Bez serca możesz żyć 3 minuty, akurat tyle trwało opuszczanie tego gościa do dziury.
Na pewno to nie jest niekonsekwencja filmu. Nie znamy w pełni przecież obrzędów sekty wyznawców Kalii. Może mieli „święto serca” a wówczas wyrywa się dodatkowo serce ofierze. A może w dni parzyste kiedy księżyc jest w pełni nie wyrywa się serc. Może wyrwanie serca jest dokonywane tylko na mężczyznach... Snuć takich teorii można bez końca.
Większą pomyłką było spuszczanie bohaterki w tej stalowej kracie. Żeby tego dokonać potrzebny był poplecznik, który obracał kołem dźwigu dzięki czemu platforma jechała w dół. W czasie walki kilkakrotnie przerywał swoje zadanie dostając w głowę od Indiany co powodowało zatrzymanie ofiary w drodze do lawy. Potem jednak aby spuścić platformę wystarczył jedynie przechylić dzwignie blokującą a wówczas sama zjechała w dół. Taka pierdoła ale jednak J.
też mnie to zastanowiło :). cóż... takie prawo kina... dla podtrzymania dramaturgii pewną logiczność się omija.
nie pytaj
w tym filmie akurat zadne zasady logiki nie obowiazuja
choc pewno zyl bo jakos go tam zaczarowali
a serce Willi mial wyrwac Indiana
a ja bym dodala
dlaczego podrozowali na sloniach - choc musieli poruszac sie (ze wzgledu na przewodnikow sloni) w tempie chodu czlowieka.
dlaczego dzieci nie mialy problemu z buntem na koncu filmu - a wszesniej potulnie robily co im kazano
co to wogle bylo ten wulkan lawa czy cos tam w czym palili ofiary
no i skad laleczka Voo doo - to nie afryka czy karoiby
mozna te pytania mnozyc
poczatek i koniec jak dla mnie to calkowite przegicie - z nadmiaru zdarzen i proby budowania napiecia robilo mi sie nudno
srodek jako taki
ale twez zupelnie niedorzeczny