Hobbit Bilbo Baggins prowadzi sobie spokojny żywot. Pewnego dnia do domu jednak zwala mu się czarownik Gandalf wraz z drużyną krasnoludów i namawiają go na drobną wyprawę, która odmieni jego spokojne życie...
Z jednej strony bardzo toporna animacja, fatalny Bilbo wyglądający jak krzyżówka Angeli Merkel z chomikiem, leśne elfy wyglądające jak gobliny i gobliny wyglądające jak ropuchy, koszmarna piosenka Bilba przewijająca się przez cały film, drewniany dubbing większości postaci i jakiś taki kwaśny...
Nie widzę rewelacji, nawet nieźle. Fabuła książki przedstawiona w jednym filmie w przeciwieństwie do Jacksonowskiej trylogii i wydaje mi się, że jest dokładniejsza niż film z 1966 czy wspomniana już trylogia.
Niestety wadą jest przede wszystkim paskudny wygląd głównego bohatera Bilba oraz także brodate pająki... więcej