scorsesego wersja Takiego Pięknego Syna Urodziłam, nazbyt prywatna, tonie w osobistych anegdotkach, kuchennych przepisach, i tak dalej, i tym podobnie, że trudno o wspólne pole wzruszeń..
Ja wiem, można poczuć się swojsko, że taki wielki artysta też miał normalnych rodziców, którzy się przekamarzali i rozmawiali ze sobą jak ludzie. Najlepszy ojciec na zarzut żony, że z nią już nie rozmawia: "Jesteśmy razem 40 lat. O czym mam z nią rozmawiać po tylu latach?". Oglądając, pomyślałem o Kieślowskim, który w swojej autobiografii pisał, że rodzic to najmniej wdzięczna rola. Poznajemy ich, gdy jesteśmy mali, ale ich nie poznamy, bo jesteśmy mali i głupi, a oni wtedy są w najlepszej formie intelektualnej. Gdy dorastamy, oni już są, że tak powiem, w spadku, zmęczeni tyloma latami życia i nie poznamy ich już tak, jakbyśmy ich poznali przed laty. Fajnie, że Marty nie wstydził się korzeni, tylko jeszcze je pokazywał widowni.
kurde, czy ja ci już w tym temacie nie odpowiadałem? albo coś poprawiają w matrixie albo już mi się wszystko pokićkało zupełnie, anyway - warto wspomnieć, że ta sama mamusia powróci w mojej ulubionej scenie Chłopaków z Ferajny, tej kuchennej, i będzie to też - uwaga - jedyna w tym filmie figura, której bać się będzie sam joe pesci! w kulturze jetaliańskiej idzie się spać z rybkami za samo nazwanie twojej starej twoją starą najprawdopodobniej..
Nie no, tak źle nie ma, ale faktycznie we Włoszech jest w rodzince jakiś emerytowany sędzia, który rano wstaje, pije kawę, przynoszą mu gazetę i siedzi sobie przed domem, paląc cygaretki. A wieczorem trzeba do niego przyjść i zaprowadzić go do łóżka, żeby trafił. Jest respekt. Wszędzie to zanika, ale mam nadzieję, że nie zaniknie do reszty.