Seria, która ma być jej motorem w karierze, sprawi, że zostanie zaszufladkowana. Nie jest to zła
aktorka,nawet ładna, tylko dokonuje złych wyborów. Ta seria byłaby gównem bez tej niej i to ona
trzyma ją na powierzchni. Cóż... dla mnie dość oklepany temat. Taki film nie może bazować na
jednym aktorze. Przecież ta obsada to jakaś żenada. W poprzednich częściach Hoffman się pojawił
na całe 10 minut. ŁAŁAŁ. Dla mnie seria beznadziejna i nie zasługuje nawet na ściągnięcie z
torrentów...
Hahahaha i po tym, że pojawił się na 5 min. (co prawda było to więcej, ale mniejsza o to) ty już opiniujesz o obsadzie? Co to w ogóle za kryterium?
"Mam się zacząć śmiać?" No ja już się smieję xD
Jak się w jakimś filmie na 7 minut pojawi Pacino, to też będziesz się podniecała obsadą? Pomyśl trochę...
Czyli jedyne, co wywnioskowałeś z mojego posta, to że się podniecam Sutherlandem, tak? Dżizaz...
To że świetność pana Donalda, jako postaci drugoplanowej można poznać po 10 minutach jego oglądania.
Bo taka była w książce. Zatroskana dziewczynka, która za szybko musiała dorosnąć. I wzięła udział w igrzyskach, które zrujnowały jej psychikę
Dodam jeszcze, że co jak co, ale Lawrence w żaden sposób nie daje nam odczuć, by się szufladkowała. To raczej Tobie kojarzy się tylko z jedną rolą.
To zależy, co z nią oglądasz. Jesli skupiasz się na Hunger Games to będzie Ci się kojarzyć tylko z jedną postacią. Ale równolegle biegnie tez seria X-Men, więc dla wielu Jenifer to po prostu niebieska Mystique. A dla innych ostrą laską z filmów Russella.
Poza tym czy można mówic o jakimklwiek szufladkowanu, jesli aktor/aktorka gra w jakiejś serii, na którą ma podpisany kontrakt na wszystkie części? Co innego, gdyby wybierając inne role kierowała się tym samym kluczem co przy Katniss Everdeen. Wtedy to byłoby szufladkowanie ;0
I nawzajem. Co miałam do powiedzenia, to napisałam. Nie mam zamiaru Ci pisać po raz kolejny tego samego, więc nie ciągnę tematu i "podbijam piłeczkę".
Chodzi mi o to że zazwyczaj gra ostre, popieprzone, waleczne kobiety. Ma talent, lecz zaczyna odgrywać podobne (nie takie same!) role :)
Idąc takim tokiem rozumowania, to żaden aktor nigdy nie zagrałby w żadnym sequelu ,bo by się bał zaszufladkowania .
Zresztą jeśli coś ma zaszkodzić jej karierze to raczej to ,że prawie każdy ją już widział nagą :)
Szczerze mówiąc Lawrence wygląda zupełnie inaczej w każdym filmie jaki widziałem z jej udziałem i nigdy nie był w stanie kojarzyć jej jedynie z Katniss w szczególności po obejrzeniu Pamiętnika w którym grała po prostu idealnie.
Z resztą jak na blockbuster dla osób młodych, następca zmierzchu i tak dalej to obsada wydaje się być wręcz perełką. To samo jeśli chodzi o postacie, scenografię, fabułę... ;x
To nie jest żaden następca zmierzchu. Przekonasz się za rok - zapewniam.
A co do obsady i resztę zgadzam się - perełka.
Ale ona jest na topie dopiero od 2 lat! W tym czasie mielismy ją na ekranie raptem w 4 rolach. Trochę za mało, by od razu generalizować jej dokonania aktorskie.
"Oklepany temat" - jeśli nie znasz całości to skąd wiesz że oklepany ?
Jeszcze zwrotów akcji będzie kilka a i zakończenie nietypowe - bez typowego w Hollywood "happy end'u"
"Bazowanie na jednym aktorze" - to ty chyba nie widziałeś filmów bazujących na jednym aktorze ? D.Sutherland, E.Banks, Harrelson, Hoffman, Tucci itd - czy oni źle grają w tej serii ? Wg mnie są co najmniej dobrzy.
I na ile oni się mądralo pojawią? Na 5 minut? Film jest budowany wokół Lawrence i to widać gołym okiem. W sumie nic dziwnego, skoro jest główną bohaterką.
Inne postacie pojawiają się na ekranie dużo częściej niż w książkach i to mi wystarczy (szczególnie D.Sutherland i E.Banks).
A jak mają być te filmy budowane skoro bazują wyłącznie na punkcie widzenia Katniss ? Wszystko co jest ukazane na ekranie bez niej to inwencja reżysera i scenarzysty.
A Harry Potter bazuje głównie na Radcliffie, Filth na McAvoyu, X-Men first class na Fassbenderze, Piraci z Karaibów na Deppie itp. Że siła Igrzysk tkwi w jednym aktorze (aktorce) to jakaś nowość czy co?
"Że siła Igrzysk tkwi w jednym aktorze (aktorce) to jakaś nowość czy co?" Stąd słabość tego filmu. W jednych to się sprawdza, w innych już mniej."
Na szczęście film to nie tylko jeden aktor. Nie wiem, co żeś się tak uczepił tej Lawrencowej jako jedynej siły nośnej filmu, ale taka rada ode mnie - spójrz na film z szerszej perspektywy, przeanalizuj sobie scenariusz, zwróć uwagę na rezyserię (chocby na to, jakim krokiem do przodu jest wymiana Rossa na Lawrence'a) i nie narzucaj tak strasznie swojego zdania innym, jak robisz to tu. Piszę to bez złośliwości, serio.
Ja się nie uczepiłem Lawrencowej, tylko napisałem, że źle robi. Zawsze mi będzie się kojarzyć ze smętną,silną babą, która walczy z systemem.
Daj jej czas. Tak jak wyzej pisałam - ona jest na topie raptem od 2 lat. To za mało by uzbierac sobie w dorobku multum zróżnicowanych postaci. Natomiast problem kojarzenia sie ludziom wyłacznie z jedną rolą ma większośc (o ile nie wszyscy) aktorów jakichś serii.
Mylisz się, oj bardzo się mylisz. Jennifer nie jest znana tylko, głównie i wyłącznie z Igrzysk. Karierę zaczęła bardzo wcześnie i każdy film z jej udziałem jest wielkim sukcesem wytwórni filmowej. Myślę, że to nie Igrzyska dały jej Oscara, a "Poradnik Pozytywnego Myślenia". Dodam, że to również "American Hustle" dało jej nominację, rok po wygranej swojego pierwszego Oscara. Jen nie będzie zaszufladkowana dzięki popularnej serii. Mogłaby być, ale Jen nie zostaje w miejscu i nie spoczywa na laurach, tylko odpracowuje sobie tyłek, żeby zostać najlepszą aktorką w swoim pokoleniu i trzeba jej przyznać, że udaje jej się to.
Wielkim sukcesem? American Hustle był strasznie słaby,PPM też taki sobie. Nie oszukujmy się, to ta seria wybiła Lawrence i pozwoliła grać w ambitniejszych filmach. Dziwię się, że nie porzuciła tej błazenady. To samo z Keirą jej rola w Piratach z Karaibów otworzyła drogę do "Pokuty",Księżnej" i reszty dosyć dobrych filmów. Wiem,PPM był przed "Igrzyskami", mi osobiście się nie podobał.
Czy American Hustle był słaby - raczej nie w twoim guście. Przed IŚ grała w "Do szpiku kości" - nominacja do Oscara , "Granice miłości" - widziałeś oba czy może oceniasz je jako mało ambitne ? Gra też w X-man'ach a czy one nie zarabiają ? Za jakiś czas zagra w "Na wschód od Edenu" oraz kobietę samotnie wychowującą dzieci która wymyśliła "mopa" do sprzątania podłogi. Nie sądzę aby IŚ cokolwiek zmieniły w jej wyborze ról. To te tzw. bardziej ambitne filmy zwróciły na nią uwagę producentów filmu i autorki IŚ.
Akurat nominacja do Oscara nie jest żadnym wyznacznikiem. Akademia się już za mocno skompromitowała... Choćby Oscarami dla "Grawitacji", "Życia PI","Operacji Argo"...
Dla Ciebie kompromitacja - dla mnie Grawitacja i Operacja Argo to dobre filmy (Zycie Pi - nie widziałem). Sam chciałbym być nominowany nawet jak Akademia jest już skompromitowana ... (jednak jest wyznacznikiem w świecie filmu)
Operacja Argo rzeczywiście dobry, ale "Django" przewyższał go w każdym calu i to on powinien dostać Oscara. No, ale trzeba przecież nagrodzić film, który chwali Amerykanów. Czego się nie zrobi dla propagandy. Nie jest żadnym wyznacznikiem, bo Akademia kieruje się swoimi sympatiami. Poza tym film, który w jakikolwiek sposób byłby kontrowersyjny,atakujący USA lub Żydów, natychmiast spotka się ze zmiażdżeniem w samych nominacjach.Więc błagam, nie opowiadaj mi tu o tej żałosnej nagrodzie...
Ok twoje zdanie ale nie wmawiaj że Oscar jest bez znaczenia. Jak dotąd nie ma konkurencji. A przy okazji czy Operacja Argo tak chwalila Amerykanów? Jeśli już to opiekujacych się nimi Kanadyjczykow.
Biedni Amerykanie. Ojej... Ciekawe, że "Wróg numer jeden", który opowiadał o torturach talibów, dostał marnego Oscara za montaż dźwięku. Nie oszukujmy się, poprawność polityczna wylewa się z Akademii.
Grawitacja miała 6 Oscarów za co? Za kategorie techniczne i muzykę.
Operacja Argo no zgodzę się
Życie Pi zasłużony Oscar za efekty specjalne, w kinie czuło się nieziemsko.