Nie oczekiwałem wybitnego scenariusza, czy dialogów. Szedłem na film z myślą o dużej ilości
akcji na wysokim poziomie - dostałem romansidło z ładnymi, "wirtualnymi" widokami, gdzie
samej akcji było max 15min i nie zaskakiwała swoją pomysłowością. A średnia ocena na
poziomie 8.3 to jakiś żart...
Jakbyś przeczytał książke to byś wiedział czego się spodziewać ;)
Film jest bardzo dobrą ekranizacją bestsellerowej książki
Ten temat to taki odgrzewany kotlet - czas kończyć
Nie podoba się to twoja sprawa - a za mało akcji to oglądaj np. Obcy kontra Predator i nie męcz resztę ...
Dokładnie - to moja sprawa. I w drugą stronę - podoba się? To twoja sprawa
Jak tak bardzo Cię to boli i męczy to...czemu odpisujesz?
FW wprowadza w błąd z tym Akcja-SciFi, bo ta część opowiada właśnie o tym, jaki wpływ na świat przedstawiony w filmie miała decyzja Katniss, następnym razem może przeczytaj recenzję? Jeśli planujesz oglądać kolejne części, to tam powinno być o wiele więcej akcji.
Skoro nie jest to dobry film akcji, to skąd tak wysokie oceny? scenariusz, dialogi - słabe. Typowo 'amerykański' wątek miłosny - naprawdę kogoś to jeszcze podnieca, poza nastoletnią młodzieżą? Reasumując - zupełnie przeciętny film, bazujący jedynie na renomie książki
Oceny są wysokie, bo ten film zaskoczył ogrom ludzi - pierwsza część była pod każdym względem gorsza. Wybór obsady względem książki był super, samo prowadzenie akcji, i kamery - po prostu zaskoczyło. To jak ukazano emocje w tym filmie sprawiało, ze podczas seansu sam je odczuwałem w lekkim stopniu, a wszystkie wady książki - i niektóre wkurzające wątki zostały sprytnie pominięte / spłycone, a te fajniejsze - jak chociażby to, o czym wspomniałem wcześniej zostało po prostu wyeksponowane. Sam film wzbudził we mnie emocje - w przypadku książki tak nie było (a znałem przecież fabułę, i wiedziałem co się będzie działo) Druga część książki wcale mi się nie spodobała, i gdyby nie cliffchanger to nawet nie przeczytał bym bardzo fajnej trzeciej części... nie wiem skąd taka dziwna opinia, że film bazuje na renomie książki... mi jako osobie która książkę czytała film o wiele bardziej się spodobał... i wiesz, nie jestem już nastolatkiem od lat... Może po prostu wyjaśnij mi co w tym filmie wg. Ciebie było takiego tragicznego, bo na chwilę obecną możemy mówić jedynie o tym, że mi się ta część podobała, a Tobie nie - i uważam, że to nie ma żadnego merytorycznego sensu.
O! Wreszcie ktoś z podobną opinią do mojej. Chociaż zazwyczaj wolę książki niż ich ekranizacje, to czytając (szczególnie 1 część) irytowała mnie narracja z punktu widzenia główniej bohaterki, która co chwilę przeżywała chleb od Peety i jej rozterki emocjonalne po wałkowaniu tyle razy działały czytelnikowi na nerwy. Filmowa Katniss zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Rozwinięcie postaci prezydenta Snow'a i pokazanie wszystkiego tego co dzieje się po za samymi igrzyskami i wokół głównej bohaterki, również wyszło filmowi na plus.
''Oceny są wysokie, bo ten film zaskoczył ogrom ludzi - pierwsza część była pod każdym względem gorsza''
To, że jedna z częsci byla słabsza ma być wyznacznikiem oceny kolejnej? Naprawde?
Pierwsza część była słabsza, ale przecież jak ktoś idzie na film to raczej nie wybierze Igrzysk2 gdy pierwsze mu się nie podobały. Dla tego też skoro większości osobom które film zobaczyły spodobała się jedynka - a dwójka była o wiele lepsza to logicznym jest, że średnia ocen będzie wysoka. Komu jedynka się nie podobała, ten raczej nie będzie oglądać dwójki, prawda?
pisałem już wcześniej nieraz dlaczego ten film nie przypadł mi do gustu - jest płytki. Niewiele się w nim dzieje i znowu mamy do czynienia z "amerykańskim wątkiem miłosnym" (serio dalej Was to kręci?). Ani to wzruszające, ani dynamiczne - taki zupełnie przeciętny, przynudzany romansik, z ładnymi widoczkami.
Ten film nie jest płytki - masz coś nie tak z wrażliwością, jeśli dostrzegłeś w Tym filmie tylko jakieś romansidło, bo wątków "miłosnych" praktycznie tutaj nie było. Brutalne realia świata w którym żyją główni bohaterowie, ukazanie strachu, wyjaśnienie motywacji niektórych postaci mn. Snowa, reakcje ludzi, wątki buntu, dylematy moralne, szantaże, i cała masa innych rzeczy + godzina czasu na arenie, gdzie pominięto masę głupich wątków + genialne ukazanie strachu i gra aktorska na bardzo wysokim poziomie w szczególności względem poprzedniej części. Nie wiem czego mogłeś się spodziewać, ale po zakończeniu poprzedniej części wiadomym było, że wątek Peeta-Katniss będzie motywem przewodnim tej części - i akurat względem książki jest go o wiele mniej. Gale-Katniss mają dosłownie 2-3 sceny, a "miłosne sceny" Katniss-Peeta.... z 5 takich było? Jak na 2 godziny seansu, to nie jest wiele. W szczególności, że film jest na podstawie książki i całkowicie tego wątku nie dało się wyeliminować. Fakt, że jest tego o wiele mniej niż w książce + Katniss na chwilę obecną nawet nie kocha Peety co zostało jasno pokazane w filmie. Nie rozumiem więc jak możesz twierdzić, że ten film jest jakimś romansidłem, gdzie nawet w dziwacznym "Forrest Gump" który żadnym romansidłem nie jest, było wątków tego typu 3x więcej.
Nie ma co odpowiadac bo on ciągnie ten wątek na siłę - gdzie tu było romansidło no chyba że był z dziewczyną w kinie ?
Choc co do widoczków to się z nim zgadzam - niektóre były świetne.
już poruszałem tę kwestię dobre 30 razy w tym temacie - tym razem sobie podaruję:)
praktycznie tak, bo reszta scen była niewarta uwagi - wszystkie te jakże wzniosłe i pompatyczne aspekty które wymieniasz, były przedstawione tak banalnie i płytko, by odbiorca w wieku lat 10 mógł je zrozumieć.
Każda scena z udziałem Katniss i któregokolwiek z "panów" jest przepełniona tanimi, miłosnymi tekstami:) - ale fakt, w porównaniu do Zmierzchu, to scen miłosnych rzeczywiście szalenie mało, a i poziom filmu znacznie wyższy!
dziwacznym Forreście? ten film to arcydzieło...w Waszych kochanych igrzyskach wszystkie jest takie prostolinijne i przewidywalne, że aż mnie szlag jasny trafia jak zerkam na ranking i widzę tę produkcję na 54 miejscu. A co do motywu miłosnego w Forreście - jest nietuzinkowy i niebanalny, podczas kiedy w HG Katniss leci od jednego do drugiego rzucając mu się w ramiona i wypowiadając wspomniane już wcześniej 'tanie teksty' (czy to pod publiczkę, czy na poważnie)
Forrest był ok ale jednym się podoba a innym nie (dla mnie nie był arcydziełem ale bardzo dobrym filmem). Podobnie jest z HG. Ktoś lubi a ktoś inny nie - i tyle a może kogoś innego trafia szlag że aż tak wysoko jest w rankingu Forrest ? To jest ocena subiektywna i społeczności a nie twoja lub moja indywidualna. I nie obrażaj innych (Artemisek) bo w wielu przypadkach ma rację - możesz nie lubić tego czy innego aktora/aktorki ale oceniamy aktorstwo - sceny w 11 dystrykcie, spotkanie ze Snowem, winda, końcowe sceny były na wysokim poziomie
Inaczej - najbardziej boli mnie to, że produkcje ambitne, przy których trzeba trochę wytężyć szare komórki, nie plasują się nawet w top500, podczas kiedy pierwszą setkę oblegają w dużej mierze filmy dla mas - która w większości inteligentem nie grzeszy:)
niemniej jednak dziękujuę za konstruktywne komentarze!
Nie ma co się przejmować, pamiętaj, że takie topy to w dużej mierze konkurs popularności, a nie jakości danego dzieła;)
I tak i nie.
Skazani na Shawshank, Nietykalni itd - czy te filmy brały udział w konkursie popularności ? Może w niektórych krajach lecz nie w Polsce a mimo to są na czołowych miejscach inne cenne także się łapią, kolejne to zapewne jak piszesz zawdzięczają swoje miejsce w większości swej popularności. Każdy tego rodzaju ranking jest subiektywny (zależy także od regionu, grupy językowej itd)
Dlatego napisałem "w dużej mierze", choć akurat fenomenu nietykalnych kompletnie nie rozumiem.
okej, okej, niczego nie neguje poza tym, że film może miec wysoką ocenę bo jest dobry a nie dlatego, ze jest lepszy od poprzedniej odsłony
nie da sie ocenić obiektywnie filmu przyrównując go do poprzedniej części - nowy film - nowy pogląd na jego temat ,na którego podstawie powinno się oceniać- oczywiście może być brana pod uwagę zgodność tematyczna ale sama zgodność nie może zmienić kiepskiego filmu w masterpiece
kolega wyżej argumentował wysoką ocenę filmu właśnie tym, że byl lepszy od poprzedniego, co moim zdaniem jest bez sensu
Gościu, czy Cię powaliło? "Płytki"?! Film opowiada o dziewczynie, która zapoczątkowała rebelię i walczy o lepszy świat. Żeby ratować rodzinę musi związać się z człowiekiem, którego z początku nie kocha. A to że w końcu pomiędzy nimi zaiskrzyło, świadczy o tym że dobrze dobrano aktorów (J.L. jest laureatką Oscara, więc uważam że jest to wyznacznikiem dobrej gry aktorskiej!) pomiędzy którymi jest chemia! Jeśli nadal uważasz że ten film to gniot radzę przeczytać trylogię!
PS. A to że Forrest jest genialny, akurat jest prawdą;)
''Jeśli nadal uważasz że ten film to gniot radzę przeczytać trylogię! ''
prawilnie przypominam ,że rozmawiamy o filmie :)
Rozmawiamy o EKRANIZACJI książki. Dodam, ekranizacji zrobionej bardzo dobrze, co rzadko się zdarza.
W związku z tym, przytoczenie książki jest właściwe, przy czym, jeśli komuś nie spodobał się film, nie ma szans, by spodobała się ksiażka (bo jak już pisałem, ekranizacja jest bardzo dobra)
Bitch. Film pokazuje realia państwa totalitarnego. Biegają po dżungli i widoczki są ładne, ale nie o to tam chodzi.
pokazuje realia państwa totalitarnego? w banalny i uproszczony sposób, przyswajalny dla uczniów podstawówki. Reszta to banalne romansidło
masy pracujące za grosze, rozbudowany czarny rynek i służby porządkowe podlegające władcy, który jest tyranem - niczego więcej w tym "arcydziele" się nie doszukałem, a wymienione przeze mnie cechy tegoż systemu, są jego totalną podstawą, więc nie wiem skąd taki nachwyt nad "pokazaniem realiów państwa totalitarnego" - niczym mnie nie zaskoczyli
A terror? Czyż nie był pokazany?
I bogactwo wierchuszki? Na górze się bawią i objadają a reszta ludu pracuje za grosze.
oczywiście, ze był - dlatego też napisałem w swojej poprzedniej wypowiedzi: "służby porządkowe podlegające władcy, który jest tyranem" - chyba bez większego problemu można wydedukować, że tym stwierdzeniem opisuje również terror panujący w ww. świecie.
Podobnie z drugą kwestią - "bogactwa wierchuszki" - masy pracujące za grosze stanowią typową tanią siłę roboczą, dzięki której bogaci się "góra" - stąd też polaryzacja majątkowa społeczeństwa jest nieunikniona.
1. Dlaczego mieli cię zaskoczyć? Musiałbyś być totalnym debilem, aby mogli cię zaskoczyć jakimś motywem totalitarnego państwa.
2. Jeżeli są to jedyne powody, dla którego uważasz film za banalny, to się mylisz, ale to twoje prawo.
Film i książka łączą kilka ciekawych motywów w jeden - państwo przyszłości, w którym dystrykty są czymś w rodzaju getta i obozu pracy, zaś same Igrzyska można z sukcesem porównać do starożytnych walk gladiatorów.
Oczywiście, książka mogłaby być lepsza, a co za tym idzie, lepszy mógłby być film (choć ja nie napisałbym lepszej książki), ale moim zdaniem, cała historia jest i tak bardzo interesująca.
Jeśli, film nie trafił w twoje gusta, proponuję, by kolejnych części nie oglądać, bo nie sądzę, aby były lepsze od tego (w głównej mierze, z takiego powodu, iż liczę, ze NIE ZEPSUJĄ kolejnych części)
To jest twoja ocena na kolejną część nie musisz iść skoro się nie podobało.
Ja tylko dodam że każdy w tym filmie widzi to co chce zobaczyć jedni zobaczą gniot, inni film z przesłaniem, jeszcze inni romansidło. Tak jak wiele osób różnie interpretowało akcję z jagodami.
A Tobie o co chodzi? Tak, to jest moja subiektywna ocena i na kolejną część nie pójdę, bo ta nie przypadła mi do gustu - raczej logiczne, czyż nie?
Oświeć mnie proszę - cóż to za przesłanie?:)
Nie ma żadnego przesłania :) . Masz tylko wyjaśnienie dla czego jedni dają temu filmowi 1 a inni 10.
lubię ludzi, którzy zaprzeczają sami sobie:) cholera, a już miałem nadzieje, że ktoś mi wytłumaczy fenomen tego filmu, gdyż ten film ma bardzo mocne przesłanki do tego, by nazywać go gniotem, czy też słabym romansidłem, ale żadnego "przesłania" na pewno w nim nie ma
Jeśli jest się pozytywnie nastawionym do życia to przesłanie można wyciągnąć z każdego "gówna".
Przykładowo zje człowiek coś niekoniecznie zdrowego, a potem ma dużo czasu do przemyśleń na "tronie", a to może sprawić, że odkryje głęboką prawdę o życiu: "Śmierć i sranie nie wiadomo kiedy nas zastanie".
Pozdrawiam pozytywnie myślących kinomanów ;)
jeśli w Twoim mniemaniu "tyrania i terror" mają się do "życia i gówna" tak samo, to rzeczywiście musisz mieć ładnie "posrane" życie:)
Zmierzch to bardzo fajna historia miłosna która garściami czerpie z pewnego dramatu Williama Szekspira. Fakt, że wątek pedofilski z ostatniej części filmu był przegięciem (chodzi mi oczywiście o wątek wielkiej miłości Jacoba i nowo narodzonej córki głównej bohaterki [był romeo i julia, wampir i człowiek, to teraz będzie 25 latek i dziecko]) co samo w sobie było bardzo obrzydliwe, ale akurat pierwsza część sagi Zmierzch jest dość dobrze zrealizowanym Romansem.
Skoro już czepiasz się ocen, to 10/10 i serduszko dla jakże odkrywczego filmu TITANIC2 nie stawia Twojego gustu w dobrym świetle.
Z resztą ocenianie kogoś po guście filmowym, to dopiero żenada.
ambitnie, ambitnie...
Tylko nie mów, że odebrałeś tę ocenę na poważnie? :D nawet specjalnie dorzuciłem serduszko (mój jedyny film z takim "odznaczeniem") żeby było jasne, że to ironia;)
żenada? taka ocena bardzo wiele mówi o człowieku - nawet spoglądając na listę swoich znajomych dostrzegam, że osoby z którymi mam najbliższy kontakt w życiu, mają również mocno zbliżony do mojego gust filmowy
Oczywiście, że nie - bo widziałem Titanica2, chciałem po prostu sprowokować Cie do odpisania :)
Po prostu nie podoba mi się fakt, że czepiasz się kogoś kto lubi romanse (Ja tam akurat historie miłosne lubię, chociaż fanem nie jestem) i przez pryzmat tego oceniasz czyjąś osobowość. Jest wiele powodów dla których "zmierzch" może się podobać, i przyznam szczerze, że moja Mama która też ma profil na FW akurat wystawiła temu filmowi 8/10 głównie ze względu na głównego bohatera tej historii który jej się po prostu podoba pod każdym względem - a Ty, czy Ja akurat tego nie dostrzeżemy. W każdym razie chodzi mi o fakt, że mogą być różne powody dla których poszczególny film dany użytkownik ocenia wysoko - i nie zawsze chodzi o fabułę, czy grę aktorską (bo jeśli każdy by pod tym względem oceniał, to wspomniany zmierzch miał by średnią ocen poniżej 5-tki). Jako romans dla nastolatków zmierzch wcale nie odstaje aż tak mocno od innych filmów tego typu, więc bez przesady z tym hejtowaniem.
Myślę, że jako ludzie powinniśmy rozumieć takie rzeczy, i nie traktować ocen filmowych aż tak poważnie. Za przykład mogę Ci podać wystawioną przeze mnie ocenę dla "Legend Sowiego Królestwa" - jakość animacji tak mnie powalała na każdym kroku, że byłem wręcz zachwycony podczas seansu. i chętnie obejrzał bym tę bajkę w kinie jeszcze ze 2 razy - myślę, że przez to właśnie nie wyłapałem ogromu wad tej produkcji (które zauważyłem dopiero później), ale nie zmniejszyłem przez to oceny, bo pamiętam jak ogromne wrażenie wspomniany film na mnie zrobił.
Osoba, która zobaczy ten film z neta, w tragicznej jakości zostanie pozbawiona tego, co sprawiło, że aż tak wysoko go oceniam. Myślę, że w przypadku filmów, perspektywa z której oglądamy jest bardzo ważna.
Po obejrzeniu 1 igrzysk śmierci postanowiłem przeczytać trylogię - książkowy pierwowzór pierwszej części spodobał mi się o wiele bardziej niż film, który miał sporo wad. Druga książka była dla mnie nudna, i wkurzająca. Wiedziałem jak bardzo pierwsza część filmu została spłycona względem książki, i że film był o wiele gorszy.
Tak więc oglądałem film z nastawieniem:
1 była średnia, gorsza od fajnej książki.
Druga książka nie przypadła mi do gustu, więc film pozostawi niesmak... na pewno się wynudzę.
To sprawiło, że podczas seansu byłem pozytywnie zaskakiwany na prawie każdym kroku. Twórcy zrobili coś fajnego, ze słabego materiału zrobili film poruszający wiele ciekawych aspektów współczesnego życia, i w mojej ocenie należało by to docenić.
nie rozumiem po co rozmawiać z wielbicielami takich przeciętnych filmów dla nastolatków jak Zmierzch czy Igrzyska... po co się męczysz człowieku na jakiekolwiek tłumaczenie czy dyskusję :) wystarczy sprawdzić jakim filmom osoby te dają 10-9 gwiazdek i ♥ hehehe:) to wszystko tłumaczy :) to jakby rozmawiać z 5latkiem dlaczego niebo jest niebieskie a woda w morzu jest słona :D kręcą te przeciętniaki żeby dzisiejsza młodzież nie musiała za bardzo wysilać swojego mózgu, który i tak jest mało rozwinięty ;) sensowniejszych treści (czytaj bardziej skomplikowanych niż wyżynanie się i mdłe historie miłosne) nie są w stanie pojąć/przemyśleć :) ot i tyle:) przyszłość naszego świata i narodu się rozwija na tych filmach hehehe smutne acz prawdziwe:) a filmik do obejrzenia jak ktoś ma za dużo czasu lub nic innego do roboty niż ślęczenie przed ekranem :D
Ksiazki (filmy zreszta tez) maja przeslanie (a nawet duzo). Oto jedno z nich:
*każdy nawet najmniejszy ruch ma swoje konsekwencje. Tutaj jest to ukazane poprzez wyciagniete jagody. Katniss wyciąga je aby uratować siebie i Peete, nawet nie myśli co za tym idzie. Nie wie że za tym posunięciem będzie musiala stawic czola grozniejszemu rywalowi niż wróg z areny. Scena z jagodami doprowadza pierwsze do buntów az wreszcie do wojny. Za sprawa jagod staje sie Kosoglosem, symbolem buntu, jak to jest interpretowane przez dystrykty. Za wyciagniecie jagod bardzo duzo zaplaci (nie zaspoileruje Ci ,co sie w Kosoglosie wydarzy).
Od jagód zaczęła się rewolucja, książka ukazuje to doskonale, wiele osób szuka akcji, niech się nie zrażają do serii, akcję dostaną w III części.
No wiec wlasnie, zawarte jest w tym przeslanie.
PS. Akcja bedzie pewnie więcej w drugiej części (wędrówka po Kapitolu)
Kosogłosa najlepiej przeczytać, a pooglądać też warto, tam jest tyle akcji, że nie bez powodu rozbiją go na 2 części.
3 najlepiej oddaje ducha rewolucji, od najmniejszych detali jak choćby nowy strój Katniss zaprojektowany przez Gale'a i Beeteego.
Kapitol będzie największą areną na jakiej Katniss do tej pory była... i najtrudniejszą.