Ten film jest czymś w rodzaju wersji reżyserskiej, takiego ulepszonego oryginału, tyle że zamiast dodatkowych scen mamy nowe wizuale.
Czy potrzeba nam czegoś więcej? Z jednej strony wydawałoby się, że reżyser lub scenarzysta po latach jednak chcieliby wprowadzić jakieś poprawki, a i widownia pewnie chciałaby zobaczyć wersję filmu rozszerzoną o nowe treści. Z drugiej strony widzieliśmy tyle nieudanych remake'ów ze strony Disneya, nie mówiąc już o takich perełkach jak live-action Ghost in the Shell, że może to i lepiej, że zdecydowali się tylko odświeżyć oryginał.
... no i pewnie dzięki temu każdego dolara mogli zainwestować w oprawę graficzną, która jest super. Chciałbym takiego Shreka - bez kalania świętego oryginału.