Film mi sie podobał! Jednak finałowa bójka doprowadziła mnie do szału, siotra głownego bohatera filmowego okazała się totalną idiotką. Ta debilka przyjechała na miejsce bójki wraz z małym dzieciakiem, który był celem dla przywódcy gangu(tej drugiej grupy pseudokibiców), jej mąż o mało nie zginął i leży w szpitalu, jej szwagier umiera na miejscu bójki, a ona zadowaolana przyjeżdża do tego portu z synem i woła na cały głos swojego brata. Czy ta idiotka, skończona kretynka i debilka pomyślała chodź pzez chwile, czy ona używa mózgu, no cholera mogła odrazu oddać syna temu mordercy, totalny debilizm. To tyle mojej opini na temat tego filmu.
no ale co miała aktorka poradzić że taką akcję w scenariuszu jej przypisali?
przecież to o to dziecko w całym dramacie tamtej chwili chodziło. bez niego też by się obyło, ale o ile mniej emocji! hehe.
a poza tym..jeśli tamci znali jej adres zamieszkania to zostawić je w domu? sąsiadki może akurat nie było a jej się spieszyło..no cóż.
według mnie to nie jedyny debilizm w filmie. to juz bylo totalne przegięcie, ale bez sensu bylo też, że człowiek, który nie wie co to piłka nagle staje się pseudokibicem. powinni pokazać, że jest załamany, że go z Harvardu wywalili, że musi się wyżyć, wyrzucić z siebie złość, a on po prostu nagle postanawia dać komuś w mordę, sam początek jest idiotyczny, dlaczego ten Mayor wysyła gościa na mecz ze swoim bratem psychopatą, żeby się nim zaopiekował? dobre, dobre. Film jest żałosny, nie ma sensu, a jesynym plusem jest częściowe poznanie świta kiboli.