Małe miasteczko pod atakiem zmutowanych bestii. Humanoidalne stwory wychodzą z wody, by siać spustoszenie i gwałcić bezbronne niewiasty. Klimat miejscami jak ze "Szczęk" - to taka tania kalka w stylu, jaki uprawiał Roger Corman (objął tu funkcję producenta wykonawczego). Do tego - co było miłym zaskoczeniem - porcja lekkiego gore i masa zabawy. Oczywiście, jest to film zły, ale zły w dobrym rozumieniu - bardzo rozrywkowy i popełniony z premedytacją. Dla każdego miłośnika filmowego trashu.