Ale trudniejszy niż wiele innych filmów Scorsese bo reżyser filmuje obraz w sposób bardziej spokojny i ma w tym jak sądzę taki zamysł, aby pokazać mafię i zbrodnię kręcącą amerykańskim społeczeństwem i amerykańską polityką w sposób w jaki na to zasługuje - w sposób pełen w zasadzie grozy. Sądzę, ze film może być trudny dla zrozumienia ludzi spoza USA którzy traktują ten obraz jako kolejną historię mordobicia i szalonego życia mafii. Ten film jest o tym jak całe USA jest w przemoc i zbrodnię zaprzężone, jak trudno się z tego wyrwać, jak banalnie likwidowane są wartościowe jednostki i przez kogo. Jak pierwszy raz film widziałam też mnie na maksa nie porwał, ale potem odświeżyłam sobie filmy Scorsese i napisałabym że to ten film właśnie, lepiej niż Chłopcy z ferajny, pokazuje USA, mafię i przestępczość oraz problemy amerykańskiego społeczeństwa czy rozwoju gospodarczego a zatem i nasze - bo jesteśmy w to wszystko oczywiście zaplątani i pewni i u nas mają miejsce podobne mechanizmy. Poza wszystkim, nie widziałam wad cgi używanego do odmłodnienia aktorów, uważam że zagrali świetnie i bardzo się cieszę że dano im taką mozliwość, że film zrealizowano, że aktorów odmołodzono aby ponownie mogli zagrać młodsze wersje siebie. a ostatnie sceny - UWAGA SPOILER - były dla mnie bardzo poruszające, bo jednak czułam też, że to film o starzeniu się samych tych geniuszy kina wraz z reżyserem, jakiś ich testament lub pożegnanie, i uświadomiłam sobie że faktycznie zaraz, za chwilę, może jutro może z nami tych twórców, tych artystów zabraknąć a zatem i zabraknąć jakiejś części naszego świata i naprawdę niewiemy co będzie potem, jak ten świat będzie wyglądał bez oka Scorsese. Czy zostaną nam same kicze dla istiotów w stylu fanatasy od Amazona, filmy o superbohaterach? Czyli nie o nas, ani nie o społeczeństwie?