Podobno ma być brutalniejsza i ciekawe, czy będą jakieś zmiany wizualne. Co według mnie powinno pójść do poprawy to:
-wygląd goblinów
-fizyka i kolorystyka (niech będzie bardziej mroczniejsza)
-Azog
-dodanie krwi oraz jakiś brutalnych scen jeśli takie są
-Sanie Radagasta (jak zamienią króliki na lisy, albo wilki będzie OKEJ)
-Jeśli można wygląd 2-4 krasnoludów, ale to raczej nie możliwe.
Przecież ta wersja Hobbita powinna być dla FANÓW, a nie dla mas. Trzeba też pamiętać, że CGI da się poprawiać i zmieniać. :)
Jeszcze niech dodadzą niebieski błysk od mieczy Bilba, Thorina i Gandalfa kiedy trzeba. Bo to dość poważny błąd w filmie. Mam nadzieję, że się dopatrzyli, albo ktoś im zdążył powiedzieć :D
Jakby poprawili miecz Gandalfa, to byłoby to niezgodne z LOTRem. Zresztą mówi o Żądle, że jest z Gondolinu i przez to świeci się na niebiesko, gdy orkowie są w pobliżu, a jego i Thorina nie świecą się. I tak źle i tak niedobrze.
Azog był świetnie zrobiony, to, że jest brzydki to już druga sprawa.
Krasnoludy też są spoko.
U mnie bardzo podobnie i do tego:
-Radagast całkiem off
-suchary off
-wargowie do wymiany.
-prolog w Ereborze bym przesunął do kolacji u Bilba
-wywaliłbym prolog ze starym Bilbem
No i oczywiście większosc krasnoludów bym poprawił. O wiele, wiele lepiej wyglądają khazadzi-statyści. Ale wiem, że to wszystko niemożliwe i na 100% w EE nic, oprócz dodania kilkunastu minut materiału, się nie zmieni.
Dlaczego Radagast off? Co ci nie pasuje w prologu ze starym Bilbem? Jak dla mnie świetna scena i nawiązuje do LOTR. Moim zdaniem twoje propozycje są idiotyczne.
YY co to za wymagania :P To wersja rozszerzona, a nie druga wersja filmu, lol. NIC z tego co podałeś nie będzie zmienione, może jedynie dodadzą krew, ale wątpię.
A kto nakręci ten film;)?.
Mnie się Hobbit kinowy bardzo podoba i wystarczy uzupełnić go o kilka scen.
Tak zresztą będzie.
Dokładnie będzie tak jak mówisz. Jedyne co zrobią to dodadzą kolejne sceny.
Raczej dałbym sobie spokój z fantazjami o modyfikacjach w postaci obecności krwi etc.
Póki co, trzeba czekać na konkretne informacje o ile zwiększy się czas trwania filmu po dodaniu scen w wersji reżyserskiej :-) No ale i tak kurtyna zostanie podniesiona na dobre dopiero w listopadzie! :-)
Owszem, ale najwyraźniej założyciel tematu łudzi się, że jakieś zmiany wizualne być mogą :P
Ja bym prosił tylko o niebieski miecz Bilba, Gandalfa i Thorina w scenach niektórych, gdzie o tym zapomniano. To chyba da się jeszcze zrobić bez większych komplikacji :D
Kolidowałoby z WP, ale nie rzuca się aż tak w oczy, bo tylko fani oglądają obie trylogie pod rząd i dostrzegą ten szczegół. A w Hobbicie jednak widać wyraźnie ten błąd już, bo głośno gadają o właściwości tych mieczy, a później raz te miecze się świecą przy orkach a raz nie. Ja osobiście chciałbym, żeby to poprawili ;)
Ale tylko miecz Bilba zrobili świecący w filmie ( pod koniec jest tylko błąd i nie świeci wtedy kiedy powinien ) ; P
Twórcy sami się w tym pogubili. Ale moim zdaniem jakby wszystkie gondolińskie miecze miały świecic to by przypominało "Star Wars".
Brak Radagasta, żartów, królików, starego Bilba, zmiana wyglądu kilku bohaterów. Może w ogóle nakręcą ten film jeszcze raz? :>
Film jest b.dobry, ale ma wady. Sceny z starym Bilbo dobre oraz Radagast sam w sobie jest okej, natomiast te króliki mało mają do realizmu i tak samo sceny z goblinami, także ich wygląd oraz Azoga też powinien ulec zmianie. Podobnie kolorystyka powinna być poważniejsza, dodanie krwi w tym brutalniejszych scen powinny zakryć całkowicie charakteryzację Kiliego i Oriego, za którymi nie przepadam, a szczególnie tym ostatnim.
Zdaję sobie sprawę, że film ma wady. Mój komentarz należy traktować z przymrużeniem oka. Mnie też te króliki zbytnio nie podchodzą, ale prawdę powiedziawszy nie można mieć pretensji do filmu, że jest mało realistyczny, gdyż miał taki być od początku i taka jest książka. Zresztą "Władca Pierścieni" też miał swoje nierealistyczne momenty.
Co do Azoga to ja nie potrafię dostrzec nic złego w jego wyglądzie. Co więcej, podoba mi się i nie chciałabym, żeby w rozszerzonej wersji go w jakikolwiek sposób poprawiać.
Co do tej kolorystyki to mam mieszane uczucia. Z jednej strony podobają mi się takie mroczniejsze klimaty, ale zdaję sobie sprawę, że to jest właściwie bajka, a bajki zwykle są kolorowe i pełne życia. I jako nieliczna(z tego co czytam na różnych forach)podrasowanie krajobrazu komputerem też mi jakoś szczególnie nie przeszkadza.
A jeśli o krew chodzi to trochę mnie to raziło, że wywijali tym mieczem na lewo i prawo, wszędzie latały trupy, a ich broń była czysta. Lecz we Władcy było tak samo, więc widać, że te dwa filmy(albo 2 trylogie, jak kto woli)robił ten sam człowiek.
Ja mogę jeszcze znieść Oriego, moim zdaniem nie wygląda tak źle, lecz zgodzę się co do Kiliego. To prawda, że jest przystojny, ale bez przesady. Tak na pewno nie powinien wyglądać krasnolud, nawet młody.
Wiesz, ja też na kilka rzeczy w Hobbicie kręcę nosem, ale bez przesady. Ta wersja która była w kinach jest wersją ostateczną i chcąc nie chcąc trzeba się do niej przyzwyczaić. Niedociągnięcia w LOTR tez trzeba było jakoś przeżyć. Ja po rozszerzonym Hobbicie oczekuje tylko i wyłącznie nowych scen, a nie jeszcze dodatkowych zmian.
No przepraszam, ale jak mają zmienić króliki na lisy nagle, albo wilki? Albo zmiana wyglądu goblinów? A może niech zmienią Elronda, albo Gandalfa bo na pewno komuś nie odpowiada. Może faktycznie niech nakręcą nowy film... Nie wiem skąd biorą się tutaj takie pomysły.
Chyba jest oczywistym i logicznym, że zostanie dodanych kilka scen, które ewentualnie mogą być bardziej brutalne i to pewnie podczas walk krasnoludów, ale nic poza tym.
już widzę jak będziesz kręcił nosem w przyszłości gdy zawiodą Cię sceny w Dol Guldur czy z Beornem :P bez urazy, ale czasem zbyt wiele wymagacie i nie zwracam sie tu wylacznie do Ciebie...
.....
1. O pierwszej części mówiono że jest zbyt straszna (wypowiedzi najczęściej rodziców którzy poszli na film z dziecmi)
2. Hobbit w wersji Tolkienowskiej to bajka a nie ROZPIER**LANKA.
Tyle w kwestii brutalnych scen. Kwestia dodania lisów albo wilków do sań też poroniony pomysł, bo to króliki oddają charakter Radagasta. Sugerowałbym najpierw zaznajomic się z literaturą a potem narzekac albo mówic czego było za mało.
Ale oczywiście możesz zostac reżyserem i nakrecic swoją wersję.
Nic z tych rzeczy nie będzie poprawionych bo nie na tym polega wersja rozszerzona. I bardzo dobrze! Wszystkie rzeczy które wymieniłeś wypadają w filmie świetnie. Po co coś zmieniac? W wersji rozszerzonej będą dodatkowe sceny a nie zmiany.
Po kiego wszyscy chcą upychać "mrok" i "brutalność" w film,w którym to po prostu nie pasuje?
Hobbit ma konwencję baśni i niech tego PJ się trzyma, robienie z tego mrocznej i brutalnej baśni nie nada realizmu, bo fantasty z reguły są go pozbawione. Również nie rozumiem dlaczego żartobliwy zaprzęg z królików dla wielu wydaje się infantylnym dodatkiem.
Trzeba zrozumieć jedno: Hobbit to nie film realistyczny, to nie film brutalny i mroczny, a edycja rozszerzona może zawierać jedynie rozszerzone materiały, nie polega ona na usuwaniu połowy scen i wrzucaniu nowego materiału na 2 h filmu
Ja na przykład wcale nie oczekuję mroku i brutalności (a nawet bym pousuwał parę rzeczy, które nie pasują do reszty), ale trochę mniejszego nasycenia kolorów i "poprawiania" pięknych krajobrazów, które naturalnie wyglądają o niebo lepiej. Tzn. nie piszę, że tak mają zrobic w EE, tylko wyrażam swoją opinię. I skoro jest ta cała konwencja baśni i w ogóle film ma byc w innym tonie, to po co te wszystkie nawiązania do WP? Po co wplatanie poważniejszej historii w tą baśniową? To wcale się jakoś nie równoważy, ale kłóci ze sobą. Podobnie nasuwa się pytanie: po co krasnoludy tak się różnią między sobą, skoro niektórzy nie wypowiadają ani jednego słowa i lepiej przedstawionych jest może z 4? I tak większosc jest tylko tłem, a jak jest jakaś akcja to i tak ciężko powiedziec co kto zrobił. No i Radagast, który jest jakby z innego świata. Niech już go pokazują jako "oryginała", ale trochę mniej nachalnie i żeby bardziej wpasował się w klimat Śródziemia. Ubolewam nad tymi wadami, bo film mógłby byc naprawdę dobry. Ba! rewelacyjny! Kiedy pojawia się tytuł "Hobbit" i rozbrzmiewa utwór hobbitów w tle, czuc niesamowity klimat. Tylko im dalej, tym pojawia się coraz więcej rażących rzeczy. Szkoda, że podobnie jak Wy, nie potrafię przymknąc na to wszystko oka.
Nawiązania nie sprawiają,że film przestaje być baśnią, są one po prostu nieuniknione jeśli robi się film, który był przed WP. Nie znaczy to jednak,że ma być tam jakiś mrok taki jak w WP, chociaż moim zdaniem LOTR nie był aż tak brutalny i mroczny jak to niektórzy piszą
Co na przykład ci się kłóci w Hobbicie, które nawiązanie? Ale co ma charakterystyka krasnoludów do wersji rozszerzonej? tego już się nie da zmienić, nie dodadzą nagle godzinnego materiału,w którym każdy krasnolud będzie pokazywał swoje najmocniejsze strony, To dopiero I część,dlatego lepiej wstrzymać się z osądami kto jest tłem, być może dopiero w II części większość krasnali będzie mogła zaistnieć. Nawet jeśli tego nie zrobią to nie będzie żadne ujmy, nie było jeszcze takiego filmu gdzie 13 postaci grało pierwsze skrzypce i nikt nikomu nie ustępował. Dlaczego z innego świata? świetnie wpisuje się w świat Hobbita, nieco żartobliwa postać jednak to nadal poważny i mądry czarodziej. Dlaczego te rzeczy aż tak cię rażą?
Tak jakoś przy okazji ponownie wyraziłem swoją opinię, nie odnosiłem się do EE. I jak najbardziej zgadzam się, że WP nie było mroczne. Jednak stonowane barwy bardziej mi pasują do świata Śródziemia, bo to nie jest dziecinna kraina jak Narnia, tylko cały świat mający bogatą historię, przez co sprawia wrażenie bardzo realistycznego, jakby to wszystko było prawdziwe. W "Hobbcie" gdyby były mniejsze kontrasty film na pewno nic nie straciłby na baśniowości, a fajnie stylistycznie by się wpasował w LOTRa. Co do krasnoludów. Wcale mi nie przeszkadza, że większosc jest tłem. Ale skoro nim są, to nie muszą się między sobą aż tak różnic. Nawet bracia nie są do siebie w ogóle podobni. (I jeszcze mam pytanie: czemu Balin się postrzał a Thorin nie?). Radagast poważny? Wg. mnie on nie jest żartobliwy, ale żałosny i irytujący. To co robi w swojej chacie z jeżem, to mi bardziej przypomina jakieś zabobonne obrządki ludowe, niż magię Istari. Czemu te rzeczy tak mnie rażą? Nie wiem. Może dlatego, że mam sentyment do LOTRa. A możę dlatego, że miałem marzenie o wspaniałej, spójnej pod każdym względem sadze (chociaż tu i tak wypada to o wiele lepiej niż w SW).
Fantastyka ma to do siebie,że nie jest realistyczna, nawet jeśli świat wykreowany dotyczy w dużej mierze ludzi,
Hobbit nie ma się wpasować w LOTRa, bo to odrębna opowieść, z odrębnym klimatem i z zupełnie innym przesłaniem. Balin już wtedy był mocno stary, po prostu teraz zapuścił brodę i osiwiał jak gołąbek. Tym sposobem wpasowuje się świetnie w stylistykę druida i czarodzieja lasu, nie jest kolejnym klonem Gandalfa czy Sarumana, ale ma niepowtarzalny styl i widać,że dba o las jak nikt inny.
W LOTR nie mieliśmy do czynienia z dużą ilością czarodziejów, przez długi czas Gandalf a potem na chwilę Saruman, w dodatku te postaci był mocno do siebie podobne, nie tylko pod względem wyglądu,ale także mocy, która została ukazana dość po macoszemu.
Ja tam się cieszę,że Hobbit nie jest kopią LOTRa,ale ma swój nowy, własny styl i nie próbuje być niewolniczą kalką poprzedniczki. To całkiem inny świat, dużo młodszy, dużo bardziej tajemniczy, dużo więcej ma z baśniowości
No dla mnie właśnie świat LOTRa miał więc tajemnicy i mistyczności. A Hobbit nie mógłby byc kopią LOTRa, bo to i tak ten sam świat. Więc jakby stylistyka była utrzymana (może nie ta z TTT, czy z ROTK, ale z FOTR), wątpię by ktoś narzekał. A do tego, że "Hobbit" ma niemal identyczny schemat co "Drużyna...", nikt się nie czepia. No Radagast ma ten swój niepowtarzalny styl, ale nie zmienia to faktu, że przesadzili. Ptasie g*wno na głowie, sanki, króliki, jeże Sebastiany, patyczaki, robienie zeza. Ani to śmieszne, ani to poważne jak na Śródziemie przystało. Źle to PJ rozegrał. Wszyscy pewnie się na to godzą, dlatego że "Hobbit" to nie jest tak wybitna powieśc jak LOTR.
Nigdzie nie mówię o kopii, ale wielu uważa,że Hobbit nią właśnie jest, ba! nawet piszą coś o zrzynaniu z LOTRa.
Dlaczego Środziemie ma być poważne? Hobbit był przed LOTRem i był przede wszystkim dla dzieci Tolkiena, a nie dla dorosłych, szukających drugiego dna czy wgniatającego w fotel fantasy. B.dobrze,że tak to rozgrywa PJ, odcina się wreszcie od LOTRa, a nie podąża ślepo jednym i tym samym torem: poważnej wyprawy w celu powstrzymania zła.
Dużo gorzej PJ zrobiłby gdyby Radagast okazał się kolejnym tajemniczym magiem, w długim płaszczu, rzucającym co chwila jakieś pokręcone wierszowe frazesy i znikającym raz na jakiś czas, w niewiadomym celu
Nie chodzi mi o jakąś głębię czy coś. Ani o żadną wyprawę, od której zależą losy świata. "Hobbit" jest pełen sprzeczności. Z jednej strony pełno sucharów, z drugiej latające odcięte głowy. Z jednej strony lajtowa wyprawa, z drugiej Azog Blenderoręki ścigający krasnoludów. Z jednej strony twórcy mówią, że nie chcą robic filmu dla dzieci, z drugiej robią film dla dzieci. Z jednej strony liczne nawiązania do WP, z drugiej liczne odstępstwa (trolle, wargowie...). Z jednej strony krasnoludy bardzo różnorodne pod względem wyglądu, z drugiej żaden się jakoś szczególnie nie wyróżnia (no, większośc). Z jednej strony za mało akcji, z drugiej akcji tyle, że aż do znudzenia. Mamy niedosyt i przesyt w jednym. Film próbuje byc po trochu dobry dla wszystkich, przez co staje się dla nikogo. Tyle się mówi: "a bo to przecież baśń, wyprawa po skarb" itd. a mamy dumnego Thorina, który wciąż mówi o odzyskaniu ojczyzny, honorze... Zbyt dużo niezdecydowania, w którą stronę iśc. "Hobbit" raz próbuje byc taki jak LOTR a raz oddac ducha książki. Dziwnie to wszystko wygląda zebrane razem do kupy.
Bez przesady, sucharów jest parę, a latające głowy są raczej żartobliwe( poza rodzinką Thorina), patrz. ścięcie goblina.
Twórcą chodziło o to,że film będzie NIE TYLKO dla dzieci. O krasnoludach przekonamy się w kolejnych częściach, jest ich zbyt wiele aby każdy grał pierwsze skrzypce w I części.
Mało akcji? przecież wycisnęli tyle ile mogli z pierwszych rozdziałów, wzbogacając to wizytą u Nekromanty. Nie da się zrobić czegoś więcej, dokładnie tyle samo było jej w Drużynie.
Trolle i wargowie to nie odstępstwa, wyglądają inaczej, bo to nie te same bestie co w LOTR, te pochodzą z Gór Mglistych o czym wspominali twórcy nie jeden raz.
Thorin poszukuje nie tylko skarbu, ale także utraconego domu, co najlepiej oddają słowa Bilba, który również tęskni za domem,ale pomoże odnaleźć krasnoludom swój.
Hobbit znakomicie oddaje ducha książki i wzbogaca ją, bo nie ukrywajmy, Tolkien niektóre rzeczy opisał pobieżnie i są to jedynie schematy. PJ sprawił,że Hobbit nie traktuje jedynie o wyprawie po skarb,ale także po utracone dziedzictwo, po swoje miejsce na świecie i wcale nie traci na tym film w polu przygodowym - nadal przednio bawi, dużych i małych, znawców książki i laików
W takim razie albo nie ogarniam humoru PJa, albo jestem ponurakiem, albo to po prostu nie jest śmieszne. Film miejscami się trochę ciągnie jak nic się nie dzieje. A na końcu to już zdecydowana przesada - tyle akcji, efektów i naciąganych scen na raz, że już się chce, żeby film jak najszybciej się skończył. Co do trolli to widac, że to ta sama rasa co te skamieniałe w FOTR (wypukłe, "ludzkie" nosy), ale wyglądają inaczej. Co do wargów - zgoda. Z tym Thorinem to chodziło mi o to,że jak na rzekomą baśń jest zbyt dużo patosu. I to sztucznego patosu. Do tego jeszcze trochę mroku w postaci pogoni orków Azoga za krasnoludami i film ani to nie jest baśniowy, ani patetyczny jak LOTR. Tylko wychodzi taki nijaki. Tzn. tam gdzie trzyma się książki jest naprawdę świetnie (pomijając zbytnią jaskrawość), baśniowo i czuc nawet klimat powieści, a tam gdzie próbuje się łączyc LOTRem są poważniejsze sprawy itd. co źle się wpisuje w konwencję baśni i psuje odbiór całego filmu. Ja bym wolał, żeby było mniej tych dodatków, ale żeby sam styl LOTRa został zachowany. Historia sama w sobie jest na tyle baśniowa, że sama by się broniła, bez zbędnych "polepszaczy" w postaci dużej ilości CGI a film byłby bardziej spójny z LOTRem.
Dlaczego naciąganych scen? przecież wszystko jest dokładnie tak jak w książce pod koniec. Ujęcie trolli z Drużyny było zbyt krótkie abym się doszukał tam takich szczegółów więc nie odpowiem na to.
Dlaczego sztucznego patosu? a co było tym patosem? to,że Thorin wstał z drzewa i szedł na spotkanie z Azogiem? to nie patos, to heroizm. Sceny z Azogiem odbywały się w nocy, zapewne dlatego wydawały się mroczne i nie były one elementem, który przesadzał o tym,że film nie jest w konwencji baśni, bo o konwencję chodzi, to nie jest czysta baśń, ale fantasy z jej elementami. Patetyzm LOTRa bierze się stąd,że toczono tam bitwy o losy świata, Hobbit jest dużo bardziej lekki, nie traktuje o wyprawie w celu uratowania całego Śródziemia. CGI to wymóg z racji postępu w tworzeniu filmu, w książce o tworzeniu postaci twórcy niejednokrotnie wspominają o czasochłonnych kostiumach i gumowych maskach oraz ich ograniczeniu. Jedyną spójnością z LOTRem są postacie Bilba, Gandalfa itd oraz wątki Saurona, które nie są w żaden sposób zrobione tak aby odstępowały od LOTRa
Ciekawe jakie sceny w drugiej części znajdą dla Saurona :-) Ponoć ma odegrać tu większą rolę niż w 1 części filmu.
No i samo Dol Guldur.... doczekamy się bitwy? :-)
Np. sławny zjazd krasnoludów na platformie i jeszcze upadek Wielkiego Goblina na nich. Wczoraj oglądałem w tv "Drużynę..." (tak, wiem, to nie oglądanie, ale maraton EE zrobię sobie kiedy indziej) i też można tam parę scen w podobnym stylu zobaczyć. Jednak tam jest tak jakoś ze smakiem pokazane i nienachalnie. Chyba tylko Legolas na olifancie w ROTK jest rażący, chociaż w jakimś innym filmie byłaby to fajna scena. Co do patosu - ja to odebrałem inaczej, i Ty to odebrałeś inaczej. Z CGI mogli się bardziej postarac. Mimika Azoga, czy Goblina może i jest bardzo dokładna, ale widac, że to komputerowe. Nie wiem, czemu w ogóle nie skorzystano z tradycyjnej charakteryzacji, która w LOTR była tak świetna. I szkoda, że gobliny nie wyglądały tak jak te w Morii, bo te zielone są o wiele bardziej klimatyczne, baśniowe. Te z "Hobbita" wyglądają, jakby PJ chciał nawiązac do "Martwicy mózgu". Co do wczoraj oglądanego LOTRa - wydaje się trochę wyblakły po obejrzeniu "Hobbita". Podobnie "Hobbit" za bardzo kolorowy. No i odpaliłem potem parę scen z "H*Ja" i... jest dosyc klimatycznie. Tylko psują odbiór całości te wszystkie wady, które wymieniłem. Ale są tam ujęcia charakterystyczne dla Śródziemia, czyli takie, które mogłyby byc ilustracjami w książkach (np. jak stoją przy kryształowym stole i wychodzi księżyc, lot na orłach, całe Rivendell, ujęcia Gandalfa w Shire). To jednak to samo Śródziemie co w LOTR. No, prawie to samo. Bo wciąż ta różnica w nasyceniu kolorów powoduje "starty" w spójności sagi. Mam nadzieję, że kolejne części to wyrównają i płynnie się przejdzie w nieco cięższe klimaty. Czytałem też jakąś recenzję i ktoś napisał, że LOTR jest bardziej mitologiczny, a Hobbit - baśniowy. Tak więc chyba podwyższę mu ocenę, ale wciąż nie jest w 100% przekonany do traktowania tego wszystkiego jako całośc i robienia maratonów wszystkich 6 filmów. Nie wiem, może się jeszcze bardziej przekonam. I dodam, że dyskusja z Tobą, pomogła mi przełamac niektóre "niechęci" do "Hobbita". Dostrzegłem trochę więcej zalet, które trochę maskują wady (podobnie jak w WP, tylko, że tam stosunek zalet do wad jest trochę większy, moim zdaniem). I bardzo za to Ci dziękuję.
Ale co niby jest takiego złego w tym zjeździe i upadku Goblina? Co tam było nachalnego?
Każde CGI wygląda komputerowo i tego nie da się zmienić,chociaż są one wysokiej jakości, nie to co potwór w Resident Evil albo Obcy w 3 Alienie.
Gobliny w Morii bardzo przypominały orki, a zielony kolor jest praktycznie w każdej grze RPG oraz wielu filmach, dlatego dobrze,że PJ nie poszedł po raz kolejny taką samą drogą i nie zrobił goblinów na jedno kopyto.
Nasycenie kolorów jest takie a nie inne ze względu na inny klimat filmu, o czym powtarzam do znudzenia. Nie będzie żadnego połączenia z LOTRem,bo to zupełnie inna historia, która ma miejsce wcześniej i nie powinna być bezpośrednio łączona z WP, tutaj pierwszorzędnej roli nie odgrywa Pierścień, ale wyprawa/Smaug/skarb.
To dwie zupełnie inne sagi, tak samo jak 2 pierwsze Alieny i 2 kolejne, ten sam świat, parę tych samych postaci i wszystko zupełnie inne, no bo ileż razy można wałkować starcie ludzi i orków czy też walkę dobra i zła?
Proszę
Nie mówię, że to ma byc takie samo jak w WP. Cały czas mi chodzi o to, żeby ujednolicić te dwie trylogie. Bo skoro prolog "Hobbita" nawiązuje do LOTRa, postaci są te same, miejsca te same i próbuje się wpleśc właśnie te ważniejsze rzeczy w postaci Saurona to czemu to niby mają byc dwie odrębne trylogie? Fakt, historia jest inna, ale wciąż się dzieje w tym samym świecie. I ten sam świat mógłby byc bardziej podobny do tego z LOTRa. Historia swoją lajtowością broni się sama i nic by nie straciła na klimacie. Może byłaby nawet ciut bardziej tajemnicza. Bo sam wcześniej pisałeś, że czasy "Hobbita" są bardziej tajemnicze.