Nie wierzę jak po tak genialnej pierwszej części zrobić tak mdłe widowisko. Obraz simpującego, płaczliwego Jokera bardzo mnie zniesmaczył. Jeśli myślieliscie ze po pierwszym filmie ujżymy Jokera jakiego znaliśmy czyli geniusza zła i perfekcyjnego manipulatora to go tu nie znajdziecie. Ten film jest o po prostu o chorych psychicznie ludziach, ot co.
Jak osobiście bardzo lubię musicale i nie miałem nic przeciwko aby pojawiły się takie elementy w tym filmie to powiem ze musicale to trzeba umieć robić a nie bez ładu i składu jak to mamy w tym przypadku. Mega się zawiodłem na tym filmie, że aż mi tak wewnętrznie szkoda popsucia tak dobrego materiału.
Joker z pierwszego filmu nie był geniuszem zła ani manipulatorem. Był chorym człowiekiem z traumą. Wyżej wymienionego Jokera przez ciebie geniusza zła to można oglądać u Nolana. Już abstrahując od tego czy film jest dobry czy nie bo to każdy oceni sam. No ale po prostu Joker phoenixa nigdy nie miał być taki jak ledgera
A szkoda bo jednak miałem nadzieję że pójdą w tą stronę rozwoju postaci, a tak to wyszedł film o niczym raczej, bo też nie jest to geneza "prawdziwego" Jokera z końcowej sceny.
Pomysł na film był dobry, to że niekanoniczny to nawet lepiej, tylko wykonanie koszmarne.
Źle zintepretowałeś zdanie, miałem na myśli, że po pierwszej części czyli w kolejnej (tej) taki Joker się objawi, ale się nie objawił niestety.