Jakże się cieszę, ze to nie jest zwykły film gangsterski. To o wiele, wiele więcej. To rozliczenie z życiem nie tylko postaci filmowych, ale też reżysera i aktorów. Sceny końcowe chwytają za serce i nakłaniają do zastanowienia, co sami robimy, jakie podejmujemy decyzje, o co tak naprawdę walczymy i jaką to ma wartość.