Powiedzcie, czy też to widzieliście czy sobie wymyśliłam?
W ostatniej scenie zwróciłam uwagę na drugi plan, gdzie morderca Artura najpierw dziko się śmieje a potem używając tego samego narzędzia rozcina sobie usta po bokach?
Czy to symboliczne przekazanie pałeczki kolejnemu Jokerowi?
"Chcesz wiedzieć skąd mam te blizny?"
"Chcesz wiedzieć, skąd mam te blizny?"
"Aaaaaa, był taki gość Arthur, myślałem, że jest kozakiem i zacząłem go naśladować, ale okazał się upośledzonym pierdołą, więc go zadźgałem, a potem z jakiegoś powodu zrobiłem sobie te blizny. Fajne nie?"
Nie no, geneza postaci 10/10...
Właśnie tak by się skończyła konfrontacja Ledgera z Flakiem. Jeden planuje na kilka kroków naprzód. Drugi jest żałosnym pajacem mieszkającym ze starą i marzy o byciu szanowanym komikiem.
Uważam finał za profanację, gdzie autor sobie kpi z widzów, a nie zaskakuje zwrotem akcji od czapy.
Czyli Arthur to inspiracją prawdziwego Jokera,hmm.Wlasciwie gdyby 1 cz.nazwac Arthur to może i by mialo sens.
Ciekawostka: W "Gotham" (spojlery) kilka lat temu próbowali zrobić dokładnie to samo. Uśmiercili "Jokera", zasugerowali, że to tak naprawdę jedna, wielka idea i Jokerem może być ktoś inny, ale fani byli tak tym rozczarowani i zawiedzeni, że już w następnym sezonie przywrócili do życia postać.
Był dobry komiks o trzech Jokerach którzy ze sobą współpracowali więc to nie jest tak że to się nie może udać.
Ten drugi film to Artur i nawet jest to w tytule folie à deux czyli paranoja indukowana, więc to postać Quinnzel (i całe społeczeństwo) wmówiło Fleckowi że jest jokerem. Objawy ustąpiły w momencie oddzielenia go od innych więźniów/walnięciu w łeb przez strażników.
Niestety, ale Arthur okazał się ,,fałszywym'' Jokerem, według twórcy, jakim cudem, nie wiem? Fabuła w żaden sposób tego nie komunikowała.
zakończenie dziwne i mocno niejasne. Tym bardziej ,że nie bardzo wyobrażam sobie widzieć innego aktora w roli Jokera
Ale to tylko nawiązanie. Np Dent w tym świecie jest starszy, u Nolana był w podobnym wieku co Bruce, który tutaj nadal jest dzieciakiem.
Moim zdaniem psychopata mordujący Artura nieprzypadkowo podobny do Heatha Ledgera...
Chodziło chyba o to, że po prostu jeżeli Arthur nie chce być Jokerem zrobi to ktoś inny. Nawet przypadkowy gość z więzienia.
Niczego sobie nie wymyśliłaś, ostatnia scena jest jawnym nawiązaniem (easter eggiem) do filmu Mroczny Rycerz z 2008 roku. Nawet aktor grający tego nożownika jest bardzo podobny do Heatha Ledgera. Ale takich nawiązań do komiksowego pierwowzoru siłą rzeczy musiało pojawić się więcej, aby przyciągnąć uwagę fanów Batmana. Tak w pierwszym filmie, jak i w jego kontynuacji. Jednak Tod Phillips jedynie wykorzystuje, i to z premedytacją, tak znaną komiksową postać jaką jest Joker, aby stworzyć swoją (prawie) zupełnie nie związaną ze światem DC opowieść o współczesnych problemach społecznych. Tyle.
niby jawne nawiązanie a tak naprawdę to nic by się nie zgadzało bo ile lat miał tutaj Bruce 6-7? Nawet zakładając że ten morderca miał 18 lat czyli 11 lat więcej to różnica wiekowa jest zbyt widoczna a nie było jej w Mrocznym Rycerzu. Plus brak Harley w filmie Nolana byłby zastanawiający bo widać że ta postać kocha Jokera więc nawet jakby pojawił się nowy to Harley byłaby przy jego boku.
Autor zastosował prostą sztuczkę - zdenerwujmy połowę fanów DC i dajmy to na ekran. Efekt? Krytyka z każdej strony.
ale to nie jest ten sam świat co trylogia Nolana. To czysty marketing, którego ludzie nie wylapali tylko myślą, ze wszystko dzisiaj musi sie ze sobą lączyć bo jest podobne.
Hej, możecie mi opowiedzieć końcówkę ? Bo chyba kino, w którym byłem miało jakąś awarię. Ostatnia scena jaką widziałem to leżący joker i gość za nim, który rozciął sobie usta, wtedy zapaliło się światło na sali, nie było napisów. Czy to ostatnia scena czy było coś po tej scenie ?