bez watpienia jeden z najlepszych musicali jakie kiedykolwiek widzialam. Może nawet najlepszy. Wyprzedza "Moulin Rouge" i "Chicago" zarowno pod wzgledem oprawy muzycznej jak i fabuly. Znakomita w swej roli, niepokojaco pociągająca Liza Minelli (az dziwnie jest to napisac)zdaje sie wrecz stworzona do zycia na broadwayskich rewiach. A mówiąc o muzyce, soundtrack "Kabaretu" jest po prostu wysmienity. Nalezy tu wspomniec przede wszystkim niezapomniany duet "Money" z Joelem Greyem. A wszystko osadzone w Berlinie lat 30., o czym nieustannie przypomina nam rezyser, Bob Fosse, umiejetnie wplatajac w ta opowiesc watki historyczne.
Nowatorski. Genialny. Ponętny. W tych trzech slowach zawarta jest tajemnica tego majstersztyku, z ktorym zaden inny z tego gatunku rownac sie nie moze ;)