Prawdę mówiąc, oczekiwałam czegoś lepszego. Po film sięgnęłam ze względu na Kajol i tym razem mnie nie zawiodła - kiedy grała osobę wredną, miałam ochotę ją udusić;)) Czyli wypadła przekonująco;) równie fajnie zagrał Jackie Schroff, ale i do pozostałych aktorów trudno się przyczepić z uwagi na grę - drażniła mnie tylko na siłę pokazywana, a raczej nie warta uwagi klata Atula Agnihotriego. Problemem okazała się dla mnie zupełna przesadność tej produkcji. Normalnie nie mam nic przeciwko pokazywaniu czegoś nierealnego, a tym bardziej przeciw symbolice, ale tutaj brak było wyczucia twórców, co po prostu mnie drażniło (np. upadający na portret Pinky cynober, tak że znalazł się na jej portretowych włosach). Zakończenie nierealistyczne wcale, ale pozytywne:) Kompletnie nie przypadła mi do gustu muzyka ani teledyski. Poza tym, cóż... faktem jest, że "Hote Hote Pyaar Ho Gaya" to kolejna pochwała małżeństwa aranżowanego. To może się podobać, ale chwilami było sztuczne. Jednak fabuła była ciekawa i mimo licznych niedoskonałości czekałam na zakończenie. Pomysł był więc fajny. Jeśli ktoś patrzy tylko na scenariusz - mogę ten film polecić. Jeśli nie - można zobaczyć, ale arcydzieło to nie jest, a w Bolly powstało wiele lepszych filmów.