Moja teza wiąże się z podobną koncepcją przygód. W obu przypadkach bohaterowie walczą z siłami zła, są nieustraszeni, przebiegli, cwani, zaradni no i zawsze wygrywają. Oczywiście skala przygód jest nieco inna, ale ogólna rozpierducha jaka im towarzyszy jest bardzo podobna. Archetyp postaci również :))
Idąc twoją teorią wszyscy bohaterowie amerykańskich filmów to jedna wielka rodzina ;). Jonesa można uznać za syna Bonda, bo Sean Connery grał i 007 i ojca Indiany.
Przygody Bonda zdecydowanie ciekawsze... Indiana to jest już bardziej kino familijne....
Czemu dr Schneider gdy szła z Jonesem po tych kanałach to ona zdjęła i wyrzuciła swoją marynarkę i buty?