Trudno jest traktować ten film poważanie i oglądać bez uczucia śmieszności. Decyzja o tym, by stare dziady odgrywały role przeznaczone dla aktorów o całe pokolenia młodszych od nich to nie był castingowy strzał w dziesiątkę. Tylko ten zabieg skutecznie rujnuje wiarygodność całego ukazywanego w filmie świata. Który jest poza tym przedstawiony fenomenalnie. Niestety, brak wiary w producentów w to, że młodsi aktorzy ponieśli by ciężar filmu na swoich barkach, co byłoby też miłą pokoleniową sztafetą dał zieloną lampkę do procesu odmładzania 80 latków. Starzeją się jednak nie tylko twarze, z których cgi usuwa zmarszczki. Niestety upływ czasu zmienia w człowieku prawie wszystko. Rosną uszy, nosy, kończyny wykręcają się nieprzyjemnie, postura zakrzywia, głos marnieje, zachodzi chrypką spada o ton czy pół. Ciało flaczeje a ruchy tracą dawną grację, stają się oszczędne i pozbawione wigoru. Tego nie da się przykryć zwykłą korektą twarzy, swoją drogą jedną z gorszych jakie widziałem, do tego w porównaniu z dużo lepszym efektem deepfake, potwornie drogą. Wielka szkoda, że nie wykorzystano potencjału młodego pokolenia, w które Scorsese zdążył już zainwestować przy okazji poprzednich produkcji. Zamiast tego dostaliśmy taką groteskową laurkę, która ma być hołdem dla starej gwardii.
Bo pomysł od początku był taki, by grali tam właśnie najwięksi z jakimi pracował przez lata. Scorsese sam stwierdził, że mógł użyć młodszej ekipy, ale wtedy ci na których stawiał od początku zagraliby w 1/3 filmu co uznał, że nie ma sensu. I to nie jest tak, że on nie wierzy w młodych, bo Scorsese reżyserował pilota Zakazane Imperium i był jednym z producentów, więc nawet wziął kilku aktorów z serialu jak Bobby Cannavale, Stephen Graham, czy Louis Cancelmi. Deepfake też nie jest idealny i twarze momentami wyglądają sztucznie jak manekiny, widziałem to porównanie De Niro zrobione przez fana.