Dawniej film uważałem za wybitny, jednakże po przeczytaniu książkowego pierwowzoru, zmuszony zostałem zmienić zdanie. Obraz jako taki rzeczywiście jest bardzo dobry, tym niemniej do arcydzieła mu daleko.
Jeśli chodzi zaś o nawiązania do książki Umberto Eco, to ekranizacją jest co najwyżej średnią.
Nie dziwię się przeto, iż nie przypadł pisarzowi do gustu.
Za mało akcji , jak i niedobór dysput natury moralnej, filozoficznej czy quasi religijnej.
Inna sprawa,że wszystkiego w ograniczonym czasie filmu fabularnego uchwycić nie można...
Zgadzam się w pełni. Film wyzuto z większości dialogów, które stanowiły o wartości książki. Skrócono je i spłycono do pospolitych banałów, cała historia wielce na tym ucierpiała. Brakło bardzo znaczącego epizodu z koniem opata, który w książce przewijał się wielokrotnie, będąc silnym argumentem słuszności i wartości zdrowej logiki. Wszystkie rozważania wspomnianej natury moralnej, teologicznej czy filozoficznej zostały po prostu brutalnie "wycięte". Nowością natomiast dla mnie jest, że film nie przypadł Eco do gustu, mogę spytać o źródło tej informacji?
Jeśli chodzi o niechęć względem omawianego tytułu, wyczytałem, iż starano się o prawa do ekranizacji" Wahadła Foucaulta", jednakże Eco zawiedziony " Imieniem róży" nie zezwolił na powstanie filmu.
Niestety nie pamiętam źródła informacji, także za pewność tejże nie dam sobie ręki uciąć.
pozdrawiam.