film

Joe kontra wulkan

Joe Versus the Volcano
1990
1h 36m
5,7 6 270
ocen
5,7 10 1 6270
Hipochondryk Joe dowiaduje się, że za pół roku umrze. Wkrótce potem pewien milioner składa mu nietypową propozycję - chce, by mężczyzna złożył samego siebie w ofierze dla bóstwa. więcej mniej
Joe kontra wulkan zobacz gdzie obejrzeć online

reżyseria

scenariusz

gatunek

produkcja

premiera

Milioner Graynamore (Lloyd Bridges) chce zdobyć rzadki minerał z wyspy Waponi. Mieszkańcy wyspy żądają za niego żywej ofiary dla swojego bóstwa drzemiącego na dnie wulkanu. Joe (Tom Hanks), hipochondryk i pechowiec przekonany, że jest śmiertelnie chory, za pełną wrażeń i luksusową podróż, zgadza się dokonać swego żywota w wulkanie.

boxoffice
$39 404 261 w USA
studio
Warner Bros. (przedstawia) / Amblin Entertainment
tytuł oryg.
Joe Versus the Volcano
inne tytuły
Film kręcono na Hawajach,  w Long Beach, Los Angeles, Beverly Hills, Santa Monica i Burbank (Kalifornia) w USA.
Piosenka śpiewana przez zespół w meksykańskiej restauracji jest hiszpańskojęzyczną wersją piosenki "On the Street Where You Live" z "My Fair Lady" (1964).
Kiedy Joe i DeDe wychodzą z restauracji, na lewo widać billboard ze zdjęciem wybuchającego wulkaniu i napisem "Fire in Paradise" (w wolnym tłumaczeniu "Ogień w raju").
Od najlepszych
  • Od najnowszych
  • Od najlepszych

Nie wierzę, 5,9?!

ocenił(a) film na 8

Zabawna i absurdalna opowieść, jakże życiowa.
Fantastycznie pokazana codzienna rutyna i bezsensowna praca jako trybik w maszynie.
Mocna hardkorowa kpina z życia. I ta sekwencja z drogą do pracy, heh naprawdę dobry film.

Kto polubił, powinien zobaczyć teledysk do przewijającej się w filmie...

wcale nie!

użytkownik usunięty

Wcale nie jest to absurd i kicz, wprost przeciwnie, przecież to bajka, uśmiech do publiczności. A przy tym jest to naprawdę urocza historia :) Ja uwielbiam! Pierwszy raz oglądałam ją z Babcią, jak byłam małym dzieckiem.

choć z aktorami ktorych wilbie ale jednak nie powala, łatwy, lekki i przyjemy:D a meg ryan w tych rudych włosach wyglądała jak nicole kidman:P zauwazyliscie?

nie ma tam żadnych idiotycznych podtekstów, głupich gagów i żenujących dialogów.

re:mini.scencje

ocenił(a) film na 7

meg und tom making whoopee po raz pierwszy i chyba najciekawszy - bajka, ironia, wariactwo, miszmasz - ponadto grzech gatunkowej typowości tak bardzo tu nie ciąży