Jak dla mnie akrobatka i super moce Bombura aktywowane w beczce (Jakieś kręcioły i inne cuda jak z filmu pokroju Shreka), a co wy sądzicie na ten temat ?
Noo jak na kreskówkę to całkiem niezła, ale nie na miarę epickiego kina akcji (czyli takiego za jakie Hobbit chce być uważany)
Niestety masz racje. Ogólnie ten spływ w beczkach a przy okazji ta walka to była porażka. Wiem , że to film fantasy ale bez przesady.
Ej, no właśnie - przesada. Fantasy, to nie fantastyka ;-)
Mnie po tej scenie odechciało się oglądać. Nie lubię, jak obraża się inteligencję widza i serwuje mu się takie bzdety. Wiem, że to bajka, ale "bajkowość" też ma swoje granice. Tym bardziej, że to nijak się miało do książki (nie, żeby film w ogóle miał coś wspólnego z książką ;-)) Poczułam się jak w grze komputerowej, a nie po to poszłam do kina.
Fantastyka to po prostu kreowanie jakiejś fikcyjnej rzeczywistości. "Ojciec chrzestny" czy "Skazani na Shawshank" też są fantastyką.
Legolas, kiedy wkoczyl na glowy dwoch krasonoludow z zabojcza predkoscia dryfujacych w beczkach i wciaz jeszcze super celnie strzelajacy z łuku do orkow. Superman jakis czy cos :)
I jeszcze jak Legolas zjeżdża ze schodów, jak na deskorolce, na zwlokach zabitego orka.
W "Dwóch Wieżach" Legolas zjeżdżał po schodach na tarczy jak na deskorolce jednocześnie strzelając z łuku:)
i tym, ze miał całe setki lat na naukę tego triku ;))) w końcu elfy są długowieczne niemal nieśmiertelne do momentu odejścia za daleką wodę ;p
więc hellou....nie odbierajmy mu tego prawa, że może napitalać na głowach krasnoludów i strzelać lepiej od robin hooda ;D
...i tym bardziej zjeżdżając na jakimś zapchlonym orku ;))
dzienx ;)))
BTW...też swoją drogą oglądając film lubimy utożsamiać się z bohaterami, ale z elfami lepiej się nie utożsamiać (moja rada ;p)....no może jedynie pod względem urody ;p
więc dobrze rozumiem zażenowanie niektórych niektórymi scenami ;)
no cóż....gdyby wziąć każdego czytelnika Hobbita i zapytać jakie sobie rzeczy wyobrażał i gdyby powstał jakiś komputerowy program odzwierciedlający te wizje - to te obecne sceny wyglądały by jak z normalnego życia każdego człowieka ;)))
No dla mnie naginają, naginają i przeginają. jeszcze nr ze zjade na tarczy , jak na roklodece ujdzie, ale "taniec" na głowach Karsnoludów, totalne nie porozumienie. Ta część niestety nie podobała mi się i gdyby nie genialnie ( wg mnie) wygenerowany smok, powiedziałabym iz total klapa. Technika i komputery poszły do przodu, a ja dalej twierdzie i LOTR był 100x lepiej zrealizowany a TTT , są najlepiej zrealizowanym filmem na podstawie prozy Tolkiena.
O ile LOTR był filmem na podstawie książki i wiernym, to w przydaku Hobbita, mogabym powiedzieć iż film jest na motywach kiążki "Hobbit .... " .
Koleś miał jakieś 2000 lat na doskonalenie swoich umiejętności akrobatycznych. Żył sobie w lesie pełnym powykręcanych drzew, więc był świetnie przystosowany do tego typu akrobacji. Jakoś sobie nie wyobrażam np Elronda czyniącego takie cuda jak Legolas.
"Jakoś sobie nie wyobrażam np Elronda czyniącego takie cuda jak Legolas" Biorąc pod uwagę fakt, że był 3 razy starszym i jednym z najsilniejszych elfów w ogóle, to ja jednak sobie wyobrażam ;)
Elfy są znacznie lżejsze od ludzi (Legolas jako jedyny z drużyny pierścienia mógł swobodnie chodzić po śniegu w czasie próby przeprawy przez Góry Mgliste, gdy to Saruman zmanipulowal pogodę). Legolas ma swoje lata i strzegąc granic na co dzień posługiwał się łukiem i wyczyniał swoje akrobatyczne sztuczki, przez setki lat mozna dojść do takiej wprawy posiadając takie ciało.
ooo...widzę, że już ktoś miał to samo na myśli ;) ....dobrze prawisz ;)
....faktycznie motyw śniegu też był we władcy ;p ...może ze śniegiem chodziło nie tyle o wagę co o technikę poruszania się, ale trop z lżejszą wagą bardzo mi się podoba ;p może nie ważył 21gram ale co elfy to wszystko inne ;)
ps.
w ogóle Bombur to według mojego skromnego zdania największe nieporozumienie filmu ;p ...taki Bombur to mógł być jedynie w wyobraźni jakiegoś chorego amerykanskiego nastolatka stolujacego sie w jeszcze gorszym miejscu niż w macu ;p no
...ale cóż w sumie nie można odbierać komuś, że właśnie tak go sobie wyobrażał
..ale please to były krasnoludy, które postanowiły walczyć o swoje - krasnoludy, które przynajmniej potrafiły zrobić skłon, lub odebrać komórkę gdyby istniały, a Bombur jedynie potrafił chyba oddychać i chepać jak jeleń ;p chyba, że chcieli, żeby smoka potężnym chepnięciem zawstydził - ale jak wiemy historia była zgoła inna ;p
Miała ona na celu zmienienia zdania o bomburze, z tego co pamietam w książce to on wpadł do jakieś wody zapomnienia, szkoda ,że nie było tego w filmie, lepsze to niż na siłe dodane dialogi legolasa z tą elfką
A mnie wciąż zadziwia fakt, że ludzie oglądając film fantastyczny wytykają błędy związane z realizmem - jedno wyklucza drugie moi mili ;) A scena z Bomburem dla mnie raczej zabawna niż żenująca - podobna akcja była w pierwszej części, poczas ucieczki z podziemii króla goblinów - tylko że wtedy skoczył, niszcząc parę pięter rusztowań i zabijając masę goblinów. Sądzę że Jackson robi tego typu sceny żeby pokazać, pomimo nijak pasuje do tego żeby toczyć zacięte boje z hordą wrogów - w końcu jest kucharzem przy którym Grycanki wyglądaja jak anorektyczki - Bombur idealnie wykorzystuje swoje możliwości pomagając tym samym całej Kompanii Thorina. Myślę że bez tego typu scen widzowie skupialiby się na jednym, góra trzech krasnoludach i reszta wyglądałaby po prostu płasko i traktowanaby była jako dodatek.
Otóż wytykają, bo pomimo, że jest to świat wymyślony - obowiązują w nim np. prawa fizyki. Więc nie powinno być możliwe bieganie po ścianach, spadanie z kilkudziesięciu metrów i wychodzenie bez szwanku. Bo jeśli tak, to mamy nie film oparty na prozie Tolkiena, a przygodówkę z Jackie Chanem i Chuckiem Norrisem... Czyli dokładnie to, co zaserwował nam Jackson.
Prawa fizyki? Chyba żartujesz, a nawet jeśli nie żartujesz to skąd wiemy jak grawitacja działa na Elfów? Jak na krasnoludów? Jaka jest wytrzymałość ich kości? Czy są tak kruche jak ludzkie, czy może nie? Zastanawianie się nad prawami fizyki obowiązującymi w naszym świecie i przekładanie, że tak samo powinny działać w filmie fantasy jest co najmniej mało uzasadnione. Hobbit to nie Władca Pierścieni, nie ma podniosłej misji ratowania całego znanego nam świata, jest lekka przygoda i powinna bawić.
Tylko, widzisz, jakoś we Władcy poza kilkoma [dosłownie] przypadkami jednak na ogół prawa fizyki obowiązywały normalnie. I owszem, Tolkien pisał, iż elfowie potrafią poruszać się tak lekko, że nie zapadają się w śnieg. Ale nie
no błędnie prawisz :(
kiedy doszło do tej akcji, na sali śmieli się wszyscy - nie tylko ci starsi. Mnie po prostu zamurowało. Wiesz, wiadomym - dzieciarnia się na filmach śmieje. Ale generalnie ta scena śmieszna być nie miała - to było po prostu tak awesome oderwane od wszystkiego, że kopara opadła mi do ziemi.
Imho głupotą małą, jest stwierdzenie, że to co mówili wcześniej twoi przedmówcy, to czepianie się, że nie jest realistycznie. According to this, nie miałbyś nic przeciwko temu, żeby zaklęcie Gandalfa wyczarowało pomarańczowe kaczki padające niby deszcz na hordę orków, dziobiące ich dziobami, z których wyrastały by niby języki stalowe wiertła? C'mon podążając twą logiką - to fantasy! Się może się wszystko zdarzyć!
używając angielskich wstawek jesteś fajniejszy? skąd wiesz jaka scena miała być śmieszna a jaka nie? to nie jest siódma pieczęć tylko film rozrywkowy i skoro ludzie się śmiali to jest największy komplement dla reżysera a nie jakieś jęczenia na forum. Co mają pomarańczowe kaczki do realizmu - absurdalny argument
rany, stary, bez spiny :(
angielskie wstawki to zły nawyk ;)
Film rozrywkowy, jasne. Ale ta scena (Bombur w beczce robiący za nwm księcia persji po dopingu?) po prostu JAK DLA MNIE, nie pasowała do reszty. No wiesz, tutaj poważnie jest, klimat podobny do LOTRA, mrocznie, sugestywnie, baśniowo... A tutaj taka akcja... Po prostu mi się to nie podobało. Ale Jackson ma takie tendencje. Pamiętasz King Konga i scenę w której stado diplodoków zaczyna się przewracać i robi się taki chaos? W sumie tam to robiło wrażenie, natomiast w Hobbicie mi taka scena nie pasowała, po prostu - jasne, że hobbit to imho bajka, ale tu chodzi o poczucie smaku, no... moim zdaniem, to było takie w cholerę nie pasujące do klimatu. Hmh, nie spodziewałem się po Jacksonie AŻ TAKIEJ BEKI z powieści. Po prostu - jasne, humorystyczne sceny, to fantasy, tu można - ale jak dla mnie przegiął. I, co napisałeś, że to komplement dla twórcy że ludzie się śmiali - oddaję honor. Masz rację, to jest komplement. O ile Jackson taki efekt wywołać chciał - śmiech widowni. Dla mnie, no cóż, to po prostu było żenujące. I miałem wrażenie że ci, co się śmieją mają podobne zdanie, tym bardziej że słyszałem komentarze z boku ( to jakaś beka jest) itd... także generalnie ja byłem zniesmaczony xD Mam nadzieję, że nie zamierzasz się spinać xD
o, o, o i się mi przypomniało
stworzenie "pale orc number II" w postaci Bolga, takoż mi się nie podobało, bo to sztucznie w sumie wyszło ACZKOLWIEK
Scena walki Bolga i Legolasa, gdzie obaj odrzucają broń i po prostu się biją, w mroku nocy w Dale, była awesome.
nie zamierzam, mi się te wstawki podobały, bo w sumie klimatu podobnego do władcy pierścieni to bym nie chciał no może jakby któryś wątek silmarilionu ekranizować to wtedy, ale w hobbicie to by było wg mnie ciężkostrawne :)
Klimat powinien być lżejszy niż w LOTR, ale też bez przesady. To co działo się w tym filmie momentami to wyglądało jak parodia. Pominę sceny takie jak z Bomburem, napiszę co mi się nie spodobało. Po pierwsze biały goblin, przewyższający wszystkich o głowę. No może poza Beornem, który moim zdaniem również był za duży. Tak był dobrze zbudowany i wysoki, ale był CZŁOWIEKIEM, który mógł zmieniać postać, więc powinien zachować ludzkie rozmiary. Jest jeszcze scena w Dol Guldur, która jest wymysłem reżysera (aczkolwiek pasuje do klimatu filmu i tutaj mogę zrozumieć ten zabieg, bo tak naprawdę w książce nie wiadomo co robił Gandalf w tym czasie). Ale nie wiem co miała znaczyć scena podczas rozmowy Thranduila z Thorinem, w której Thranduil mówi, że walczył ze smokami i na jego twarzy powstaje coś w rodzaju dziury. I to co mnie najbardziej zdziwiło i rozbawiło - gobliny chodzące po dachach domów w Esgaroth, do którego podobno nie można było się dostać. Żadnej straży i reakcji ludności?! Podsumowując nie twierdzę, że film był zły, powiem nawet, że był całkiem dobry jeśli ktoś szuka rozrywki. Jednak fani Tolkiena i książkowego "Hobbita" mogą czuć się zawiedzeni. Moim zdaniem można było ten film zrealizować dużo lepiej i przede wszystkim klimatycznie, a to co nam dano to tania amerykańska rozrywka, z mnóstwem efektów i scenariuszu pisanym pod publike. Po obejrzeniu tego filmu przestałem dziwić się rodzinie Tolkiena, że nie chce sprzedać praw do ekranizacji innych powieści, bo ten film z książkowym pierwowzorem ma niewiele wspólnego, korzysta jedynie z popularności świata Tolkiena. Poza tym czytałem, że podobno w 3 części armia krasnoludów będzie poruszać się na dzikach mutantach i jeśli to prawda to będzie to szczytowe osiągnięcie Petera Jacksona i przebije chyba nawet King-Konga i scenę w której chłopak pierwszy raz bierze do rąk karabin i zestrzeliwuje z ciała towarzysza przerośnięte robaki próbujące go zjeść.
Ta scena była z Bomburem była świetna ! Wszyscy w kinie się śmiali, ja do teraz miło ją wspominam !
Strasznie mi się nie podobała scena gdy Tauriel leczy Kiliego, on do niej gada, ona zaczyna się świecić. Już chciałam odwracać wzrok
Dla odmiany calkiem fajna scena pojawila sie w spotakniu bilba ze smokiem. Kiedy smaug sie budzi, Bilbo chowa sie za tron I przykuca lapiac sie za czolo jakby chcial powiedziec ''kolejny dzien do kitu'' dosc zabawna reakcja na pojawienie sie smoka. Scena z beczka nie byla jakas specjalna. Uwazam,ze troche humoru w ''hobbicie'' jest potrzebne-ksiazka tez czasem miala taki klimat w odeoznieniu od WP