Twórcy po raz kolejny postanowili zignorować realia historyczne i zdrowy rozsądek. Astrid - postać wywodząca się z kultury skandynawskiej została obsadzona zupełnie wbrew etnicznemu pierwowzorowi. Widzowie znający oryginał mogą poczuć się wybici z immersji. Czy naprawdę każda produkcja musi teraz spełniać współczesne 'standardy reprezentacji', nawet kosztem autentyczności?