Horror nie horror... Ten film w zamierzeniu ma być taką właśnie ultra-zrąbaną horror-komedią z naciskiem na to drugie i taka własnie jest. Świetne motywy szczególnie przy zabójstwach dokonywanych przez Bałwana(no przecież to już samo w sobie jest zabójczo śmieszne, np. marchewka znajduje tu niecodzienne zastosowanie he he he ), których nie będę tutaj zdradzał, bo może komuś zepsuję zabawę. Warto wspomnieć tylko o kapitalnych dialogach, szczególnie partiach Jacka, które są totalnie nieprzetłumaczalne na polski, opierają się bowiem na grach słownych po angielsku. Nie dziwię się, że na polskim rynku ten film nie ma żadnych szans. Druga część tego dziełka jest już zdecydowanie gorsza, poziom bon-motów Frosta spada, a po za tym widać ewidentne plagiatowanie innych produkcji np. Crittersów. Jednak jedynkę należy polecić tym, którzy nie są sztywno podporządkowani gatunkom filmowym tzn. nie oburzą się na horror, który de facto nie jest straszny tylko własnie śmieszny. No i ludziom, którzy lubią tego typu filmy, inni pewnie nie zrozumieją o co chodzi...