Infiltracja

The Departed
2006
8,0 350 tys. ocen
8,0 10 1 349851
7,7 67 krytyków
Infiltracja
powrót do forum filmu Infiltracja

Do "Infiltracji" zasiadłam dzień po oscarowej gali. Bez specjalnych oczekiwań, nadziei czy uprzedzeń. Wiedziałam tylko tyle, że to remake, no i że to produkcja reżysera trzech moich ulubionych obrazów - "Kasyna", "Chłopców z ferajny" i "Po godzinach". "Infiltrację" zaczęłam oglądać i... już po kilkudziesięciu minutach dopadło mnie zwątpienie. Nie, żebym kiedykolwiek specjalnie wierzyła w nieomylność Akademii. Nie miałam też wśród nominowanych swojego faworyta. Prawdę mówiąc w tym roku nie bardzo było z czego wybierać. Nie było tytułów na miarę zeszłorocznego "Miasta gniewu" czy "Tajemnicy Brokeback Mountain". "Listów z Iwo Jimy" wprawdzie nie widziałam, ale pozostałe filmy? Wtórny w stosunku do wcześniejszej twórczości reżysera, w dodatku wyrachowany, zrobiony ściśle według przepisu na Oscara "Babel"? "Królowa", do której będę musiała zrobić drugie podejście, bo za pierwszym razem nie udało mi się dooglądać tego sztucznego i drewnianego tworu? Sympatyczny, dobrze zagrany i autorski, lecz w gruncie rzeczy prościutki komediodramat "Mała Miss"? Chyba temu ostatniemu obrazowi przyznałabym Oscara, skoro już było trzeba. Ale "Infiltracja"?! Nie, nie przekonuje mnie argument, że Scorsese zasłużył poprzednimi dziełami i Akademia musiała naprawić swoje błędy. Błędów nie naprawia się, popełniając kolejne. Daliby mu Oscara za całokształt i byłoby po sprawie. Na Oscara za najlepszy film i reżyserię "Infiltracja" absolutnie nie zasłużyła (kolega skomentował: "Zobaczyli, że robi coraz gorsze filmy, więc dali Oscara teraz, bo kolejny film byłby już zupełną szmirą").

Nie należę do osób, które widziały "Infernal Affairs" i ich perspektywa jest siłą rzeczy skrzywiona porównaniem z oryginałem, ominęło mnie więc rozczarowanie wielbicieli chińskiego tryptyku. Tym gorzej dla "Infiltracji". Czym jest ten film? Zwykłą sensacyjką, wykorzystującą wprawdzie ciekawy pomysł i dodatkowo go wewnętrznie gmatwającą (lecz to już żadna zasługa Scorsese), ale niestety pozbawioną całkowicie napięcia! To ciąg posklejanych naprędce kadrów, szybko przesuwających się przed oczami widza, co ma zapewne dodawać dynamiki, a czego efektem jest totalny chaos i - paradoksalnie - brak dramatyzmu. Nie rozumiem, jak można schrzanić realizację tak dobrego scenariusza, praktycznie samograja. "Infiltracja" nie tylko nie zasłużyła na Oscara, ale jest modelowym wręcz przykładem jak zrobić kiepskie kino z dobrego materiału. Po raz pierwszy nie zachwycił mnie DiCaprio, choć zagrał poprawnie i szczerze mówiąc dwoił się i troił, żeby z tego przeciętnego dziełka coś wycisnąć. Film rozciągnięty jest ponad miarę. 152 minuty to zdecydowanie za długo, by wytrwać bez ziewania przy tym zlepku mało wciągających fleszowych scen.

slonko_st

cała dyskusja zamieniła się w to czy film powinien dostać Oskara czy nie.
A przecież powinniśmy dyskutować o filmie <wiem, że i tak jest o nim dyskusja ale nie w tym właściwym sensie>.
Żeby ocenić czy zasłużył na nagrodę to powinniśmy obejrzeć resztę nominowanych filmów jak kolega wyżej a nie od razu mówić że nie zasłużył - musimy mieć porównanie. Film się wielu osobom nie podoba i uważają , że nie zasłużył na nagrodę ale może gdyby obejrzeli resztę nominowanych projektów <każdy był praktycznie innego gatunku> mogli by stwierdzić, że to jednak ten film powinien dostać Oscara bo w porównaniu do reszty tylko on na nią zasługuje (nie mówię, że tak było lub będzie ale to taka teoria>. Ja niestety nie widziałam pozostałych więc wstrzymam się od oceny "zasługuje/nie zasługuje".


"Różni ludzie - różne gusta". Jak ktoś nie lubi kryminałów to ich nie będzie oglądał a jak i tak obejrzy to skrytykuje bo i tak uwielbia komedie. To się moim zdaniem trochę mija z celem taka ocena ludzie lubiący dany gatunek dadzą lepszą recenzje <w sensie szczerą> innym miłośnikom danego gatunku i wtedy będzie prawdziwa dyskusja o jego zaletach i wadach.
Powinno być specjalne form oscarowe dla tych którzy tu dyskutują ;-) bo Oscary to zupełnie inna bajka. Mam nadzieje , że ktoś zrozumiał co chciałam przekazać bo mogłam tu trochę pogmatwać ale mam zadzieję , że rozumiecie , że czasem ciężko zamienić swoje myśli w słowo pisane ;-)

ocenił(a) film na 9
slonko_st

Fajna opinia ;)
Leo, że jest świetny wiadomo. Tylko niektórzy chyba mają ślad w psychice po "Titanicu" i co tygodniowych swego czasu okładkach Bravo i Popcorny z nim ;>
Najlepsza rola Leo to Frak Abegnale Jr. w "Złap Mnie Jeśli Potrafisz", nota bene jeden z niewielu świetnych filmów Spielberga, bez tak widocznego u niego kiczu hollywodu.

"Listy z Iwo Jimy" - tu właśnie aktorstwo było cieniutkie. Wyróżnia się tylko ten generał i szeregowy Aigo. Film jest zbyt łagodny i idealistyczny. Na wyspie z pewnością działy się dużo straszniejsze rzeczy a tu mamy dużo patetyzmu.
Jest tak zrobiony by podobał się głównie Amerykanom(oczywistą rzeczą jest, że i Japończykom). Do tego brak kompetencji Japończyków. Oni są bohaterami a wyszli tu od strony wojskowej na jakieś małpy, którzy nie wiele szkodzili Amerykanom, a głównie walczyli by jakoś przetrwać w kanałach(ewentualnie honorowo się zabić).
Oczywiście duży plus za motyw z listami oraz za kilka świetnych retrospekcji. Więcej piszę na forum rzeczonego filmu bo to nie miejsce na to.

Gra Damona nie była złą? Zła na pewno, ale jak już na siłe się czepiać to właśnie Matt był tu najbardziej irytujący.

ocenił(a) film na 9
sten44

Aj, i zapomniałem odnieść się do filmu Tarantino. Porównanie do "Wściekłych Psów" moim zdaniem nietrafne. Owszem kilka osób umiera, ale w 'Psach' wszystkie zdechły i okoliczności były nieporównywalne. Tu żyje jeszcze choćby laska z dzieckiem. I ona prawie o wszystkim wie.

ocenił(a) film na 4
sten44

Co do Leo - nie będziemy się spierać o pryncypia. ;) Świetnym aktorem jest i basta. :) Ale nie zgodzę się co do najlepszej roli. Lepsze to zdecydowanie "What's eating Gilbert Grape?" , "Aviator" czy "Basketball diaries". :)

ocenił(a) film na 9
Diana

Żadnego jeszcze nie widziałem, dla mnie najlepsza w "Catch Me If You Can" tam daje czadu na maxa. W Gilbercie Grape zdaje się nie dzierży pierwszych skrzypiec? Ale jak mówię nie widziałem jeszcze.

ocenił(a) film na 4
sten44

No to koniecznie. :) W "Co gryzie Gilberta Grape'a? rzeczywiście nie gra pierwszoplanowej roli, ale i tak zdominowuje film. :)

sten44

To nie jest forum do opisywania ról DiCaprio (a nie tylko o Titanica mi chodzi, ale to już temat na inną rozmowę).

W woli sprostowania do Listów z Iwo Jimy
Jak już pisałam jak dla mnie to najlepszy film Eastwooda.
Nigdy się nie spodziewałam, że Amerykanie nakręcą film w którym ktoś będzie od nich lepszy. Film, który miał być w moim odczuciu realistyczny to Szeregowiec Ryan, jak wyszło to już inna sprawa. Mnie się gra aktorska podobała, ale widocznie mamy inne kryteria oceny. Dla mnie w tym filmie nie liczyły się poszczególne kreacje a całość. I ta jest dla mnie jak najbardziej ok. To nie jest film w którym tak jak w przypadku Infiltracji rozpatrywałabym grę poszczególnych aktorów. Nie jestem krytykiem filmowym. Mam prawo do oceny filmu w taki sposób w jaki tylko chce. Nie zmuszam też nikogo, żeby podzielał moje zdanie.

Co do Tarantino moja odpowiedź jest wcześniej. Nie jest to jakieś dogłębne porównanie a tylko luźne spostrzeżenie. A prócz matki z dzieckiem przeżył też bohater Wahlberga, który lepiej od niej zna sytuację.

ocenił(a) film na 9
slonko_st

Jasne, że masz prawo do czego chcesz. Nie próbuję nawet negować.
Najlepszy film Eastwooda? Oczywiście nie do końca to forum jak zauważasz na takie boczne wątki. Największe wrażenie jak dotąd Clint zrobił na mnie wspaniałym "Doskonałym Światem" z '93, niedostrzeżony szerzej przez filmowych biegłych oscarowych. Ponoć świetny też 'Mystic River".
"Listy..." choć zapowiadały się dużo lepiej dla mnie podobne w odczuciach do powiązanego "Sztandaru Chwały". Oba filmy na dobrym poziomie.

Faktycznie jakieś podobieństwo oczywiście ze "Wściekłymi Psami" jest. Zwłąszcza w windzie gdzie umiera Leo, czarny grubas i nowy szczurek.

sten44

Więc w tym momencie małe przeprosiny, ale ja sem tylko amatorem.
Zapomniałam o Rzece Tajemnic, nie zawsze pamiętam kto co.
W takim razie Listy są dla mnie na drugim miejscu.
Doskonały świat w młodości mnie zachwycił, po ponownym obejrzeniu zaleciało mi hollywoodzkim wyciskaczem łez, choć film nadal mi się podobał, prosta, przewidywalna fabuła i jakiś taki ciepły klimat(takie 7,5/10).

Ps. Widziałam, że Listom dałeś 8/10 choć mamy odrobinę inne kryteria (całkiem wysoka ocena jak na komentarz na tym forum).

ocenił(a) film na 4
slonko_st

"Widziałam, że Listom dałeś 8/10 choć mamy odrobinę inne kryteria (całkiem wysoka ocena jak na komentarz na tym forum)"

Właśnie. Tych ocen nigdy nie zrozumiem. Jak coś krytykuję, stawiam zarzuty, to z pewnością nie oceniam na 8. Oceny 8-10 rezerwuję dla ulubionych. Gdzie te wszystkie 5-7, czyli filmy ok, niezłe, dobre? Mam wrażenie, że film oceniony na 5 na FW postrzegany jest jako straszna tandeta, a przecież wg opisu to film "ok". :)

slonko_st

Małe sprostowanie sten44 ma swej stronie opis do punktacji, tzn ile punktów to jaka ocena, i moje 8 to zupełnie co innego niż 8 stena44, polecam sprawdzić.

ocenił(a) film na 9
slonko_st

"Ps. Widziałam, że Listom dałeś 8/10 choć mamy odrobinę inne kryteria"
Bardzo możliwe, że nasze kryteria są inne. Wg FW officio taka ocena to 'bardzo dobry', takie są "Listy..." choć zwróciły moją uwagę te rzeczy co mówię. No ale jak 4 to jest poniżej oczekiwań to mogę powiedzieć, że "The Godfather: Part II" był dla mnie poniżej oczekiwań. Dlaczego? Bo miał być jeszcze lepszy od 'jedynki' a był równie dobry(oba filmy oceniam równo 10/10).
Dlatego na blogu mam swoje kryteria "10, 9 - polecam; 8 - warto; 7 - jak ci się nudzi; 6 - nie polecam, 5, 4, 3, 2, 1 - nie warto"
A, ze "scary Movie 4" i innych komedii dla kretynów czy japońskich horrorów dla nastolatków nie oglądam to dwój nie stawiam ;>

sten44

Dla mnie punktacja od 1 do 10 to po prostu od 1 do 10, nie potrafię tego opisać konkretnie chyba z wyjątkiem 10, bo to było by dzieło wybitne i takich mam mało (ale to też dzieła bo tak je nazwę, wybrane przez mnie i czasem sprzeczne z zdaniem innych, ale cóż).
Muszę jednak przyznać, że filmów które mogłabym ocenić na 1 i 2 to chyba nie znam, a na 3 trafiam przypadkiem i nigdy nie oglądam do końca.

ocenił(a) film na 4
sten44

Skoro punkty 5-1 oznaczają to samo, to po co gradacja?

ocenił(a) film na 9
Diana

Nie to samo, bo 3 jest gorsze niż 4 choć i tego i tego nie warto oglądać. Ale takie oceny się raczej nie zdarzają jak spojrzę w 'oddane głosy' ;)

ocenił(a) film na 4
sten44

Czyli generalnie te oceny to jednak "sztuka dla sztuki". Bo co za różnica dla kogoś, czy oceniasz film na 3 czy na 4, skoro generalnie i tak "nie warto oglądać"? Ja tam się staram oceniać wg kryteriów FW, chociaż uważam, że skala jest zanadto rozciągnięta. 8-10 to filmy zaliczane do ulubionych, przy czym 10 mam znikomą ilość - to naprawdę filmy uważane przeze mnie za arcydzieła. 7-6 to filmy dobre, niezłe, choć z mankamentami, 5-4 - coś, co z obejrzałam, ale raczej mnie znudziło, 3-1 - szmiry, chociaż jestem raczej powściągliwa, jeśli chodzi o przyznawanie 1. :)

ocenił(a) film na 9
Diana

Nie to samo, bo mniej wymagający widz nie ufając mi do końca na 'piątkę' może się skusić z ciekawości, 'jedynkę' szybciej odpuści.

ocenił(a) film na 9
slonko_st

>>> [delikatny spoiler] <<<

"Nigdy się nie spodziewałam, że Amerykanie nakręcą film w którym ktoś będzie od nich lepszy."

Aż głupio znów pisać w tym miejscu o "Listach...", ale trudno mi się zgodzić.
Amerykanie bez zmrużenia strzelają do żółtków? Jedną scena, gdzie jeden prosty żołnierz zabija dwóch jeńców, którzy do tego sami się poddali.
Poza tym wepchniętym fragmencikiem. Amerykanie zostali przedstawieni zdecydowanie pozytywnie, więc dramatyzm filmu mniejszy(bo dramat Japończyków mniej ujmuje). Jednak mordowanie przez rodaków Amerykanie chyba za trudno by przełykali.

ocenił(a) film na 10
sten44

Aż głupio znów pisać w tym miejscu o "Listach...", ale trudno mi się zgodzić.
Amerykanie bez zmrużenia strzelają do żółtków? Jedną scena, gdzie jeden prosty żołnierz zabija dwóch jeńców, którzy do tego sami się poddali.
Poza tym wepchniętym fragmencikiem. Amerykanie zostali przedstawieni zdecydowanie pozytywnie, więc dramatyzm filmu mniejszy(bo dramat Japończyków mniej ujmuje). Jednak mordowanie przez rodaków Amerykanie chyba za trudno by przełykali.

Ale tak było naprawdę, a Japończycy mimo iż są bardzo honorowym narodem, też takie czynnośći robili, takie coś jest w Iraku było w Wietnamie Korei, czy podczas II wojny światowej więc czy to jest takie dziwne... Jeśli byś widział że taka krzywda dzieje się twoim bliskim też byś tak postąpił... przynajmniej 90% osób w wyniku zagrożenia życia swoich bliskich tak by postąpiło. Co do filmu "Listy z Iwo Jimmy" jest to z pewnością jedna z lepszych nowych produkcji których akcja rozgrywa się podczas II WŚ, oryginalny język japoński oddaje niesamowity klimat wszystko jest dużo barwniejsze, mamy bardzo dobrą gre aktorską, muzykę która przyjmnie wpada w ucho, mamy świetne zdjęcia i stojące na przyzwoitym poziomie sceny batalistyczne, dla mnie jest to najlepszy reżyserski film Eastwooda mimo iż ma kilka fajnych filmów na swoim koncie, no i sam fakt ukazania agresora bardzo dobry zazwyczaj mamy bohaterskich żołnierzy sił alianckich tutaj tak nie jest, walczą o swój kraj można by powiedzieć że są ostatnią linią obrony, film mnie urzekł i jest to godny konkurent "Departed"

ocenił(a) film na 9
Richard21

Po pierwsze po co kopiujesz niemal cały post, jeszcze nie używając cudzysłowu? I tak wiadomo, że na niego odpowiadasz.

"Ale tak było naprawdę[...]"
Ale co było naprawdę? że Amerykanie zostali przedstawieni pozytywnie? Niestety w ogóle nie kumam związku Twojej odpowiedzi do mojego komentarza.

Zdjęcia faktycznie bardzo ładne, słusznie. Klimat? też jakiś jest przez ten ich język i te 'wyblakłe' jakby zdjęcia.

Muzyka? nie zauważyłem by była wyróżniająca.
Bardzo dobra gra aktorska? co najwyżej dobra jak na taki poziom filmu, nie było nic specjalnego.
Sceny batalistyczne? Są ważne, to wszak film wojenny i samobójstwo srających w gacie Japończyków co sobie przykładają granat do piersi ładne. Jednak też szału nie ma. Jeśli oglądałeś "Sztandar Chwały" to choć tam tych scen jest mniej - wyjście Amerykanów na plażę robi duuużo większe wrażenie niż sceny z "Listów...".

Tak, to ważne że Japończycy są dobrzy a nie źli. Jak mówię, to chyba zdecydowało by film nominować, choć wrażenie psuje właśnie to, że Amerykanie też są dobrzy, a Japończycy sami siebie zabijają w kanałach i prócz głównego generała nikt tu nie jest profesjonalistą(a Amerykanie w "Sztandarze..." są).

Czy godny konkurent? Wiadomo, że to nie był rewelacyjny rok. Nie bardziej godny niż "Babel" choć bardziej niż "Mała Miss". Wszystkie trzy filmy są bardzo dobre, najlepsza jest "Infiltracja" a "Królowej" nie mam zamiaru oglądać. To oczywiście subiektywna opinia i nie chcę już dyskutować co bardziej a co mniej i na co zasługuje.
Dziękuję.

sten44

cała dyskusja zamieniła się w to czy film powinien dostać Oskara czy nie.
A przecież powinniśmy dyskutować o filmie <wiem, że i tak jest o nim dyskusja ale nie w tym właściwym sensie>.
Żeby ocenić czy zasłużył na nagrodę to powinniśmy obejrzeć resztę nominowanych filmów jak kolega wyżej a nie od razu mówić że nie zasłużył - musimy mieć porównanie. Film się wielu osobom nie podoba i uważają , że nie zasłużył na nagrodę ale może gdyby obejrzeli resztę nominowanych projektów <każdy był praktycznie innego gatunku> mogli by stwierdzić, że to jednak ten film powinien dostać Oscara bo w porównaniu do reszty tylko on na nią zasługuje (nie mówię, że tak było lub będzie ale to taka teoria>. Ja niestety nie widziałam pozostałych więc wstrzymam się od oceny "zasługuje/nie zasługuje".


"Różni ludzie - różne gusta". Jak ktoś nie lubi kryminałów to ich nie będzie oglądał a jak i tak obejrzy to skrytykuje bo i tak uwielbia komedie. To się moim zdaniem trochę mija z celem taka ocena ludzie lubiący dany gatunek dadzą lepszą recenzje <w sensie szczerą> innym miłośnikom danego gatunku i wtedy będzie prawdziwa dyskusja o jego zaletach i wadach.
Powinno być specjalne form oscarowe dla tych którzy tu dyskutują ;-) bo Oscary to zupełnie inna bajka. Mam nadzieje , że ktoś zrozumiał co chciałam przekazać bo mogłam tu trochę pogmatwać ale mam zadzieję , że rozumiecie , że czasem ciężko zamienić swoje myśli w słowo pisane ;-)
<teraz w dobrym miejscu wstawiłam ;-)>

ocenił(a) film na 9
eda

Jaki temat, taka dyskusja ;>
Przy tym filmie to budzi najwięcej emocji, a w wielu tematach mamy to samo: "Film bardzo dobry, ale nie wiem czy zasłużył na Oscara."

Z gatunkami ostrożnie, narażasz się na uwagę o ignorancji połączonej z nie zapoznaniem się z profilami userów ;>