pseudointelektualny bzdet, który niczym nie zachwyca a denerwuje: masą idiotyzmów które łykają chyba jakieś pięciolatki z przedszkola i długością (film o podroży w kosmosie w którym przez ponad 3 godziny nic się nie dzieje a efektów specjalnych jest chyba więcej w ogniem i mieczem hoffmana, albo w jednym odcinku wiedźmina z żebrowskim!)... efekty specjalne ?? schowały się w polu kukurydzy! oglądał ktoś grawitację???....... zajmująca historia? oglądał ktoś apollo 13? przykłady pierwsze z brzegu - więcej tam było i treści i jakości.. a tutaj mamy takie igrzyska śmierci - super film dla gimnazjalistów....mózg mnie bolał jak oglądałem ten film - lista bzdur jest tak długa, że nie ma co wymieniać....
Idź na "żółwie nindzia" to będzie miał efekty specjalne ;-) facet chciał power rangers a dostał sci-fi i dał ocene 2/10, dobre! Na imdb jest 9/10. Widać Polaczki na wszystko narzekają nawet na długość filmu ;-)
Dokładnie :-) jestem wręcz przerażony poziomem niektórych tutaj osób nawet wśród moich znajomych masakra... Dobrze że mamy Nolana który robi takie dzieła
strata czasu na dyskusje z idiotą.. odpowiem w twoim stylu i zakończę twój bełkot: "ha ha dobre :) jak mozna tak ocenić film, dałeś 10/10 a na imbd jest przecież 9/10!!"
Kevin sam w domu jest filmem w pełni udanym i który nie sili się na żadne super-hiper kino. Powiem ci, że bez tego całego kosmosu i nadęcia opowiada tak samo dobrze o rodzicielskiej miłości jak Interstellar. W sumie lepiej, bo bez silenia się na nie wiadomo co.
I jest infantylny, w dodatku dla dzieci. Jak można porównywać te 2 filmy? Będziesz krytykował film Sci-fi za to, że jest kosmos? Masz coś z garem?
Interstellar jest podobnie infantylny. No chyba mi nie powiesz, że poważny, bo nie jest o dzieciaku walczącym z przestępcami i dlatego że ma muzykę Zimmera, skoro cała ta misja i działania bohaterów są jak z komiksu dla nastolatka?
Ja nie krytykuję filmu za kosmos. Krytykuję za wzniosłość opartą na kosmicznej otoczce, za którą nie kryje się nic kosmicznie głębokiego.
Gościu bredzisz... A co jest głębokiego w "Wilku z WS" czy w "Grawitacji". Po prostu nie możecie znieść myśli, że Grawitacja to zwykłe gówno w porównaniu z Interstellar. Taka prawda.
W Wilku nic specjalnie głębokiego nie jest, bo to nie jest żaden metafizyczny film, ale jest w tym filmie znacznie więcej niż w Interstellar, nie mówiąc już o tym, że to jest film biograficzny. Ten film dał mi więcej do myślenia niż Interstellar, bo dzieło Nolana jest kolejnym blockbusterem o ratowaniu ludzkości z miłością i nie poddawaniu się + plot-twist, a Wilk jest czymś zupełnie odjechanym. I nawet nie potrzebuje śmiesznych robotów.
A w Grawitacji historia jest prosta, niewymyślna i jest świetnie spointowana, a film nie stara się robić z siebie nie wiadomo jak wielkiego dzieła. Poza tym po postaci Hathaway z Insterstellar, postać Bullock można nawet minimalnie docenić...
Tylko, że Grawitacja jest pełną błędów logicznych. Film Nolana rozgrywa się w 2 galaktykach, jest tajemniczy i bardzo ładnie wykonany. Czepiasz się tej miłości,a jak Bullock opowiadała o swoim dziecku to się śliniłeś z wrażenia? To samo mógłbyś powiedzieć o "Wilku"-"kolejny film o ćpunie i bogaczu, co mnie to obchodzi?"
"Film Nolana rozgrywa się w 2 galaktykach" - i co z tego?
"jest tajemniczy" - w sposób mocno naciągany i chyba tylko po to, żeby całkowicie rozwalić to plot-twistem.
"bardzo ładnie wykonany" - kasa, kasa. Co, Wilk i Grawtacja nie są ładnie wykonane?
Ja się miłości nie czepiam, już przywykłem, nawet zniosłem nolanowsko-romantyczny smutek, szkoda tylko że nie ma jakiejś kontry do tego, jakiegoś normalnego ludzkiego gadania, zamiast tej całej górnolotności i frazesów.
Napisałem, że postać Bullock jest prawie na tym samym poziomie co Hathaway, halo! Tylko że po obejrzeniu Interstellar, porównując z Hathaway, to wydaje mi się o dziwo, że jest z krwi i kości, tak słaba jest postać Hathaway.
I akurat takiego filmu o ćpunie i bogaczu jak Wilk z WS to jeszcze nie widziałem. Jazda po bandzie.
Nie widziałeś Człowieka z blizną? Nie ważne. Dobra kiedy widziałeś jeśli w ogóle widziałeś film o tunelu czasoprzestrzennym,czarnej dziurze? Jest normalne ludzkie gadanie, choćby o nauce,rolnictwie,baseballu,przyszłości dzieci. Co w tym widzisz wydumanego. To mnie rozśmieszyłeś z ta Bullock. Baba w Grawitacji osiągnęła poziom dna, szczególnie latając na gaśnicy i w ogóle przyjmując ten żałosny scenariusz. Hathaway została nieco przyćmiona, więc dlatego Ci się nie podobała. I nie wiem co Ci się w niej nie podoba? Aha, zakochała się w kimś, więc to takie wydumane. Tylko Nolanowi się takie debilne zarzuty stawia, bo do niczego się nie da przyczepić.
Ona latała na gaśnicy, ci startowali małym stateczkiem z planety cięższej niż Ziemia, gdzie my potrzebujemy ogromnych rakiet... O frazesach z miłością nie wspomnę.
No tak miłość taka zła. W Szeregowcu też były frazesy o miłości. STRASZNE I TANDETNE. JAAA... Macie jakieś jeszcze zarzuty? No tak zapomniałem "stateczek". Widziałeś film w ogóle, czy tylko zwiastun? To nie był żaden stateczek, po kilku minutach lotu wyrzucili niektóre części, bo by przeszkadzały. Może byłeś wtedy w toalecie. Nie wnikam.
EDIT: Nie patrz na to na górze
No tak miłość taka zła. W Szeregowcu też były frazesy o miłości. STRASZNE I TANDETNE. JAAA... Macie jakieś jeszcze zarzuty? Gaśnica jednak wygląda debilniej. Potrzebujemy ogromnych rakiet do paliwa.
Co mnie obchodzi Szeregowiec Ryan? Tutaj chodzi mi o to, że "miłość może przezwyciężyć fizykę i czas"... Jprdl... I jeszcze to szybkie zareagowanie wobec kupek pyłu - to muszą być współrzędne zapisane kodem dwójkowym! Na pewno! Jak mógł w przyszłości pokierować opadającym pyłem wobec siebie z przeszłości? Przecież ta sama osoba, która kierowała nimi w przyszłości musiała istnieć kiedyś, a dotarła tam przez dojście do ośrodka NASA dzięki kupkom pyłu... To wszystko powoduje pętlę czasu, czyli kompletną bzdurę. Oglądałem film. Dzisiaj. To był mały stateczek (Ranger 1 chyba albo Lądownik1).
Film był zwyczajnie przegadany.
Ale o co Ci właściwie chodzi? Czy Incepcja była realna? SCI-FI znasz taki gatunek? Nie musi być wszystko realne. No tak, "Megaszczęki kontra megamacki" są pewnie o wiele bardziej realne.
Serio? Podróż w snach? To prędzej widziałbym odkrycie innej galaktyki. Weź sie chłopie nie ośmieszaj. Tak jak mówiłem SCIFI ma prawo występować fikcja, tak jak w Twoich Magaszczękach....
A co jest debilnego w sterowaniu w kosmosie za pomocą gaśnicy? Pytam, jako fizyk...Czym szczególnym różni się gaśnica od plecaczka manewrowego, poza tym, że nieco ciężej nią manewrować?
Widzisz, z ciebie jest cholerny ignorant, pliseq. Idź dalej oglądać i słuchać te banalne frazesy dla 5-latków.
Przykłady tych frazesów prosiłbym. Bo sobie gadać możesz, zresztą kompletne głupoty...
Jeszcze nie da się obejrzeć tego filmu w internecie. Jakby się dało, to bym ci dał.
Dokładnie. ''Grawitacja'' bije ten film na całej linii. Poza tym, nie pręży się na coś ambitnego. Ot banalny, aczkolwiek pozytywny temat, ciągle w kinie powtarzany, ale też i nieszkodliwy. Może dla kogoś nudny, ale żaden to pseudofilozoficzny bełkot. Szkoda tylko ''bayowskiej'' końcówki, która i tak jest lepsza od happy endu Nolana. Ehhhhh
To, że film dla dzieci jest infantylny, to raczej zasługa, nie wada. Daje to, co obiecuje. A Interstellar?
A Interstellar jest SCI-Fi i daje to co obiecuję. Przy okazji wplata wątek rodzinny. A zapomniałem, wy tego nie lubicie, bo to Nolan, a krytykowanie go jest takie kul.
A bycie fanboyem Nolana nie jest kul? Interstellar miał być najambitniejszym filmem Nolana a wyszła z tego jedna wielka bujda na resorach.
Dobra, sprecyzuj.Co to znaczy bujda na resorach? W każdym poście hejterów tego filmu, widzę masę ogólników, z których nic nie wynika.
Mógłbym wymieniać i wymieniać ale najbardziej boli ostatnie pół godziny, koleś jak gdyby nigdy nic postanawia że wleci sobie do czarnej dziury- no SZOK... po czym udaje mu się tego dokonać -no niezły SZOK ... dalej ląduje w hipersześcianie- no większej głupoty w życiu nie widziałem ... ale gdy potem jakimś cudem znalazł się na tej stacji to już nie wyrobiłem, najgłupsze 30 minut jakie kiedykolwiek widziałem ...
"koleś jak gdyby nigdy nic postanawia że wleci sobie do czarnej dziury"- A co miał obwieścić wszystkim na początku "słuchajcie! Jakby co to lecę później do czarnej dziury!"
"po czym udaje mu się tego dokonać"- A co miał umrzeć? To jest SCI-FI?
"dalej ląduje w hipersześcianie- no większej głupoty w życiu nie widziałem" Co Ci się nie podoba? Ludzie zaszli tak daleko technologicznie, że mogli zbudować hipersześcian. Czego nie zrozumiałeś?
"ale gdy potem jakimś cudem znalazł się na tej stacji to już nie wyrobiłem, najgłupsze 30 minut jakie kiedykolwiek widziałem ..." Dobra, nie zrozumiałeś filmu po prostu, stąd te Twoje wrzaski. Kolejne pytanie:wiesz w ogóle dlaczego gość na stacji się znalazł?
SCI-FI to by było jakby tylko pokazali czarną dziurę (wiadomo, nikt wcześniej jej na oczy nie widział, zresztą całkiem nieźle im wizualnie wyszła) ale gdy pokazują że można w nią wlecieć i przeżyć to jest FANTASY.
A film "Obcy" lub "Coś" to jakie są filmy? Też fantasy? Nie ośmieszaj się chłopie. Coś co się dzieję w przyszłości nazywa się Sci-fi.
w żadnym z tych filmów nie ma takiej głupoty jak wlatywanie w czarną dziurę , zresztą sam chyba tych filmów nie oglądałeś bo akcja "The Thing" w przyszłości się nie dzieje!
Co jest złego we wlatywaniu w czarną dziurę? Zapomniałem. Mordowanie ludzi przez OBCYCH jest lepsze...
argument w stylu a w ameryce biją murzynów... moja skala moje oceny nie musze sie nikomu tłumaczyć.... ale odpowiem zeby cie oswiecic - tak - tak, kevin sam w domu jest filmem bardzo dobrym, wybitnym biorąc pod uwagę że leci co roku w kazde świeta od ponad 10 lat i nie tylko sie nie znudził, ale bawi tak samo dobrze i to miliony widzów, to film ktory ogladalem najwiecej razy ze wszystkich, i wedlug mnie osiągnął status ikony - standardu filmu bozonarodzeniowego, kina familijnego etc. i stąd taka ocena.
No tak :) Twoja skala oceny to racja i nie musisz nikomu się tłumaczyć ale pisząc "masą idiotyzmów które łykają chyba jakieś pięciolatki" oraz " lista bzdur jest tak długa, że nie ma co wymieniać...." a zarazem oceniając Kevina samego w domu na 10 gdzie tych "bzdur" i "idiotyzmów" jest niewspółmiernie duża to Twoja skala oceniania jest mocno wątpliwa :)
przeczytaj jesszcze raz to co napisałem a potem jeszcze raz i kolejny i jeszcze jeden az w koncu zrozumiesz... czy interstellar to komedia familijna ?
no nie. Jest filmem z pogranicza fantazy :) to chyba tym bardziej ma prawo posiadać "bzdury" i "idiotyzmy" czyż nie prawda ?
Tyle, że Kevin przed nikim nie zgrywa pseudogłębi - ma być głupi i idiotyczny, bo to jest śmieszne, to obiecuje i to daje. A Interstellar ma być klasykiem, wielkim dziełem, które pada na kolana przy każdej próbie logicznej rozbiórki na czynniki pierwsze. Rozmowa jak z prawiczkiem o seksie...
Kevin sam w domu dycha bo leci co roku w święta ? Niestety nie ma dla ciebie już ratunku.
Patrzę na Twoje ostatnio oceniane filmy i chyba połowa z nich ma ocenę 1/10, a 90% z nich ma ocenę poniżej 5. Oznacza to, że wedle Twojej oceny, oglądasz niemal same kiepskie i przeciętne filmy. Oczywiście, możesz mieć swoje zdanie i nie zgadzać się z większością, ale w takim wypadku trzeba mieć naprawdę dobre argumenty, a ty ich najzwyczajniej w świecie nie masz.
błąd poznawczy i logiczny - to nie moja ocena sprawia ze filmy sa słabe - tak, ogladam bardzo duzo filmow i niestety wiekszosc z nich jest po prostu slaba. to statystyka. moze ty nalezysz do grupy ludzi ktorym wszystko sie podoba, i kazdy film musi miec co najmniej 8, a ocena 7 i mniej oznacza jakąś tragedię.. ja traktuje skale dosłownie - tak jak podpisuje ja filmweb- jesli film ma 5 to znaczy ze jest średni - ani dobry ani specjalnie zły..dla ciebie 5 to widocznie totalna porażka... nie wiem w jakim swiecie zyjesz ale to po prostu statystyka - na swiecie wyprodukowano miliony filmow i niemozliwe jest zeby kazdy byl arcydzielem.. wiekszosc jest albo totalnym gniotem albo po prostu słaba, im wiecej fimow ocenisz tym srednia spada .. nawet nie chce mi sie
Mówisz o braku efektów specjalnych. Na tym własnie opierał się zamysł by nie karmić wszystkich "oglądaczy" zwykłymi efektami, bo film nie samym efekt specjalnym się kreci. Co do twojej wysublimowanej oceny. Nie dziwie się, że film Ci sie nie podobał jak dla Ciebie było za intelektualnie... Mówisz o dzieciach dla których jest ten film, a oceniasz go w rangach jak typowy Gimbol. Więc jak to z Tobą jest? Nie wiesz już co piszesz? Jak za cieżki film dla Ciebie to idź oglądaj Disneya , albo Spielberga. :)
Interstellar to określenie dla wspołczesnego kina jako podniesienie poprzeczki. Więc skoro nie nadążasz to wróć do "Kevina samego w domu" ..