Po pierwsze - Tom Cruise. On ma być Jackiem Reacherem? Fizjonomicznie Jacka wcale nie przypomina. Na pewno nie uda się (w żaden sposób) przedstawić faceta mającego 172 cm wzrostu jako faceta o 23 centymetry wyższego.
Po drugie - czemu pojawia się postać, o której tylko pisarz wspomniał w powieści?
Po trzecie - Werner Herzog w roli Zeka? Czy nie mogli wziąć jakiegoś Rosjanina, choćby Aloszę Awdiejewa, nawet on bardziej by pasował do tej roli.
Po czwarte - rażą mnie różnorodności w rodzaju Tom Cruise i Robert Duvall w jednym i tym samym filmie
Po piąte - jak chcą skończyć prace przed grudniem, skoro jeszcze nie wybrali nikogo do roli Rosemary Barr?
Po szóste - uważam, że reżyserem adaptacji powieści o Jacku Reacherze powinien być ktoś bardziej doświadczony i ktoś, kto nakręcił lepsze filmy (na przykład Christopher Nolan)
Po siódme - czemu najpierw nie ekranizują "Poziomu śmierci", pierwszej powieści o Jacku Reacherze? "Jednym strzałem" to jedna z gorszych powieści o byłym żandarmie piechoty lądowej Stanów Zjednoczonych i nie należało od razu sięgać po nią, chcąc nakręcić film o nim.