróży, przemieszczania się itp. są tak nudne (a jest ich w sumie ponad 75%), że to szok. Do tego wrzucenie w wątek książki "bardzo złego orka" ścigającego Torina, Radagasta Burego szukającego Gandalfa (śmieszne, ale nijak nie znajdującego potwierdzenia w książce), Galadrieli, Sarumana (pokazanego jako stetryczałego dziadka, który robi wszystko, żeby nie dopuścić do niczego, chociaż jak ktoś prześledzi z uwagą Hobbita i Władcę Pierścieni, to w tym czasie Gandalf obdarza Sarumana Białego wielkim szacunkiem), akcja z Trolami (w książce jakoś żadnej wielkiej walki nie było, a Gandalf po prostu zamotał trole i nie łamał żadnych kamyków) i wiele innych kwiatków bardzo niszczą dzieło J.R.R. Tolkiena.
A że w moim przekonaniu jeśli ekranizację książki z książką łączy tylko część tytułu i imiona głównych bohaterów to niestety żadnej dobrej oceny film nie dostanie (tak samo było z Harrymi Potterami). Dlatego nawet bardzo dobre efekty specjalne, kilka śmiesznych sytuacji, niezła gra aktorów i dobra muzyka nie poprawią ogólnego odczucia jakie wywołał ten film.
wiadomo, ze nie jest to wierna ekranizacja i wiadomo bylo, ze nie ma szans zrobic 3 godzinnego filmu z samych 100 stron ksiazek (300/3 = 100). Zauwaz, ze Froda tez nie ma w hobbicie a jakos tego sie nie czepiasz. Ekranizacja samej ksiazki nie jest idealna, ale rzeczy, ktore nie sa zawarte w ksiazce pojawiaja sie w innych ksiazkach lub opowiesciach Tolkiena wiec nie widze w tym zadnego problemu. Sam film mi sie podobal jesli chce poznac fabule hobbita to go przeczytam jeszcze raz idac to kina liczylem na rozrywke i ja dostalem. Jedyna rzeczy ktora moge sie uczepic to wlasnie zly ork bo watek jest troche nudny i przesadzony no, ale ktos musi zginac w nastepnej czesci, a Smaug to pewnie nie bedzie.
Może rzeczywiście (jak dla mnie) ten film nie był arcydziełem i jednak trochę mu do tego zabrakło, ALE film nie był aż taki zły, najlepsze sceny to te których brał udział Bilbo a reszta to po prostu dobre sceny które nie są za bardzo ciekawe i nudzą. Jednak ja oceniam film pod względem wszystkiego, jak i fabuły tak i gry aktorskiej, reżyserii, ujęć itd. Dlatego też ja dałam filmowi 8/10. No bo 1? TO jednak niesprawiedliwa ocena
To jest portal, w którym ocenia się filmy. Film jest genialny. Głupotą jest porównywanie książki z takim arcydziełem, jakie stworzył Tolkien.
Jakiś argument, że to faktycznie głupota, czy pieprzysz tylko dla samego pieprzenia
jak sie nie podobało twoj problem jakby WP byl zekranizowany dokładnie tak jak hobbit to kazda jego część trwałaby po 10 godzin jak nie wiecej WP jest strasznie okrojony a w Hobbicie wycietych scen co do ksiązki jest jak na lekarstwo.
Popieram w 100%. Hobbit to zupełnie inna książka od Władcy pierścieni i zekranizowanie jej w ten sam sposób musiało się skończyć porażką. Z drugiej strony dokładna kopia książki była by trochę nudna. Ale przez te sceny ten film jest po prostu kiczowaty. Poza tym kto wpadł na pomysł żeby z 350 stronicowej książki robić 3 filmy?