PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98925}
7,6 19 014
ocen
7,6 10 1 19014
7,5 10
ocen krytyków
Infernal Affairs: Piekielna gra
powrót do forum filmu Infernal Affairs: Piekielna gra


"honkonska wersja jest tak paskudnie momentami amerykanska (w trikach i wykladaniu "kawy na lawe" gupiemy amrykanskiemu widzowi...
!! badziewiacko , ckliwie ..
wszytscy pisza ze honkonski lepszy ale nieee..,ale nieeee...
skorseze zrobil film po swojemu , swietnie polaczyl watki i co wazne nadal bohaterom troche charakteru i "psychologii" , w przeciwienstwie do swego honkonskiego kolegi po fachu ,
..ja wiem ze pomysl jest honkonski..
w honkongu robili go rzemieslnicy , skorseze to badz co badz " troche artysta(pomijajac aviatora i gangi) , nadal filmowi swoje pietno..
..i b. dobrze ..ja jestem za kinem autorskim..

ernwopr

Fan Ani Mru Mru?????? Ja jeszcze obejrze Infernal Affairs i nie rozumiem o co chodzi w powyższym poście:)

ernwopr

Ten post to jakiś żart?

użytkownik usunięty
pink_power

Mogę zrozumieć, że autorowi tematu bardziej podoba sie amerykański rimejk.
Ale kilka spraw.

Raz - uzywaj jakiegos edytora tekstu, co by twoja wypowiedź była bardziej zrozumiała.

Dwa - całkiem fajnie jest być artystą mając gotowy scenariusz i orginał z HK, który to można sobie lekko zmodyfikowac na jamerykańcki sposób.

Trzy - nie rozumię o co chodzi "..."honkonska wersja jest tak paskudnie momentami amerykanska (w trikach i wykladaniu "kawy na lawe" gupiemy amrykanskiemu widzowi..." bo jakos no komprende. Że niby IF było robione dla jankesów???

Cztery - Troche artysta??? To brzmi jak być trochę w ciąży. Albo jest się artystą albo nie.
I jakie kino autorskie??? Infiltracja nie jest autorskim pomysłem Martina. On dostał do przerobienia gotowy projekt, z gotowym scenariuszem. W tym przypadku to on jest rzemieślnikiem.

ocenił(a) film na 9
ernwopr

JA bardzo przepraszam, ale to my chyba inne filmy ogladaliśmy :D Oryginał hongkongski jest rewelacyjny, a amerykański remake "Scyzoryka" jest poprawny (biorąc pod uwagę że to remake), ewentualnie dobry+ traktując jakoby był to film nie wzorowany na innym. Akurat Aviator i Gangi to bardzo dobre filmy. A pisząc, że wykładają kawę na ławę to ja chyba inną wersję widziałem. Ale oczywiście życzę powodzenia w dalszych refleksjach opartych na bajkach Kubusia Puchatka i Gumisiów ;) aha i jeżeli uważasz, że bohaterowie infiltracji mają więcej "psychologii" niż w oryginale to cóż, mogę tylko powiedzieć "dziwny jest ten świat"

docentus1

Scoresese nie jest "trochę artystą", ale artystą pełną gębą. co prawda jego ostanie filmy były po prostu poprawnymi politycznie amerykańskimi produkcjami, ale przecież Scoresese stworzył takie filmy jak 'taksówkarz', 'ulice nędzy' i 'ciemna strona miasta. za to mu chwała. a co do'infiltracji' to się nie wyrażę bo jedynym plusem tego filmu było to, że wreszcie pojawił się Nicholson

docentus1

jesli aviator i gangi to dobre filmy no to infiltracja tez jest super. to 3 najgorsze filmy tego zacnego rezysera. badz co badz infiltracje jeszcze od biedy da sie obejrzec , to calkiem znosny film , ale aviator i gangi to juz tylko popluczyny

hubo84

Głupota!!!!!!!!!!!!!!!!!! Z pewnością Aviator nie jest jednym z gorszych filmów Martina. Aviator byś świetny!!!!!!!!!!!!!!Infiltracja była słabsza i to nie tylko moje zdanie, ale i wielu krytyków filmowych.
Aczkolwiek Leo i Jacko świetnie sobie poradzili.

ocenił(a) film na 9
ernwopr

Wlasnie. Zaprzeczasz sam sobie w swoich wypowiedziach, ale to post w stylu tarla lososia - zaplodnie tutaj posta i juz mnie nie bedzie. Chyba nie o to chodzi w duskusji. Co do filmu to w najblizszym czasie obejze Infiltracje zeby skonfrontowac. Musze powiedziec, ze Infernal Affair przyprawilo mnie troche o zawrot glowy. Dwa wnioski - albo sie uwsteczniam albo mam zly dzien. W ogole nie moglem od poczatku filmu zrozumiec co sie dzieje. Musialem na filmweb wpasc zeby sie polapac kto jest kto z glownych bohaterow. Ile razy juz obejzalem kino azjatyckie to zawsze mi sie myla ci chinczycy. Kazdy taki sam:P Te wszystkie myki, motywy przy tej oblawie... Musialem dwa razy obejrzec, zeby dojsc skad oni wiedza na ktorym kanale, gdzie jechac etc. Wy tez mieliscie ten problem? To dziala na korzysc filmu bo faktycznie - w amerykanskich czasem sie wydaje ze jak ktos ma gdzies jechac to sie pojawia jego twarz i mowi do kamery "jade za nim". A tu duzo logicznych niedomowien. Co do muzyki sie nie zgodze. Nie przeszkadzala mi a rockowe motywy gdzieniegdzie budowaly lepszy klimat. Na koncu co prawda przesadzili ale da sie to wybaczyc (po obejzeniu Dead or Alive "Hanzaisha" nic mnie juz nie zaskoczy:P). Nie ma sie czym w sumie zachwycac ale film jak na swoj gatunek dobry. 7/10 ode mnie.

ocenił(a) film na 8
Rafcyk

"skorseze zrobil film po swojemu , swietnie polaczyl watki i co wazne nadal bohaterom troche charakteru i "psychologii" , w przeciwienstwie do swego honkonskiego kolegi po fachu"

tu gadasz głupoty. to IA ma dużo lepiej rozwiniętą stronę psychologiczną!
W Infiltracji scorsese się nabija z gangsterów dając na szefa mafii chorego psychicznie Costello.

ocenił(a) film na 9
ernwopr

"honkonska wersja jest tak paskudnie momentami amerykanska (w trikach i wykladaniu "kawy na lawe" gupiemy amrykanskiemu widzowi...

Czyli że IA był robiony dla amerykanów a Infiltracja dla koneserów z europy? Nie wiem jaki film ty widziałeś, ale to chyba nie było IA.

ocenił(a) film na 7
marcin_97

obydwie wersje są do bani, ten schemat scenariusza dawno temu bo w latach 1992 zastosował John Woo w Hardboiled, ale robił z tego kino akcji, a nie gierke ...

powiem tak wersja Scorssese jest chyba bardziej czytelna ale zbyt przypomina chłopców z ferajny, a wersja z hongkongu jest za nudna .. i muzyka fatalna, fatalna!

ocenił(a) film na 9
mieszkoxxx

Ogladalem oba filmy o ktorych ty wspomniales. Powiem tak. Film Johna Woo to typowa rozpierducha czyli strzelaniny, wybuchy i akcje rodem z filmow o superherosach. To jest typowy film akcji, swoja droga naznaczyl ten gatunek tylko dzisiejsze filmy akcji kreca jakies cioty. Film Keung Lau to bardziej thriller. Nie ma tam tyle akcji bo tego nie bylo w zamysle. I bardzo dobrze bo przez to mozna sie skupic na bohaterach. Nie uwazam, ze jest nudny, ale to zalezy czego sie od filmu wymaga. Faktycznie niektore sceny nawet byly jak ksero - zwlaszcza scena z zegarkiem. Fabula w obu jest bardzo podobna, ale tylko to je laczy. Szczerze powiem, ze Hard Boild miejscami mnie bardzo znudzil, m.in. przeciagajaca sie w nieskonczonosc strzelanina w szpitalu. Co do infiltracji. No jesli chodzi o remake to siwy pan w szklach jak od piwa denka chyba nie do konca wiedzial gdzie lezy sens tej historii. Dla mnie rozflaczyl to niemilosiernie, poskracal i uproscil niektore watki, ale nie tam gdzie trzeba. Infernal dla mnie to swietny film, Harboiled dobry a Infiltracja calkiem przecietna. Pozdr.

Rafcyk

bo amerykanie nie lubią dubbingować filmów ;] dlatego odkupują, przerabiają i dają Oscara tylko amerykańskim filmom

ocenił(a) film na 10
ernwopr

Żaden Amerykanin nigdy nie zrozumie Infernal Affairs to za trudne dla niego jest coś takiego jak Infrintacja to po prostu ponury żart grabarza to się nie powiło wydarzyć gdzie klimat i ta Muzyka sięgnij sobie Sond tracka i na kolana.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones